Roland Ratzenberger zniknął 31 lat temu: portret poszukiwacza przygód

Miał 31 lat i właśnie wrócił z czteroletniego wygnania w Japonii. Nazywał się Roland Ratzenberger i nie mógł podejrzewać, że zostanie uhonorowany pośmiertnie...

opublikowany 30/04/2025 à 07:00

Jeana-Michela Desnouesa

  Skomentuj ten artykuł! 6

Roland Ratzenberger zniknął 31 lat temu: portret poszukiwacza przygód

Roland Ratzenberger prowadził tego Simteka w Imola (Włochy) 30 kwietnia 1994 r. © DPPI

(Archiwum z numeru 930 AUTOhebdo z dnia 3 maja 1994 r.)

Druga piętnaście, sobota, 30 kwietnia. Po pięćdziesięciu minutach walki na śmierć i życie Roland Ratzenberger po raz pierwszy w życiu się poddał; Szpital Maggiore w Bolonii stwierdził śmierć kliniczną. Niewątpliwie ogromna siła wstrząsu nie pozostawiła mu żadnych szans, a można było z dużym prawdopodobieństwem założyć, że ciało, które poszarpane wraki Simteka dostarczyły po zakończeniu szalonego wyścigu na Tosę, było już martwe. Co więcej, już od pierwszych sekund wszyscy niejasno zrozumieli, że determinacja lekarzy pozostanie daremna. Wszyscy nagle, nie mówiąc ani słowa, odzyskali kontakt z rzeczywistością

Sklep Autohebdo / Wyprzedaże błyskawiczne

Zobacz sklep

Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.

Pozostało Ci 90% do odkrycia.



Już subskrybujesz?
Zaloguj się


  • Do -50% oszczędności!
  • Nieograniczone artykuły premium
  • Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
  • Dostęp do wszystkich numerów od 2012 roku w aplikacji AUTOhebdo

Skomentuj ten artykuł! 6

Aby przeczytać także

komentarze

6 Uwagi)

A

Alain Féguenne (Luksemburg)

30 o 04:2025

DZIĘKI …. AutoHebdo myśleć ……. także temu kierowcy, Rolandowi Ratzenbergerowi, bo jest Ayrton, a jutro jest 1 maja…… 🥲ale dobrze jest pomyśleć o Rolandzie, kierowcy niestety bardzo……. nieznany. Dziękuję, że o nich obojgu pomyślałeś……😎👀🥲🇱🇺

V

Vincenta Moyeta

30 o 04:2025

Oczywiście nikt nie mógł wiedzieć, że odwołanie wyścigu uratuje Sennę.

L

Łukasz Paweł

30 o 04:2025

Vincent, oto statystyki dotyczące 24-godzinnego wyścigu Le Mans z 1955 r.: 85 ofiar śmiertelnych na miejscu, 120 ciężko rannych, a wyścig kontynuowano. Mimo rozmiarów tragedii organizatorzy postanowili nie przerywać wyścigu, aby nie blokować dróg dojazdowych masową rzeszą widzów i umożliwić interwencję służbom ratunkowym.

L

Łukasz Paweł

30 o 04:2025

Oto statystyki dotyczące 24-godzinnego wyścigu Le Mans z 1955 r., Vincent: 85 ofiar śmiertelnych na miejscu i 120 rannych. Jak już wspomniałem, mimo rozmiarów tragedii organizatorzy postanowili nie przerywać wyścigu, aby nie dopuścić do zablokowania dróg dojazdowych masowym odjazdem kibiców i tym samym umożliwić interwencję służbom ratunkowym. Tak wyglądały wyścigi samochodowe do końca lat 70. Wiedzieliśmy i zrobiliśmy :)

L

Łukasz Paweł

30 o 04:2025

Rzeczywiście Vincent, masz rację, ale to jest część życia! Kiedy jeździłem w latach 60., widziałem, jak kierowcy ginęli na torach, na Francorchamps i Nurburgring, i nie było żadnych czerwonych flag, wyścig trwał nadal wbrew wszelkim przeciwnościom. Pamiętacie, jak podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans Meredes eksplodował, a część jego ładunku trafiła w tłum, powodując wiele ofiar śmiertelnych i rannych... a my nie przerwaliśmy wyścigu?

V

Vincenta Moyeta

30 o 04:2025

„Można było założyć, że ciało, które dostarczył rozdrobniony kadłub Simteka [...], było już martwe”. Według doniesień, w szpitalu stwierdzono zgon Ratzenbergera, aby zapobiec zamknięciu toru i odwołaniu wyścigu. A jednak uratowałoby to życie Sennie...

Aby napisać komentarz