Aktualny dwukrotny mistrz świata upadł już na pierwszych okrążeniach sobotniego Sprintu. Startując dzisiaj ponownie, zgodnie z wymogami regulaminu, z siódmej pozycji, od razu udało mu się wspiąć do czołówki. Wszystko kosztem szaleńczego hamowania na końcu prostej poprzedzającej zakręt nr 6! Punkt krytyczny, który Bagnaia uznał za najważniejszy, aby móc walczyć na froncie.
W towarzystwie prywatnych Ducatis Marca Márqueza i Jorge Martina Włoch zapewnił nam niezły pokaz na początku wyścigu. Umieszczony za Jorge Martinem przejął kontrolę nad Grand Prix na 11. okrążeniu. Martin faktycznie upadł, pozostawiając Bagnaię sekundę przed Márquezem. Jednak ośmiokrotnemu mistrzowi świata udało się zmniejszyć różnicę, a potem obaj mężczyźni walczyli jak szmaty do samego końca. Walka, którą docenił numer 1, a ostatecznie zwycięzca!
Francesco Bagnaia (Ducati nr 1), zwycięzca Grand Prix Hiszpanii: „Najważniejsze było pierwsze okrążenie, wyprzedzenie na zewnątrz w szóstym zakręcie było naprawdę kluczowe. Następnie próbowałem zaatakować, podążając za chłopakami przede mną, dopóki Jorge nie pomylił się na hamulcach. Bardzo podobała mi się walka z Markiem, za każdym razem, gdy z nim walczysz, musisz być agresywny. Naprawdę podobało mi się to Grand Prix, widok tylu kibiców na torze jest niesamowity i chcę wszystkim podziękować! »
CZYTAJ TAKŻE > Hiszpania – Wyścig: Francesco Bagnaia wraca na siodło
Kontynuuj czytanie na te tematy:
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)