Frankie Carchedi: „Po drugie, po trzecie, jest dobrze, ale nie po to tu jesteś”

Główny mechanik Joan Mir wspomina sezon 2021 odchodzącego mistrza świata MotoGP i wskazuje obszary wymagające poprawy w przyszłym roku.

opublikowany 15/12/2021 à 16:54

Tomek Morsellino

0 Zobacz komentarze)

Frankie Carchedi: „Po drugie, po trzecie, jest dobrze, ale nie po to tu jesteś”

Brytyjczyk włoskiego pochodzenia Frankie Carchedi zasłynął w mistrzostwach Anglii, zanim dołączył do drużyny MotoGP kilka lat temu. Najpierw zdobywał doświadczenie w zespole Jorge „Aspara” Martineza, zanim dołączył do klanu Suzuki w 2019 roku wraz z Joan Mir. Po roku nauki duet Mir/Carchedi zdobył tytuł w 2020 roku, co było pierwszą koroną dla kierowcy Suzuki od czasów Kenny’ego Robertsa Jr. w 2000 roku.

Sezon 2021 był trudniejszy dla dwóch przedstawicieli Suzuki, którzy w zeszłym roku stanęli na podium tylko w siedmiu spotkaniach w porównaniu do 11 w zeszłym roku. Fabryce Hamamatsu również nie udało się wejść na najwyższy stopień. Rozmawialiśmy więc z głównym mechanikiem Joana Mira, aby spojrzeć wstecz na ten sezon i porozmawiać o tym, co będzie dalej…

Jak oceniasz rok 2021 z Joan Mir?

„Ponieważ byliśmy mistrzami świata, szczerze mówiąc, myślę, że coś mniejszego nie jest tym, na co liczyliśmy. Jednak miejsce w pierwszej trójce w sumie to dobry wynik. Powiedziałbym, że coś nam umknęło. »

No właśnie, czego brakowało Joannie, aby walczyć o zwycięstwo w każdym wyścigu?

„Na pewno pierwsza połowa sezonu była dla nas trudna. Myślę, że zakwalifikowaliśmy się tylko kilka razy w trzecim rzędzie, ale przez resztę czasu byliśmy w czwartym lub piątym rzędzie. Mimo to kilka razy udało nam się stanąć na podium. Jest jednym z niewielu, którzy zanotowali dobre wyniki z tak odległej pozycji na starcie, gdy inni popełniali błędy lub upadli. To był nasz problem. Nie sądzę, że brakowało mu tempa, ponieważ zmniejszaliśmy przewagę. Ale twoja pozycja wyjściowa w pewnym stopniu dyktuje twój potencjał w wyścigu. »

Jak wyjaśnisz, że Suzuki i nie tylko Joan mają tak wiele trudności w kwalifikacjach?

„Przeprowadziłem analizę w ciągu roku, licząc zdobyte i utracone pozycje i wyraźnie wyłonił się pewien wzór. Są Yamasze, którzy zawsze startują z przodu i myślę, że stracili najwięcej pozycji, podczas gdy po naszej stronie, w szczególności Joan, nawet gdybym przestał liczyć, zyskaliśmy 75 miejsc. Myślę, że drugim kierowcą jest Brad Binder, który moim zdaniem zbliża się do 90. Widzimy jednak, że nie jest to specyficzne dla kierowcy, jest to również powiązane z każdym z producentów. Czerwoni są razem, Yamaha są razem, podobnie jak Suzuki… Jest więc bardzo jasne, że jako grupie czegoś nam brakowało, ale nie sądzę, że tylko nam. Jest kilku producentów, którzy mają to coś ekstra. Jednak pod względem mechanicznym, elektronicznym, a nawet kierowcy, w ciągu ostatnich czterech lub pięciu wyścigów znaleźliśmy coś. Myślę, że zaczęło się w Aragonii. Nie chodzi tylko o kwalifikacje, ale także o 3. trening, ponieważ nie mogliśmy bezpośrednio przejść do Q2. A Q1 jest bardzo trudne, pełne napięcia... W Aragonii byliśmy blisko, podobnie jak w Misano, nawet jeśli w ten weekend mieliśmy problem z deską rozdzielczą, który uniemożliwił nam pokazanie naszego potencjału. Potem padał deszcz w Misano/2. Powiemy, że dopiero dwa ostatnie weekendy minęły normalnie, sucho. A my byliśmy szybcy w trzecim treningu. Nie jest to całkowicie naprawione, ale przenieśliśmy się z czwartego lub piątego rzędu do drugiego. Jesteśmy coraz bliżej pierwszego rzędu i to robi różnicę. »

Jeśli chodzi o urządzenie do przysiadów, motocykliści Suzuki odkryli je w Styrii. Czy pomogło to w zakresie wydajności?

Tak. Nie mogę wdawać się w szczegóły, bo każdy producent wykorzystuje to w inny sposób. Jesteśmy dopiero na początku tego procesu w porównaniu do innych, którzy mają to od lat. To jak ze wszystkim: im dłużej masz jakiś kawałek, tym bardziej go doskonalisz. Kiedy Suzuki coś wnosi, jest to już na bardzo wysokim poziomie. W ciągu roku mogliśmy myśleć o przyszłym rozwoju. Pomogło nam to nie tylko w wyścigu, ale także w kwalifikacjach. Chociaż jest to wyraźna zaleta, ma to również pewne wady, ponieważ musieliśmy odpowiednio opracować rower. To nie poprzez wyposażenie tego systemu działa on bezpośrednio. Są pewne rzeczy, które możesz teraz zrobić na rowerze, których nie mogłeś wcześniej. Daje nam to pewne możliwości. Również z naszej strony nie zbadaliśmy jeszcze wszystkiego. Jedną z największych zalet są kwalifikacje; średnia z pierwszej połowy sezonu i drugiej… duża różnica.

Wiemy, że w Jerez testowano nowy silnik, możesz powiedzieć nam coś więcej?

„Jeśli chodzi o silnik, można znaleźć moc lub zmienić jego charakterystykę, ale ostatecznie, jeśli popełnisz błąd, to nie jest tak, że będziesz mógł go zmienić po wyścigu (silniki są zaplombowane przed otwarciem sezonu i nie można ich już zmodyfikowane, przyp. red.). Jesteśmy więc bardzo ostrożni, podejmujemy małe, pozytywne kroki, aby mieć pewność, że nie dotrzemy do następnego testu lub pierwszego wyścigu, mówiąc: „Mamy duże kłopoty!” Spędziliśmy dużo czasu nad różnymi konfiguracjami silnika, szczególnie pod względem elektronicznym, aby szczegółowo go zbadać. Są też inne elementy, takie jak części podwozia, aerodynamika… i myślę, że zakończyliśmy test z jasnym kierunkiem. Jeśli chodzi o podwozie, jesteśmy całkiem silni. Jeśli chodzi o silnik, musimy to przeanalizować. Na razie odczucia pilotów wydają się pozytywne. Podaliśmy pewne wytyczne dotyczące tego, nad czym musimy popracować tej zimy. »

Jaki jest program na tę zimę?

„W tej chwili wszystko analizujemy i organizujemy spotkania, aby zrozumieć, w jakim kierunku należy podążać. W Suzuki nie skupiamy się tylko na jednym punkcie. Zapewniamy, że wszystko się rozwija. Nie przestajemy, bo to działa. Poczyniliśmy duże postępy z silnikiem. W tym roku widzieliśmy, że wielu pracowało nad aerodynamiką, aby poprawić prędkość. Wykorzystamy zimę, aby popracować nad tym punktem i znaleźć trochę prędkości. Nie wspominając o danym producencie (śmiech)… w przyszłym roku będzie ich osiem (mówi o Ducati, które w 8 roku wystawi 2022 Desmosedici, przyp. red.). Walka z jednym lub dwoma jest w porządku, ale już nie…. To samo wydarzyło się w Walencji. Był drugi i biorąc pod uwagę tempo, jakie pokazał na rozgrzewce, mógł wystartować. Wystarczy jednak długa prosta, aby stracić tę przewagę. Jest to trudne i mając ośmiu kierowców w przyszłym roku, musimy nad tym popracować, aby było trochę łatwiej. »

A jaki będzie program Sepang?

„Będzie polegać na wyłożeniu wszystkiego na stół i zorganizowaniu trzech dni na przetestowanie każdego elementu. Mam nadzieję, że dzięki całej pracy, którą wykonaliśmy w tym roku i silnikowi, który właśnie uruchomiliśmy, będziemy mogli dobrze rozpocząć pracę nad pozostałymi elementami. »

Jakie są cele Joanny na przyszły rok?

„Nie tylko ja, ale także Joan jest zwycięzcą… Drugie, trzecie jest dobre, ale nie po to tu jesteś”. Jestem pewien, że w stawce jest co najmniej 10 kierowców, a wszyscy chcą zostać mistrzami świata. Musisz tylko upewnić się, że jesteś jednym z nich. Myślę, że mamy podstawy, aby tam być. Musimy przeanalizować ten rok, aby zobaczyć, gdzie możemy się poprawić lub zdobyć więcej punktów. W końcu nie jesteśmy daleko. Mieliśmy swój udział w kiepskich wyścigach, jak Fabio czy Pecco… Na tym polega piękno MotoGP, wszystko jest blisko i po dwóch, trzech wyścigach wszystko może się zmienić. »

Wiele kontraktów wygaśnie w 2022 roku. Jak, jako główny mechanik, możesz przygotować się na ewentualny ostatni sezon ze swoim kierowcą?

„To dobre pytanie! Szczerze mówiąc, jest to dla mnie prawie bez znaczenia. To bardziej dla kierownictwa Joan lub Suzuki. Myślę, że o przyszłości myśleliśmy tylko w 2019 roku, kiedy po raz pierwszy wsiadł na rower. I wszystko, co osiągnęliśmy, dotyczyło roku 2020: sposobu pracy, podejścia do weekendu czy sezonu. Przygotowanie do pierwszego wyścigu przypominało długi sezon testowy. Tymczasem teraz zajmujemy się wyścigami jeden po drugim. Nie ma sensu myśleć o ostatnim wyścigu... O pierwszym jeszcze nawet nie myślę. Taka sytuacja może mieć miejsce po ostatnim dniu testów w Mandalice. Kalendarz jest tak zapełniony, że pozostaje nam jedynie przeanalizować ostatni wyścig i przygotować się do kolejnego. Więc… poczekaj! »

 

Tomek Morsellino

Dziennikarz i reporter MotoGP.

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz