Bagnaia: „Myślę, że zasłużyliśmy na ten tytuł” 

Pod presją przez cały weekend w Walencji nowy mistrz świata MotoGP może teraz odetchnąć. 

opublikowany 06/11/2022 à 20:15

Tomek Morsellino

0 Zobacz komentarze)

Bagnaia: „Myślę, że zasłużyliśmy na ten tytuł”

Po przybyciu do Walencji Francesco Bagnaia miał w sumie 23 punkty przewagi nad rywalem Fabio Quartaro. Jeśli zwycięży ten ostatni, do zapewnienia koronacji potrzebne będą mu jedynie dwa małe punkty. 

Na papierze nie było rzeczy nie do pokonania dla człowieka, który wyciągnął od lidera mistrzostw ponad 90 punktów, ale w rzeczywistości Włoch miał za sobą trudny weekend. „Jestem bardzo szczęśliwy” – oznajmił po raz pierwszy. Po najgorszym wyścigu w sezonie mogłem się nim cieszyć. Gdy przekroczyłem linię mety, zobaczyłem na swoim pitboard że byłem mistrzem świata. Od tego momentu wszystko stało się lżejsze (…) Nie było łatwo, bo po walce z Fabio straciłem skrzydło i od tego momentu był to koszmar. Próbowałem utrzymać kurs defensywny, ale było to skomplikowane. Ukończenie wyścigu zajęło dużo czasu. Jestem dumny z mojego zespołu, z siebie i tego, co osiągnęliśmy, to niesamowite. »

Sezon nie był łatwy dla Bagnai, która wciąż ma aż pięć pustych wyników. Po GP Niemiec był 91 długości za Quartararo. „Pół godziny lub godziny po wyścigu na Sachsenring nie wierzyłem już w tytuł” ​​– zwierzył się. Wiedziałem jednak, że wciąż mam szansę zostać mistrzem świata. Szczerze mówiąc, praca, którą wykonaliśmy w tym roku, była niesamowita. W drugiej połowie sezonu zagraliśmy bardzo dobrze. Próbowaliśmy też znaleźć sposób na postęp, przeanalizować przyczyny moich upadków, moich błędów. Jestem szczęśliwy i uważam, że zasłużyliśmy na ten tytuł. »

Bagnaia dodała także odnośnie jego błędu w Niemczech. „Byłem konkurencyjny jak w Le Mans. Byłem tam i miałem szansę na wygranie wyścigu, ale upadłem. Wtedy zrozumiałem, że jestem kierowcą, który ma wzloty i upadki, ma dobrą prędkość, ale nie jest wystarczająco spójny. Zaakceptowanie tego nie było łatwe. Przyznałem się, że mam problem. Próbowałem się poprawić. Dziękuję ludziom w domu, którzy mi towarzyszyli i którzy bardzo mi pomogli, nawet dzisiaj. Myślę, że w tym roku zrobiłem w sobie duży postęp. »

15 lat czekania

Oprócz tego, że jest pierwszym włoskim mistrzem świata w najwyższej kategorii od tego czasu Valentino Rossi W 2009 roku Bagnaia jest także pierwszym zawodnikiem Ducati, który zdobył tytuł od czasu Caseya Stonera w 2007 roku, 15 lat temu. To osiągnięcie dla Bagnai, która musiała stawić czoła presji i nadziejom całej fabryki. „Widziałem wiele płaczących twarzy, to było niesamowite” – uśmiechnął się. Ja też płakałem. To niesamowite zwycięstwo. Poczułem ciężar na swoich barkach, aby po raz kolejny zaoferować ten tytuł mojemu zespołowi, Ducati i Włochom. To nie było łatwe. Rozmawiałem z Vale’em (Valentino Rossi, przyp. red.) i powiedział mi, żebym był dumny z tej możliwości, nie każdy może doświadczyć tego uczucia. To prawda, że ​​czujesz presję, nerwowość i strach, ale musisz być dumny i szczęśliwy, starać się cieszyć. Próbowałem zastosować się do jego rad… nie zadziałało (śmiech), ale cieszę się, że mogę pomyśleć, kto jest naszym mentorem, naszym liderem…”

Dziewięciogwiazdkowy mentor 

Aby umożliwić Włochom odzyskanie świetności i przygotować się na przyszłość, dziewięciokrotny mistrz świata Valentino Rossi stworzył w 46 roku Akademię Jeźdźców VR2013, której celem był rozwój sektora prowadzącego do MotoGP. 

Wśród przedstawicieli Akademii w MotoGP są Bagnaia, Luca Marini, przyrodni brat Valentino Rossiego, Marco Bezzecchi i Franco Morbidelli. Ten ostatni także został wicemistrzem świata w 2020 roku, ale to Bagnaia spełnił marzenie swojego mentora. „To nie tylko wpływ Valentino, ale także wszystkich, którzy dla nas pracują” – podkreślił znaczenie tego sektora dla jego kariery. Na początku była to inna akademia. Na pewno bardzo nam pomogła, ale dzisiaj uważam, że jesteśmy bardzo profesjonalni. Mamy wszystko... gdybym musiał jechać rower kieszonkowy na torze zajmują się organizacją wszystkiego (…) oddają nam swoje życie, swoją pasję. To pierwszy tytuł Akademii i trzeci w klasyfikacji generalnej (z Bagnaią w 2018 r. i Morbidellim rok wcześniej w Moto2, przyp. red.), ale jeśli przeanalizujemy występy wszystkich zawodników MotoGP, wyraźnie zobaczymy, że wszyscy oni są niesamowicie szybkie. Popychamy się nawzajem. Kiedy patrzę na Franco, wicemistrza sezonu 2020 z trzema zwycięstwami i miejscami na podium, widzę, że był to występ, który można poprawić lub pokonać. Bardzo mi to pomogło w rozwoju. Chciałbym podziękować Akademii. »

Tomek Morsellino

Dziennikarz i reporter MotoGP.

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz