Ogień. Wszędzie. Sekundy, które są godzinami. Jak długo tam był, uwięziony w płomieniach? Ale gdzie on w ogóle jest? Nic nie widzimy. Nic nie rozumiemy. Tył samochodu jest tam, ale gdzie jest reszta? Gdzie jest kokpit? Gdzie jest Roman?
Jak długo był w tym płomieniu? Myślimy o Laudzie, o Bergerze. Uważamy, że najgorsze. To nie powinno się tak dziać. Ogień jest z innej epoki. To miniony, zapomniany okres, który uważaliśmy za wymarły. Jak długo był w tym piekle? Komisarz uzbrojony w gaśnicę rzuca proszek. Niski mężczyzna to doktor Ian Roberts. Daje wskazówki. On coś widzi. Tak, pojawia się hełm. To człowiek, który wstaje. To Romain wspina się teraz po zjeżdżalni. Lekarz przychodzi mu z pomocą, podczas gdy inny mężczyzna, również ubrany w niebieski kask, chwycił kolejną gaśnicę i spryskuje ich dymiący kombinezon białym proszkiem. Z pomocą przybywa im Alan van der Merwe, kierowca samochodu medycznego. Rzuca gaśnicę na ziemię, aby wesprzeć Francuza, któremu brakuje buta. Bez wątpienia miał trudności z wydostaniem się. Ale jak długo trwała apokalipsa? Dwadzieścia sekund? Trzydzieści sekund? Nieważne, żyje. Romain Grosjean żyje. Obaj mężczyźni posadzili go na tylnym siedzeniu samochodu i szybko go zbadali. Jego twarz jest naznaczona zarówno przez tego, kto widział piekło, jak i ulgą przez tego, który z niego wrócił. Teraz, gdy odzyskał zmysły, dwóch ratowników zabiera go do ambulansu, gdzie znajduje się pod opieką personelu medycznego i transportowany do szpitala obwodowego.
🗓️ 29 listopada 2020: straszny wypadek Romaina Grosjeana, cudem wciągnięty w płomienie w Bahrajnie 👏🔥 pic.twitter.com/k43XDIZ5L7
— CANAL+ F1® (@CanalplusF1) Listopad 29, 2022
W alei serwisowej, gdzie ustawiają się samochody, panuje zdziwienie. Na twarzach pilotów widzimy niedowierzanie, które w kółko oglądają obrazy ze startu i katastrofy. Widzimy tam Lewis Hamilton wykonaj idealny lot z przodu Verstappen i Péreza, widzimy także pilota Haas stracić kontrolę nad sobą jednomiejscowy z tyłu grupy i po kontakcie z Daniilem Kwiatem strzelił prosto w barierkę. Przede wszystkim widzimy kulę ognia! Stając się szalonym pociskiem wystrzelonym z prędkością ponad 220 km/h, samochód uderzył w bariery, odrywając tył, który pozostał po prawej stronie toru. Z przedniej części nie pozostało nic poza komorą przetrwania, która przebiła szynę. To cud, że uciekł. Znowu minuty są długie. Co dokładnie jest z nim nie tak? „Romain ma oparzenia dłoni i kostek, ale poza tym wszystko z nim w porządku” – oznajmił w końcu amerykański zespół. „Jest wstrząśnięty, musi przejść wszystkie niezbędne badania lekarskie, ale radzi sobie dobrze” – mówi Günther Steiner, dyrektor Haas F1. To bardzo przerażające. Widzieliśmy, co się stało, widzieliśmy stan kolei. Ma szczęście w swoim pechu. Stewardzi i ludzie z FIA wykonali świetną robotę! »
28 cali w piekle
To właśnie oni zatrzymują swój samochód medyczny u stóp kierownictwa wyścigu. „Romain był czerwony od płomieni” – wyjaśnia doktor Ian Roberts, którego zasypują pytaniami. Widzieliśmy, że stopniowo wychodził z kokpitu, pytanie jednak brzmiało, jak do niego dotrzeć. Komisarz stłumił płomienie proszkiem. Było tylko bardzo małe okno. Gdy tylko przesunął gaśnicę do przodu, płomienie powróciły. »
Wchodzi Alan van der Merwe, który wygląda na kontuzjowanego. „Nie” – zapewnia – „coś się we mnie roztopiło. Płomienie były dość intensywne, ale byłem dobrze chroniony. W takich warunkach ryzyko należy ocenić bardzo szybko. Głupotą byłoby wejść w płomienie, a pomogła nam gaśnica. Priorytetem była także ochrona doktora Robertsa. Jest tak wiele rzeczy do podjęcia w ciągu jednej lub dwóch sekund! » „Kiedy go odzyskaliśmy” – kontynuuje lekarz – „powiedziałem mu, żeby usiadł. Było widać, że mocno się trząsł, a jego wizjer był całkowicie nieprzezroczysty, a właściwie stopiony. Udało mi się zdjąć jego hełm, aby sprawdzić, czy wszystko inne jest w porządku. Bolała go stopa i dłonie, więc wiedziałam, że można go bezpiecznie przenieść do samochodu medycznego, tylko trochę bardziej zabezpieczonego, nałożyć żel na oparzenia i sprawdzić, czy wszystko w porządku z układem oddechowym, bo u tego typu w razie wypadku problemem mogą być płomienie i wdychanie dymu. Ale tak naprawdę nic nie trafiło do jego hełmu, mimo że był w piecu przez 28 sekund. Po przeprowadzeniu wszystkich wstępnych badań został odebrany przez służby medyczne i umieszczony w ambulansie. To wysiłek zespołowy, nie tylko nas dwóch. Mamy w aucie miejscowego lekarza oraz strażaków, ratowników itp. Wszyscy wykonali swoją część. Gdyby ich tam nie było, nie moglibyśmy nic zrobić. »
„Dwadzieścia osiem sekund” – powtarza Jean Alesi, który przyszedł do doktora Robertsa, aby uzyskać pewne wieści. To musiało trwać bez końca. Ogień jest najgorszym wrogiem pilota. Odpięcie szelek to odruch po wypadku, ale musiał mieć trochę trudności z wydostaniem się, bo zgubił but. Może utknął w nodze? A potem musiał być niewidoczny. To straszne. Od lat kręcę się po torach, ale czegoś takiego nigdy nie widziałem. Samochód dosłownie zniknął z toru. W 1989 roku w Imola Gerhard Berger również zapalił się, ale od razu zrozumieliśmy, co się stało. Tam trudno było to zrozumieć. Widzieliśmy tył i nic więcej. Wciąż się trzęsę. Nic nie widzieliśmy i nagle się pojawił. Nie potrafię sobie wyobrazić, co musiało czuć się w domu jego rodziny. Na szczęście Romain jest sportowcem, bo nie każdy jest w stanie wytrzymać 53 G i móc się wydobyć. Szczerze mówiąc, musimy podziękować FIA za całą pracę, jaką wykonuje na rzecz bezpieczeństwa. Oczywiście mam na myśli Halo, które z pewnością uratowało mu życie, a także Hansa (system zagłówków. Przyp. red.).”
Halo, którego Francuzi nie wspierali podczas jego wprowadzenia. W 2017 roku podczas Grand Prix Węgier powiedział nam nawet, że „to był smutny dzień dla F1”. Nie podobało mu się to i nie widział w tym sensu. „Halo wydaje się naprawdę skuteczne w zapobieganiu uderzeniom poluzowanej opony” – wyjaśnił następnie – „ale rodzi to również wiele pytań, takich jak czas potrzebny na wydobycie samochodu, który wzrósł podczas pożaru zawsze będzie jechał z tą samą prędkością. » Nie mógł wtedy wiedzieć, że trzy lata później dzięki niemu będzie żył.
Ulga
Na torze sport odzyskał swoje prawa pomimo nowego incydentu – tym razem bez konsekwencji – z okrążenia restartowego. Punkt wyścigowy Przechadzka zawrócił po zderzeniu zAlfa Tauryń Daniila Kwiata, który nadal czuje się zaangażowany. Podczas gdy Mercedes Lewisa Hamiltona odniósł w tym sezonie jedenasty sukces, prezes Jean Todt udaje się do centrum medycznego toru, aby odwiedzić Francuza, zanim zostanie on przetransportowany samolotem do szpitala wojskowego w Bahrajnie. „Po konsultacjach z lekarzami wkrótce dowiedzieliśmy się, że Romain Grosjean pozostanie dziś wieczorem na obserwacji w szpitalu, gdzie będzie leczony z powodu oparzeń, których doznał na grzbiecie obu dłoni. Wszystkie zdjęcia rentgenowskie wykonane u Grosjeana nie wykazały żadnych złamań. »
Na padoku zapanuje ulga, gdy Lewis Hamilton wspina się na najwyższy stopień podium. A kiedy zjeżdża na dół, jest zaniepokojony stanem zdrowia kierowcy Haasa i cieszy się, że nie dzieje się nic poważnego. „Przerażający, jego samochód, kokpit… Już dawno nie widziałem czegoś takiego” – mówi. Jestem naprawdę wdzięczny, że jest cały i zdrowy. Mogło być znacznie gorzej. Jestem wdzięczny, że Halo zadziałało, ale wszystko to przypomina mi, jak niebezpieczny może być ten sport – prędkość, jaką osiągamy, energia, którą niesiemy. FIA wykonała niesamowitą pracę, ale nie możemy na tym poprzestać. » Ostatnie zdanie nie jest tajemnicze, bo czy pomoc była szybka, czy personel medyczny wykazał się bohaterstwem, czy komisarze perfekcyjnie wywiązali się ze swojej roli, czy Halo w dużej mierze przyczyniło się do uratowania życia Romaina, w jaki sposób zasuwy się otwierały i zamykały kokpit rodzi duże pytania.
„Oczywiście” – przyznaje. Sebastian Vettel który jest jednym z dyrektorów Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix, wraz z Francuzem, tory nie powinny się tak otwierać. Dobrze, że samochody są bezpieczniejsze niż wcześniej, ale szyny nie powinny pękać i samochód nie powinien się w ten sposób zapalić. Nie wiem, co się tam stało. Myślę, że na tym etapie trudno powiedzieć, ale najważniejsze jest to, że z Romainem wszystko w porządku. »
Szyny niepewności
To, co się stało, będzie zależeć od szczegółowego dochodzenia, które zechce przeprowadzić Ross Brawn, dyrektor techniczny i sportowy F1. „Widzenie takiego podziału bariery zdecydowanie nie jest tym, co chcielibyśmy zobaczyć i zostanie przeprowadzone dochodzenie, aby to zrozumieć. To szokujące dla wszystkich w F1 widzieć wypadek tak poważny. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, w grę wchodzi także ogień. Jednocześnie fakt, że Romain uciekł bez większych uszkodzeń, jest hołdem dla pracy, jaką FIA i zespoły wykonały na przestrzeni lat. Myślę, że pamiętamy kontrowersje związane z Halo, kiedy zostało ono po raz pierwszy wprowadzone. Musimy też pochwalić determinację Jeana Todta, który się nie poddał. Gdybyśmy nie mieli Halo, sytuacja byłaby dziś znacznie bardziej dramatyczna! » „Te nowoczesne bariery też zaskakują Toto Wolff, nie powinny dzielić się w ten sposób, dlatego musimy przeanalizować, dlaczego tak się stało i jak możemy je ulepszyć. Również ostatni wypadek z pożarem miał miejsce w Imoli 30 lat temu (Gerhard Berger, w 89. przyp. red.), ale od tego czasu poczyniono ogromne postępy. Samochód nie powinien był się tak zepsuć. Tył powinien pękać razem z silnikiem, a nie silnikiem pozostającym na ramie. Z tego wypadku można się wiele nauczyć i wiele w zakresie bezpieczeństwa należy poprawić. »
„Zjeżdżalnia nadal spełniła swoje zadanie” – zauważył Hamilton na konferencji prasowej – „ale nie mogę sobie nawet wyobrazić, że kierowca utknie w płomieniach, gdy jego samochód się pali. Dla mnie to coś, co należy już do przeszłości… W czasach Nikiego (Lauda, Grand Prix Niemiec 1976. Przyp. red.), u Benettona w boksie (Jos Verstappen, podczas Grand Prix Niemiec 1994) . Uwaga redaktora)! To coś, czego nie wyobrażałem sobie zobaczyć w naszych czasach i co nieuchronnie skłania do refleksji. Skłamałbym, gdybym powiedział inaczej. Romain ma żonę i dzieci i koniecznie musi o tym wszystkim myśleć. To zaszczyt móc robić to, co robimy, ale wokół nas jest życie i jest wiele innych rzeczy. Ale tak jak powiedziałem, widzieliśmy dziś coś niezwykłego. Jest jeszcze wiele do zrobienia w zakresie bezpieczeństwa, ale ten wypadek pokazuje, że wiele już zostało zrobione! »
Czy ten niezwykły wypadek, który jeszcze kilka lat temu nie dawał mu najmniejszych szans, skłoni Francuza do zrewidowania części swoich planów na przyszłość? Po takim szoku każda normalnie zbudowana osoba spakowałaby walizkę i wróciła do domu. Jednakże żaden pilot nie jest istotą o normalnej budowie i właśnie to czyni go tak fascynującym. Minęło zaledwie kilka godzin od jego strasznego wypadku, a on już przesyła pocieszającą wiadomość całej naszej społeczności fanów sportów motorowych. Na filmie, na którym widzimy jego ręce zabandażowane z powodu oparzeń, chce dodać otuchy i uśmiecha się szeroko. "Witam wszystkich! Chciałem tylko powiedzieć, że u mnie wszystko w porządku... albo prawie w porządku, wyjaśnia, pokazując ręce. Dziękuję bardzo za wszystkie wiadomości. Kilka lat temu nie byłem zwolennikiem Halo, ale myślę, że to bardzo dobrze, że wprowadzono to do F1 i bez tego nie byłbym w stanie dzisiaj z wami porozmawiać. Dziękuję całemu personelowi medycznemu na torze i w szpitalu i mam nadzieję, że wkrótce będę mógł napisać do Was wiadomości, aby poinformować Was, jak się sprawy mają. » I wiesz, jak będzie nam miło, jeśli Cię przeczytamy!
Ten artykuł pochodzi z naszego numeru 2289 z 2 grudnia 2020 r.
CZYTAJ TAKŻE > FIA przedstawia raport w sprawie wypadku Romaina Grosjeana
Skomentuj ten artykuł! 0