Yvan Muller: „Nie powinniśmy zbyt mocno ciągnąć za linę”

Kierowca Lynk&Co w WTCR, ale także szef zespołu, Alzatczyk podsumowuje w AUTOhebdo stopniowy powrót do normalności po dwóch miesiącach izolacji.

opublikowany 14/05/2020 à 14:27

Dupuis

0 Zobacz komentarze)

Yvan Muller: „Nie powinniśmy zbyt mocno ciągnąć za linę”

Po pierwsze, czy w Alzacji wszyscy mają się dobrze?

Mieliśmy dużo szczęścia, jeśli chodzi o zdrowie, dla mnie, rodziny i bliskich. Zrobiliśmy, co było konieczne, aby uniknąć zagrożeń, ale nie byliśmy bezpieczni, biorąc pod uwagę, że region znajdował się na pierwszej linii frontu epidemii. Naturalnie obawiałem się o mojego ojca, który jest w podeszłym wieku. Ale wszystko poszło dobrze.

Jak będzie wyglądało stopniowe wznawianie działalności Yvan Muller Racing?

Wyszliśmy z więzienia 11 maja, a tor Magny-Cours zostanie ponownie otwarty w następny poniedziałek, ale nie oznacza to dla nas pełnego wznowienia działalności. Moi klienci nie mieszkają w promieniu 100 km od toru, więc kolejny dzień testów, który zaplanowano na 27 maja, będzie nieco problematyczny. Zawsze możemy spróbować obejść przepisy, ale nie o to nam chodzi... Jak większość firm w parku technologicznym, jeszcze nie wróciliśmy do warsztatu. Poproszę kolegów, żeby wrócili 22 maja, a nie wcześniej, bo nie wiedziałbym, co mają zrobić poza renowacją starego samochodu, który im przywiozę w przyszłym tygodniu. W czasie izolacji ci, którzy mieli mrówki w nogach, nadal przychodzili konserwować sprzęt, ale teraz wszystko lśni, nie ma już nic do roboty!

Jak widzisz wznowienie mistrzostw, a w szczególności FFSA-GT kto ogłosił swój nowy harmonogram w poniedziałek?

Chcę być optymistą, ale tak naprawdę nie jestem. Niektóre seriale ogłosiły harmonogramy z wznowieniem w połowie lipca, wydaje mi się to skomplikowane: czy hotele będą otwarte, czy cudzoziemcy będą mieli zezwolenie? Nie sądzę, że mistrzostwa, czy to międzynarodowe, czy krajowe, będą mogły rozpocząć się na nowo przed końcem sierpnia i początkiem września. I nawet wtedy nie wiemy, co może się wydarzyć, musimy zobaczyć, jak przebiegnie zniesienie izolacji.

Czy okres, który właśnie przeżyliśmy, może zagrozić drużynie?

Oczywiście. Nawet jeśli w tym roku na szczęście podjąłem decyzję, aby nie wracać do P3 i nie robić ponownie TCR. Krótko mówiąc, nie ma żadnego „drogiego” programu. Może tego nie czułem. Dyscypliny te były trochę za drogie, a amortyzacja naszych inwestycji i znalezienie klientów gotowych nas naśladować stało się zbyt skomplikowane. Dlatego przeorientowaliśmy się na nieco tańsze dyscypliny (z sukcesem byliśmy świadkami zwycięstwa nad Trofeum Androsa 2019–2020 autorstwa Yanna Ehrlachera. Przyp. red.) jednocześnie dywersyfikując działalność zespołu, zmierzając w stronę renowacji samochodów produkcyjnych i wyczynowych. Cieszę się, że podjąłem tę decyzję, ponieważ sytuacja byłaby bardziej skomplikowana, gdybyśmy byli w sytuacji z ubiegłego roku. Mimo wszystko mam pracowników i trzeba im płacić. Jest oczywiste, że dziś utrzymuję stajnię z własnych środków, nawet jeśli oczywiście podjęliśmy kroki w celu uzyskania pomocy rządowej, takiej jak częściowe bezrobocie i odroczenie wydatków. Ale jako dobry Alzatczyk opłaciłem już składki za marzec, zanim ogłoszono, że zostanie on przełożony... No cóż, nie powinniśmy też zbytnio ciągnąć liny!

Czy operacja wykrywania sterownika LM P3 została uruchomiona pod koniec ubiegłego roku w trybie gotowości?

Tak, a w każdym razie myślę, że uruchomiliśmy to trochę za późno. Pod koniec zimy podjęliśmy decyzję o przełożeniu tej operacji na przyszły rok, aby móc zająć się mniej pilnymi sprawami.

Porozmawiajmy teraz z perspektywy pilota. Czy masz mniej więcej jasną wizję kalendarza WTCR, której Eurosport Events jeszcze nie ujawnił?

Dowiedzieliśmy się o kalendarzu, który musi jeszcze uzyskać akceptację FIA. Rozsądnie postanowili nie uruchamiać ponownie aż do lata i wznowić prace we wrześniu. Jest to ten czas w sezonie, kiedy tradycyjnie planowane są rundy zagraniczne, jednak z tej opcji zrezygnowano, dziś do Azji trudno się dostać. Z ekonomicznego punktu widzenia zespoły i tak ucierpią: nie ma wyścigów, ale pensje i tak trzeba płacić. Ogólnie rzecz biorąc – taki jest mój punkt widzenia jako lidera biznesu – każdy będzie musiał włożyć pięść do kieszeni, bo wszyscy stracą w tej sprawie pióra. Będziemy musieli podjąć wysiłki i wykazać się solidarnością, w przeciwnym razie wszyscy zamkniemy.

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz