„Nie możemy stracić Barcelony. » Ostatnie dni, Fernando Alonso stał się zagorzałym obrońcą katalońskiego cyklu, zagrożonego pojawieniem się projektu układu urbanistycznego na ulicach Madrytu, spodziewanego w kalendarzu od przyszłego sezonu. Dwukrotny mistrz świata apeluje o utrzymanie Grand Prix Barcelony na mocy umowy z Formuła 1 do końca 2026 roku, a zatem kto mógłby w tym konkursie konkurować
Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.
Pozostało Ci 95% do odkrycia.
Już subskrybujesz?
Zaloguj się
- Do -50% oszczędności!
- Nieograniczone artykuły premium
- Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
- Dostęp do wszystkich numerów od 2012 roku w aplikacji AUTOhebdo
Aby przeczytać także
Vincenta Moyeta
11 o 06:2025
Zapomniałem również o Suzuce, Jerez, Road Atlanta, Sears Point, Watkins Glen, Zolder czy Interlagos...
Łukasz Paweł
11 o 06:2025
Vincent, zapominasz o najbardziej niezwykłym z torów... Francorchamps. I w tej kwestii zgadzają się wszyscy kierowcy!
Vincenta Moyeta
11 o 06:2025
Liberty Media nie jest jedyną firmą odpowiedzialną za masakrę F1 jako sportu. Główni producenci, którzy przejęli władzę (dzięki Bernie...), wykorzystują ją do otwierania rynków w niektórych krajach, co nawet warunkuje rekrutację niektórych kierowców, i do sprzedaży swojej technologii zamiast traktowania sportu jako pola innowacji. W tym kontekście opinia kierowców jest najmniej istotna. Jeśli chodzi o opinię widzów, celują w młodych ludzi niemających pojęcia o legendarnych torach, których nie obchodzi oglądanie samochodów kręcących się na nudnych liniach toru, wzdłuż których ciągną się pięciogwiazdkowe hotele. Oni nie odwrócą się od nich, preferując pagórkowate trasy z „prawdziwymi” zakrętami, takie jak Brands-Hatch, Mugello, Zandvoort, Donington, Jarama, Estoril, Le Castellet, Imola, Barcelona, która zniknie (z całym szacunkiem dla Alonso), Dijon, Assen, Sachsenring, itp. Nie wspominając o wspaniałych amerykańskich torach, takich jak Mid-Ohio, Laguna Seca czy Elkhart Lake. Tor jako wyzwanie ludzkie i techniczne niestety zniknie.
Yves-Henri RANDIER
10 o 06:2025
Kiedy widzimy, że z czterokrotnym aktywnym mistrzem świata, Holandia zatrzymuje Zandvoort, jak możemy nadal myśleć, że aktywny kierowca może mieć wpływ na kontynuację GP w swoim kraju urodzenia! Dolary, show i rozrywka, to Liberty Media F1 z odrobiną greenwashingu i mnóstwem sportwashingu...
Yves-Henri RANDIER
31 o 05:2025
Liczą się tylko dolary! Liberty Media i FIA w pewnym stopniu nie interesują się opinią kierowców. Formuła 1 stała się platformą, biznesem, „rozrywką”, widowiskiem... ale nie jest już sportem, nawet jeśli niektóre mniej demokratyczne kraje (Arabia Saudyjska, Azerbejdżan, Bahrajn, Chiny, Abu Zabi i Katar, a być może jutro Rwanda, która najechała sąsiednią Demokratyczną Republikę Konga, aby stać się eksporterem złota, nie mając żadnych złóż na własnym terytorium) uprawiają sportową pranie pieniędzy za pomocą swoich mniej lub bardziej krwawych dolarów. Po „Krwawych Diamentach” wkrótce „Krwawe Grand Prix” dzięki Liberty Media? Zaskakujące jest, że belgijska legenda Jacky Ickx została ambasadorem Grand Prix w Rwandzie, a nie w Republice Południowej Afryki, czy nawet w Maroku w ramach projektu w Tangerze!