Po ataku Fernando Alonso za zdobycie trzeciego miejsca na koniec wyścigu, Carlos Sainz zostawił tam pióra i oprócz tego, że wyprzedził go Checo Pérez, stał się ofiarą ataków swojego kolegi z drużyny. Podczas gdy my rywalizowaliśmy na 17. okrążeniu wyścigu sprinterskiego, Monako zdecydował się wbić pierwszą flagę, aby ukraść swojemu koledze z drużyny czwarte miejsce.
Jak to często bywa w przypadku obu panów, ten, który został zaatakowany przez kolegę z drużyny, postanowił się nie poddawać, a próba wyprzedzenia Leclerca od zewnętrznej strony na nawrotie nie przypadła do gustu Carlosowi Sainzowi, który przepychał się, by pozostać na czele dając Monegasque lekkie kopnięcie w koło, będące skutkiem lekkiego poślizgu z tyłu.
Akcja, która rozzłościła Leclerca: „co do cholery?” – zapytał przez radio. Monako nie poddał się i trzydzieści sekund później wrócił do ataku, wbijając się w ślimak w pierwszym zakręcie i wykorzystując przyczepność lepszą niż jego kolega z drużyny w przeszłości. Bitwa, która od razu przypomniała bitwę z zeszłorocznej Monzy. Ale tym razem jest dobrze Charles Leclerc który zakończył się uśmiechem. Do zobaczenia w tę sobotę o 9:XNUMX na kwalifikacjach Grand Prix, które będą transmitowane na żywo z komentarzem na AUTOhebdo.fr.
Nie ma litości między członkami drużyny? 🥶
Charles Leclerc i Carlos Sainz walczą o 4. miejsce!#ChineseGP # F1 pic.twitter.com/Z4XNqqSSHI
— CANAL+ F1® (@CanalplusF1) 20 kwietnia 2024 r.
CZYTAJ TAKŻE > Max Verstappen wygrywa pierwszy sprint w tym roku w Szanghaju, upał pomiędzy Ferrari
Skomentuj ten artykuł! 0