Doriane Pin: „Lubię wszystkie sztuczki, które robię”

Doriane Pin była w stanie zmierzyć swoją popularność w Pesage, ale twardo stąpa po ziemi przed swoim wielkim debiutem w 24-godzinnym wyścigu Le Mans z Premą. Francuzka zamierza w pełni wykorzystać tę premierę.

opublikowany 08/06/2023 à 18:37

Walenty GLO

0 Zobacz komentarze)

Doriane Pin: „Lubię wszystkie sztuczki, które robię”

Doriane Pin odkryła nocną jazdę podczas testów w Le Mans – fot. Joao Filipe / DPPI

Doriane, jest tu wiele próśb o ciebie 24 godziny Le Mans. Jak sobie z tym wszystkim radzisz, oprócz przygotowań do wyścigu?

Mam wokół siebie ludzi, którzy pomagają mi wszystko zorganizować tak, aby nie było przepełnienia. Próbuję też wykorzystać ten czas jak najlepiej, bo to moje pierwsze 24-godzinne wyścigi Le Mans i przypada stulecie. Długo czekałem na ten wyścig. Dlatego cieszą mnie wszystkie okrążenia, które pokonuję, wszystkie chwile z zespołem i wszystko, co dzieje się wokół. Jestem bardzo szczęśliwy od chwili przybycia na ważenie. Świetnie się bawiłem z publicznością, która była tam już tydzień przed wyścigiem. To idzie naprawdę dobrze. 

Spodziewałeś się takiego zapału wokół siebie?

Jesteśmy jedną z drużyn, które są w stanie zagrać w lidze. Oczywiście trzeba poczekać, bo jestem Francuzem, ale nie spodziewałem się tak wiele. Jak powiedziałem, ważenie było pierwszego dnia, nawet nie było żadnego walcowania, a w mieście było już mnóstwo ludzi, którzy mnie wspierali. To szalone, ale i zabawne. To naprawdę piękne widzieć ludzi, którzy się tym pasjonują i dzielić się tym z nimi.

Czy to dodatkowa motywacja?

Dodaje motywacji, dobrej energii. Wszyscy są pozytywnie nastawieni i wszyscy się uśmiechają. Uprawiam sporty motorowe, bo kocham ten sport. Kocham to co robię. Dzielenie się tym z ludźmi jest czymś niezbędnym. 

Jeździłeś już po torze Le Mans w GT podczas Road to Le Mans. Jakie zmiany zachodzą w LM P2?

To nie ma nic wspólnego. Jeździłem na tym torze w 2021 roku, a w środę rozpoczyna się Puchar Michelin Le Mans, więc tor jest już wymazany. Taka sytuacja nie miała miejsca podczas Dnia Testowego i jako pierwszy wsiadłem do samochodu. Szczerze mówiąc, było dość gorąco. Nie możemy dokonać regulacji balansu samochodu, ponieważ tor jest brudny. Nie ma dużo kręcenia. Na dzień testowy w samochodzie jest nas trzech i podczas bezpłatnego treningu nr 1 wystąpił problem (przewód alternatora. Przyp. red.), przez co straciliśmy czas. Zespół wykonał świetną robotę i wyszliśmy pół godziny przed końcem sesji. Mirko (Bortolotti) jechał najwięcej, przygotowując się do kwalifikacji i Hyperpole. Nie przejechałem zbyt wielu okrążeń przed wczoraj (środa, przyp. red.), kiedy wieczorem przejechałem dwa po pięć okrążeń.

Jak poszło ?

Jest zupełnie inaczej. Wszystkie znaki są fluorescencyjne w odległości 200 lub 300 metrów przed pojazdem. Reflektory ich oślepiają i nic już nie widzimy. Przyzwyczajenie się do tego zajmuje dwie lub trzy rundy. Na torze jest bardzo mało świateł, jest czas na adaptację, nie poszło tak źle. Im więcej masz jazdy na tym torze, tym lepiej. Nie zdajemy sobie sprawy z prędkości w symulatorze. 

Mirko Bortolotti jako jedyny wziął udział w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w Twoim trio (w 2022 r. w WRT wraz z Driesem Vanthoorem i Rolfem Ineichenem. Przyp. red.). Czy jego doświadczenie bardzo Ci pomaga?

Tak, to robi wrażenie. Cała nasza trójka ma mniej więcej takie same uczucia i takie same opinie. To idzie w stronę nas wszystkich. Daniił (Kvyat. przyp. red.) również potrzebuje czasu na adaptację. Jesteśmy trochę tacy sami. Wciąż szukamy sposobów na poprawę, ale jesteśmy na dobrej drodze. Mamy dobre tempo na tle innych w długich sztafetach, a to jest najważniejsze w 24-godzinnym wyścigu. Od początku tygodnia w zespole panuje dobra atmosfera, dobrze nam się współpracuje. Każdy daje z siebie wszystko.

W zeszłym roku zespół zajął drugie miejsce. Czy będzie to podstawa na ten rok?

To dobry zespół z dużym doświadczeniem w LM P2 i nie tylko Wytrzymałość. Mamy dobrą grupę. W zeszłym roku po raz pierwszy w Le Mans zajęli drugie miejsce, a celem jest wspięcie się jeszcze o jeden stopień. 

Co pamiętasz z tego początku sezonu? WEC ?

To bardzo pozytywne. Staliśmy na podium w Sebring, tempo było dobre. To samo w Portimao. Mieliśmy pecha z samochodem bezpieczeństwa, choć mogliśmy wygrać. W Spa tempo było nadal bardzo dobre. Mamy dobrą załogę, dobrą spójność grupy. Bardzo dobrze nam się współpracuje. Od początku roku wiele się nauczyłem. Czuję się w swoim żywiole.

CZYTAJ TAKŻE > Rene Rosin (Prema): „Jesteśmy tutaj, aby być bohaterami”

Walenty GLO

Dziennikarz. Reporter rajdowy (WEC, IMSA, ELMS, ALMS) i czasami F1 lub IndyCar.

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz