Będzie miał za sobą 18 Grand Prix, aby pokazać, na co go jeszcze stać. 18 Grand Prix gdzie Daniel Ricciardo absolutnie musiał zabłysnąć, pokonać swojego kolegę z drużyny, zdobyć punkty, aby ocalić swoją skórę F1 i nadzieję na awans w macierzystym zespole, czerwony Byk. Niestety, Australijczykowi nie udało się, pomimo kilku genialnych posunięć.
Brak wydajności i konsekwencji, często przegrywany Yuki tsunoda (22 punkty do 12 za Singapurem), ośmiokrotny zwycięzca Grand Prix nie udało się przekonać i w prawdziwym stylu Red Bulla został zwolniony jeszcze przed końcem sezonu. Liam Lawson zastąpi go w Austin, aby dokończyć kampanię w 2024 roku.
Jednak w swoim nieszczęściu Daniel Ricciardo może uważać się za (trochę) szczęściarza... bo jego przygoda w Formule 1 mogła zakończyć się znacznie wcześniej w tym sezonie. Rzeczywiście, Christian Horner ujawnił w podcaście F1 Nation, że Red Bull – za pośrednictwem Helmuta Marko, specjalnego konsultanta austriackiego zespołu – zamierza rozstać się z nim wraz z… Grand Prix Hiszpanii rozegranym pod koniec czerwca.
„[Ricciardo] źle rozpoczął sezon, potem w Miami był to weekend z dwiema twarzami. Piątkowy i sobotni poranek były fantastyczne i wyglądało jak Daniel z dawnych czasów, broniący się przed Ferrari i prowadził samochód ponad swoje możliwości. Ale sobotnie popołudnie i niedziela były katastrofalne. Dlatego w Barcelonie Helmut [Marko] nie chciał, żeby dalej prowadził samochód, a i tak był pod dużą presją. », zwierzył się szef zespołu Red Bull.
Nigdy nie jest dobry moment na Ricciardo
Jeśli Daniel Ricciardo uzyskał wytchnienie po kilku dodatkowych Grand Prix, to w szczególności dzięki Christianowi Hornerowi, który obronił swojego kierowcę pomimo jego słabych wyników. Kilka jego najważniejszych wydarzeń w sezonie – zwłaszcza w Miami, a następnie w Kanadzie, gdzie po „wstrząśnięciu” zdobył 4. miejsce w kwalifikacjach przez gorące komentarze Jacques’a Villeneuve’a – dało brytyjskiemu przywódcy pewną nadzieję, która jednak nie trwała długo.
„Robiłem, co w mojej mocy, aby dać mu jak najwięcej czasu w samochodzie, aby mógł się wykazać. W przeciwnym razie zostałby odesłany po Barcelonie, zapewnia Christian Horner. Wszyscy kierowcy są pod presją, ale powodem, dla którego Daniel znalazł się w tym samochodzie, była zmiana pozycji, aby móc przejąć stery, gdyby Checo [Pérez] nie podołał temu zadaniu. Problem w tym, że obaj mieli w różnym czasie problemy z kondycją. Checo rozpoczął sezon bardzo dobrze, bardzo mocno, a Daniel miał trudności. A potem, gdy Checo spisał się gorzej, Daniel znalazł jakąś formę. Jednak nigdy nie było wystarczająco przekonujące stwierdzenie: „OK, powinniśmy zamienić naszych dwóch pilotów. »
Lawson, test naturalnej wielkości dla Red Bulla?
W związku z tym Liam Lawson otrzymuje nową szansę wykazania się na pokładzie VCARB-01 wraz z Yuki Tsunodą. Szansa, jaką daje klan Red Bull, na przetestowanie jej z perspektywą do 2025 roku wraz z pobytem w Racing Bulls… a może nawet lepiej? Dla Christiana Hornera kolejnych sześć Grand Prix będzie miało decydujące znaczenie w rozmieszczeniu kierowców w dwóch zespołach rodziny Red Bull.
„Potrzebujemy odpowiedzi, aby móc porozmawiać z naszymi pilotami. Ponieważ pozostało sześć wyścigów, jest to idealna okazja, aby połączyć Liama [Lawsona] z Yukim [Tsunodą] i zobaczyć, jak sobie radzi– uważa Brytyjczyk. Wykracza poza VCARB, obejmuje Red Bull Racing. Oczywiście mamy kontrakt z Sergio na przyszły rok, ale zawsze trzeba zwracać uwagę na to, co wydarzy się później. I czy będzie to Liam, czy też będziemy musieli wyglądać poza naszą zagrodę? A może któryś z pozostałych juniorów będzie w stanie w odpowiednim czasie przejąć stery, jak Isack Hadjar czy Arvid Lindblad? »
CZYTAJ TAKŻE > Od rewolucyjnego turbodoładowanego V6 po fantastyczne V10: chwalebna historia silników Renault w F1
Kontynuuj czytanie na te tematy:
Vincenta Moyeta
01 o 10:2024
Zastanawiam się nad „metodą RB”. Wywierając taką presję z taką niecierpliwością na swoich pilotów, osłabia ich, a nawet niszczy, zamiast dać im pewność siebie, aby mogli wydobyć z siebie to, co najlepsze. Są to więcej niż wątpliwe metody zarządzania i nadszedł czas, aby RBR usunął sadystycznego Marko, zanim wyrządził zbyt wiele szkód i zabraknie mu kierowców. A co się stanie, jeśli MV również wskoczy na statek?
Yves-Henri RANDIER
01 o 10:2024
Z pewnością branża Red Bulla wydaje się trochę pozbawiona pary od czasu epizodów Pereza, a następnie De Vriesa. Miejmy nadzieję, że Lawson, a zwłaszcza Hadjar – w oczekiwaniu na „cud” Lindblada? - będą mogli udowodnić, że są godni swoich poprzedników, Vettela i Verstappena