De Angelis nas opuścił. Płaczemy. „Śmierć z człowieka czyni dobrego człowieka” — rzekł Brassens, uczyniła Elio księciem obwodów, którego twarz i bogactwo duszy na zawsze wyryją się w naszej pamięci dzięki naszemu ogromnemu bólowi. Twarz o delikatnych, regularnych rysach, które czyniły z niego „przystojnego Rzymianina”, nonszalanckiego niczym prawdziwy Latynos, syn z dobrej rodziny, z wyrafinowanym wykształceniem. Bogaty, bardzo bogaty. Mógł żyć w spokoju, luksusie i wygodzie. Dzielenie dni zgodnie ze swoją beztroską, fantazją lub nastrojem. Nie chciał tego. Za wykreowanym na jego temat obrazem krył się zupełnie inny charakter. Pasjonat rywalizacji i szybkości.
Fascynację Elio wyścigami od najmłodszych lat zaszczepiał w nim ojciec, Giulio, pasjonat i wielki specjalista w dziedzinie motorowodniactwa. Natomiast Elio, najstarszy z czwórki dzieci, odniósł swoje pierwsze zwycięstwa w karting W wieku 14 lat dołączył do zespołu
Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.
Pozostało Ci 90% do odkrycia.
Już subskrybujesz?
Zaloguj się
- Nieograniczone przedmioty premium
- Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
- Wszystkie numery AUTOhebdo dostępne od 2012 roku
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)