Wywiad krzyżowy – Théo Pourchaire i Victor Martins: „Nasze pierwsze spotkanie? Jeden na drugim w gokarcie!”

Spotkawszy się ponownie z francuskim zespołem na torze Monteils (Gard) podczas sesji jazdy po szutrze w Rajdzie, dwaj kierowcy ART Grand Prix wspominają swoje wspomnienia z dzieciństwa, swoje relacje i analizują początek sezonu, którzy są liderami Formuły 2 i Formuły 3 odpowiednio. 

opublikowany 18/05/2022 à 09:56

Jeremy’ego Satisa

0 Zobacz komentarze)

Wywiad krzyżowy – Théo Pourchaire i Victor Martins: „Nasze pierwsze spotkanie? Jeden na drugim w gokarcie!”

Théo Pourchaire i Victor Martins, odpowiednio liderzy w F2 i F3. © Zdjęcia DPPI

Panowie, obaj prowadzicie w mistrzostwach. Czy ma to znaczenie na tym etapie sezonu?

Theo Pourchaire : Oczywiście, że to ważne, bo celem jest zdobycie mistrzostwa! Wiem, że jeśli nie wygram, drzwi do F1 pozostanie zamknięty. Muszę być konsekwentny. Mistrzostwa mają oczywiście w kalendarzu 14 rund, więc pierwsze trzy nie są tymi, które liczą się najbardziej, ale ważne było, żeby dobrze wystartować! Zrobione !

Victor Martins: U mnie jest tak samo, potrzebuję tytułu, żeby przesunąć się w górę Formuła 2. Zawsze miło jest być na prowadzeniu po dwóch rundach. Dzieje się tak tym bardziej, że nie udało nam się jeszcze w pełni wykorzystać naszego potencjału. Oznacza to, że wciąż mamy miejsce na poprawę. Jest wspaniale, ale będziemy musieli podnieść poziom, bo wszyscy się poprawią, łącznie z młodymi ludźmi, takimi jak Isack (Hadjar), którzy mocno naciskają!

Być może byłeś na szczycie swoich mistrzostw, ale Twoje pierwsze rundy nie były idealne, co wynikało z pecha i drobnych błędów. Sprawia to wrażenie, że oboje macie jeszcze dużo za pasem…

Zwycięzca: Jesteśmy w różnych kategoriach, ale obaj startujemy w ART Grand Prix, w tej samej drużynie. Dużo się komunikujemy i wiemy, w jakim stanie umysłu wszyscy się znajdują, i powiedziałbym, że Théo i ja jesteśmy w dość podobnej sytuacji. W tym sensie, że w tej chwili nie maksymalizujemy jeszcze wszystkiego. W samochodzie przyznaję, że nie wszystko zrobiłem dobrze. W Bahrajnie miałem kolizję, której można było uniknąć (której on był ofiarą, przyp. red.), która nie miała powodu się wydarzyć, a w Imoli popełniłem kosztowne błędy. Wszystko to jest frustrujące, ponieważ mogliśmy zdobyć więcej punktów. Musisz się uwolnić i pozostać skupionym. Wiemy, że jesteśmy szybcy, musimy po prostu to pokazywać w każdy weekend. To frustrujące, ale pozytywne stwierdzenie, że nadal istnieje ta przewaga i że pomimo tego wszystkiego jesteśmy na czele.

Teo: Szczerze mówiąc, myślę, że początek sezonu nie jest taki zły. Popełniałem drobne błędy, ale udało mi się je nadrobić! A potem inni też to zrobili. Miałem też wielkiego pecha. Mam nadzieję, że zjedliśmy na tym nasz czarny chleb. Jestem szczęśliwy, bo najważniejsze jest wygrywanie długich wyścigów. A na razie to 2 z 3! Piastrowie w zeszłym roku zdobył w ten sposób mistrzostwo. 

Victor, pracujesz w ART Grand Prix w F3, w samochodzie nr 7. Oczywiście przywołuje wspomnienia (Théo grał także z numerem 7 na ART w 2020 roku). Czy wykorzystujesz w jakikolwiek sposób sezon 2020 Théo? Może poprzez dane?

Zwycięzca: Tak naprawdę nie korzystamy z danych z lat poprzednich. Może inżynierowie, ale nie my, piloci. A potem cały czas ewoluuje. Obszarem, w którym próbowałem czerpać inspirację z Théo, były jego pierwsze okrążenia w wyścigu. Jest bardzo spostrzegawczy i doskonale wszystko analizuje. Zawsze był pod tym względem bardzo mocny. Podczas ART Grand Prix często mówimy o aktywowaniu tego stanu umysłu na początku wyścigu. I działa mi to całkiem dobrze!

Czy pamiętasz, kiedy zobaczyliście się po raz pierwszy?

(Wybuchnęli śmiechem)

Zwycięzca: Pamiętasz to czy nie?

Teo: Jeśli tak myślę... Obawiam się, że tak! 2014?

Zwycięzca: Dokładnie ! Nasze pierwsze spotkanie odbyło się… na sobie na gokarcie (śmiech)!

Teo: Cieszę się, że to pamiętasz. Miało to miejsce w Ostricourt (59 l.) w czwartek na wolnym treningu. Miałem zupełnie nowe podwozie CRG i to ważny szczegół! Zostało podwójne lewe skrzydło i tam…

Zwycięzca: ...Pamiętam... miałeś swój sezon w Minimes, byłeś mistrzem. Zdecydowanie był gościem do pokonania. Dopiero zaczynałem przygodę z gokartami. Rok wcześniej nadal uprawiałem sport. Ledwo mogłam wtedy chodzić po padoku, bo od stresu bolał mnie brzuch (uśmiech). Krótko mówiąc, byliśmy dokładnie pomiędzy dwoma zakrętami w lewo, musiałem być na zewnątrz, żeby przepuścić innych, bo się włamałem, wszystko odkrywałem (śmiech). I uderzył pełną piłką od tyłu. zderzyliśmy się! Nie miałem wiele, ale ty Théo, wszystko zepsułeś (śmiech).

Teo: Wyraźnie! Nowe podwozie nie przetrwało długo (śmiech). To był pierwszy wypad w tym roku! Wtedy nie było to zabawne, ale patrząc wstecz, jest powód do śmiechu.

Jaką jakość drugiego chciałbyś mieć?

Zwycięzca: Z mojej strony jest to wyraźnie to, o czym mówiłem wcześniej. Mianowicie jego umiejętność robienia różnicy w pierwszych rundach. W F3 i F2 był w tym bardzo mocny. Myślę, że teraz też radzę sobie całkiem nieźle. Trzeba być uważnym, ale oportunistycznym.

Teo: Być może trochę grzeszę w porównaniu z Victorem, ale w kwalifikacjach. Na okrążeniu, kiedy czujesz presję, kiedy musisz wszystko złożyć w całość, aby zdobyć pole position lub czołową trójkę, czuje się bardzo komfortowo, a ja czasami nie zawsze wszystko układam w całość.

Nie jest tak źle, Theo, co…

Teo: Tak, tak, ale nie zawsze wystarczy!

Czy możemy na Ciebie liczyć, że Francja wygra w tym roku zarówno F2, jak i F3?

Zwycięzca: Oczywiście ! Inaczej nie byłoby nas tutaj!

Teo: Dokładnie, po to tu jesteśmy i zrobimy dla tego wszystko!

CZYTAJ TAKŻE > WIDEO – Szalony pościg Théo Pourchaire’a w Intermarché

Jeremy’ego Satisa

Świetny reporter F1 i pasjonat formuł promocyjnych

0 Zobacz komentarze)