Romain Dumas odpowiada na Twoje pytania (2/2)

W czwartek gościem AUTOhebdo był Romain Dumas. Skorzystaliśmy z okazji, aby zadać mu pytania, które mu zadałeś. Cévenol zwierza się.

opublikowany 18/06/2010 à 12:30

Artykuł wstępny

0 Zobacz komentarze)

Romain Dumas odpowiada na Twoje pytania (2/2)

Ty, który pilotowałeś Porsche benzyna, jakie wrażenia odniesiesz wsiadając do Audi R15? (Floriana6503)
Pewne jest, że wsiadając do tego samochodu, nie ma się żadnych wrażeń. Nie ma hałasu. Jedyny dźwięk jaki słychać to praca skrzyni biegów. W takich warunkach bardzo trudno jest prowadzić samochód na podstawie wyczucia. W zeszłym roku w Le Mans bardzo trudno było mi utrzymać koncentrację. Ponieważ jechałem po linii prostej, słyszałem tylko szum wiatru, nic więcej. W efekcie łatwo było popełnić błąd, np. hamując za późno. Zwykle dźwięk silnika pomaga Ci utrzymać tempo. I tutaj przyznaję, że naprawdę nie jest to łatwe.

Czy wyprzedzenie „mitycznego” trio Audi, w skład którego wchodzą Kristensen, Capello i McNish, to miła niespodzianka? Czy to był cel? (cocokeko)
Zaskoczyło to ludzi w Audi bardziej niż nas. Jeśli chodzi o Timo (Bernharda), wiemy, na co nas stać, wiemy, że nie jesteśmy aż tak źli. Pomyśleliśmy więc, że możemy ich wyprzedzić. Już w Spa, w porównaniu do nich, nie odstawaliśmy od nich pod względem czystej wydajności. Powiedzieliśmy sobie, skoro byliśmy niedaleko Spa, że ​​musimy być przynajmniej na ich poziomie pod względem 24 godziny Le Mans.

Czy rozważasz wzięcie udziału w 24-godzinnym wyścigu w Daytona, aby poprawić swój rekord? (Floriana6503)
To pewne! W poniedziałek rano Roger Penske zadzwonił do mnie i powiedział, że jestem mistrzem 6, 12 i 18 godzin, bo prowadziliśmy 6, 12 i 18, a nie 24 (śmiech). Mam 32 lata, mam jeszcze kilka lat, aby spróbować wygrać ten wyścig. Jak dotąd najtrudniejszym etapem był Le Mans. Nie sprzedawajmy skóry niedźwiedzia, zanim ją zabijemy, ale w przyszłym roku postaram się mieć dobrą kierownicę, aby spróbować ją wygrać. Mam nadzieję, że Penske stworzy samochód, który wygra Daytona?

Na początku tygodnia Le Mans samochód wydawał się mieć słabe osiągi. Jakie były wydarzenia od środy do czwartku? (niania)
W środowy wieczór to prawda, że ​​nie byliśmy spokojni. Było to duże wyzwanie dla inżynierów. Mieliśmy trzy samochody, więc podzieliliśmy pracę na trzy. W czwartek wszyscy mieli nowy program rozwoju, który mogli spróbować wykorzystać. W ciągu kilku godzin, idąc w różnych kierunkach, udało nam się dokonać szybkiej syntezy. Samochód był już lepszy od początku sesji, a potem w ciągu dwóch godzin, dzięki naszej pracy, udało nam się poczynić duże postępy. Ostatecznie nie byliśmy pewni siebie, ale przynajmniej wiedzieliśmy, że samochód jest łatwy w prowadzeniu.

Co dzieje się w głowie kierowcy, gdy zdamy sobie sprawę, że wygramy 24-godzinny wyścig Le Mans? (Ksawery M.)
To nie jest najzabawniejszy moment. Jest najdłuższy. Kiedy jechałem od 8:11 do 11:XNUMX, kiedy kazano mi przyspieszyć, naprawdę nie było łatwo. Wiesz, że jesteś na prowadzeniu, że masz dobrą przewagę, więc chciałbyś się upewnić, ale oni chcą, abyś przyspieszył, więc jesteś między młotem a kowadłem. Nie wiesz co robić. To było już bardzo skomplikowane. Ale później było jeszcze bardziej. Kiedy wysiadłem z samochodu o XNUMX:XNUMX, wiedziałem, że mamy realne szanse na zwycięstwo, ale ostatnie cztery godziny były okropne. Założyłem zatyczki do uszu, położyłem się do łóżka, pod kołdrę, próbując odizolować się i zasnąć, ale nie dałem rady. To były najbardziej niekończące się cztery godziny w moim życiu. Zrobiłem wszystko, co mogłem, aby nie być świadomym tego, co dzieje się w wyścigu. Przesuń zegarek do przodu, przesuń go do tyłu, zostań dłużej pod prysznicem, aby nic nie słyszeć, a jednocześnie głośnik zacznie mówić głośniej, gdy tylko przeleci mucha, masz wrażenie, że samochód jest przeciąć na dwie części? To był naprawdę trudny moment do przeżycia.

Zatem koniec wyścigu będzie trudniejszy dla kierowców, którzy nie są w samochodzie? (Abel Karaj)
Jasne, że tak. To okropne patrzeć i nie móc nic zrobić. Ze swojej strony próbowałem się odizolować.

Tworzysz uzupełniający się duet z Timo Bernhardem, choć w życiu wydajesz się zupełnie inny. Jaki jest Twój sekret? (zjednoczony)
Oczywiście, że jesteśmy inni. Ale jego zaletą jest to, że jest bardzo świetnym profesjonalistą. Jest wielkim pracownikiem. Jego celem jest zero błędów. Jeśli to zrobi, sam się biczuje. Znamy się bardzo dobrze, więc w zasadzie jesteśmy naprawdę różni, ale naprawdę. On zna mój charakter, ja znam jego, wiemy, jak daleko możemy przesunąć granicę. Ja jestem raczej ekspresyjna, on raczej powściągliwy. Ale w wyścigach jest odwrotnie. On jest dość wyrazisty, zawsze o coś prosi, ja raczej powściągliwy, często się poddając, temperując. I tak to działa.

Ale każdy uczył się od drugiego. Na przykład jest znacznie bardziej agresywny niż na początku, szczególnie w korkach. Miłe jest też to, że wsiadając do samochodu, wiemy, co pomyśli druga osoba. Przykładowo, jeśli na zakrętach samochód jest lekki z tyłu i nie możemy być agresywni, Timo wie, że mi się to nie spodoba, bo jestem bardziej agresywny od niego. Dlatego w takich przypadkach podchodzi do stoiska i mówi, że mi to nie będzie odpowiadać.

Jakie to uczucie wygrać największy wyścig wytrzymałościowy na świecie?
Trudno to sobie uświadomić. W poniedziałek rano obudziłem się i powiedziałem sobie: „ale to niemożliwe!”. – Musiałem się uszczypnąć, żeby w to uwierzyć. Jest tak wielu ludzi, którzy mówili mi, że doprowadziłem ich do łez, że mówię im, że to nie mój pogrzeb i nie powinni z tego powodu płakać! Ale to dla mnie dziś wyjątkowe uczucie.

W najbliższą środę w Waszych kioskach znajdziecie wywiad z Romainem Dumasem przeprowadzony przez AUTOhebdo.

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz