Atmosfera déjà vu. Jak ubiegłego roku, Charles Leclerc (Ferrari) w najbliższą niedzielę wystartuje z pole position po stracie drugiego czasu w kwalifikacjach Max Verstappen (czerwony Byk). Monako skorzysta z kary nałożonej na Holendra, który w tym sezonie korzysta z czwartego innego silnika.
„Podobnie jak w zeszłym roku, znalazłem się na pole position, oznajmił Charles Leclerc, który nie krył zdziwienia. Nie spodziewałem się tego w ten weekend. W trudnych warunkach udało nam się osiągnąć coś, co przerosło nasze oczekiwania. To wspaniały dzień dla zespołu, ale musimy skupić się na jutrze i zobaczyć, co się stanie, gdy przestanie padać deszcz. »
Sam Charles Leclerc przyznaje, że gdyby nie trudne warunki panujące w tę sobotę, trudno byłoby osiągnąć taki wynik po wolnych treningach, gdzie Ferrari pozostawało w tyle.
„Gdyby nie deszcz, walczylibyśmy o piąte miejsce z drużyną Mercedes, przyznaje kierowca Scuderii. La deszcz nam pomógł. Nie mam zamiaru na to narzekać! Jestem szczęśliwy, miło jest wrócić na czoło stawki. Będzie to musiało zostać sfinalizowane podczas wyścigu. »
W pierwszym rzędzie będzie musiał zatrzymać Sergio Péreza (Red Bull), który zajmuje drugie miejsce na starcie. „To nie jest najlepsze miejsce na pole position, rozpoznaje Leclerca. Zobaczymy, wszystkie odjazdy są inne. »
Do zobaczenia w tę niedzielę o 15:00 na rozpoczęciu Grand Prix Belgii, które będzie można śledzić na żywo z komentarzem na AUTOhebdo.
CZYTAJ TAKŻE > Verstappen najszybszy, Leclerc zdobywa niespodziewane pole position w Belgii
Skomentuj ten artykuł! 0