Chevrolet i Honda dzielą obecnie peleton pod względem dostaw silników w IndyCar Seria i to jako duet od 2013 roku po odejściu Lotusa.
Sytuacja, która może się zmienić w nadchodzących latach, gdy mistrzostwa Ameryki będą miały nadzieję na pojawienie się nowego producenta silników. Temat, do którego Jay Frye, prezes IndyCar Series, powrócił na marginesie Grand Prix Alabamy.
« W pewnym momencie nie stanie się to luksusem, ale koniecznością w miarę naszego rozwoju, – wyjaśnia menadżer w komentarzach zamieszczonych na oficjalnej stronie dyscypliny. Nie jesteśmy jeszcze w tym momencie, ale jesteśmy coraz bliżej, więc nie możemy się doczekać, kto będzie następnym [producentem silników].
To ogromny program. Muszą zbudować silniki. Ci, z którymi teraz rozmawiamy, chcą budować własne silniki, więc jest to kluczowy wskaźnik, gdy mówimy o czyimś zaangażowaniu. Zdecydowanie jest to obecnie kwestia czasu, więc pracujemy nad tym. »
Seria IndyCar również będzie musiała zmienić przepisy techniczne w 2021 r., wprowadzając bloki oferujące większą pojemność skokową (2,4 l w porównaniu z obecnymi 2,2 l) i większą moc. Mając to na uwadze, ewentualne pojawienie się nowego producenta silników mogłoby zmienić początkowy harmonogram.
„Oczywiście Chevrolet i Honda bardzo chcą sprowadzić kolejnego, kontynuuje Frye. Dlatego też, gdyby przyjechał kolejny i było to opóźnienie lub inna sytuacja, wszystko byłoby możliwe. »
Producenci silników, Chevrolet i Honda, skupiają się obecnie wyłącznie na rozwoju swoich jednostek z podwójnym turbodoładowaniem, po przejściu na uniwersalny zestaw aerodynamiczny zintegrowany z podwoziem Dallara, ponieważ zestawy specjalnie zbadane przez producentów zostały wycofane pod koniec 2017 roku.
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)