Wolfgang Reip ujawnia niepełnosprawność, która zmusiła go do porzucenia kariery

Były kierowca Wolfgang Reip wyjaśnia powody, które uniemożliwiają mu wznowienie kariery w GT i Endurance. Przyczyną jest ciężka nadwrażliwość na słuch i upośledzający szum w uszach.

opublikowany 25/01/2022 à 16:52

Medhiego Casauranga

1 Zobacz komentarze)

Wolfgang Reip ujawnia niepełnosprawność, która zmusiła go do porzucenia kariery

Wolfgang Reip wygrał Blancpain Endurance Series w 2015 roku, jeżdżąc Nissanem. © SRO

W połowie 2010 roku nazwisko Wolfganga Reipa pojawiło się w kolumnie referencji GT3. Belg wykryty dzięki operacji GT Academy założonej przez Nissana i Nismo z gry wideo Gran Turismo na PlayStation 3, bardzo szybko piął się po szczeblach karieryWytrzymałość GT, aż do zdobycia korony w Pucharze Wytrzymałościowym Blancpain GT Series wraz z Alexem Buncombe i Katsumasa Chiyo w 2015 roku.

Ale od zakończenia jego programu z M-Sport Bentley pod koniec 2016 roku, pochodzący z Etterbeek na przedmieściach Brukseli, zniknął z ekranów radarów, poza kilkoma występami w GT Open i Fun Cup. To nie talent byłego simracera był przyczyną, ale poważne problemy ze słuchem.

To właśnie za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku Wolfgang Reip postanowił ujawnić swoją niepełnosprawność. Odważna decyzja, ponieważciężka nadwrażliwość pozostaje tematem niezwykle mniejszościowym w dziedzinie zdrowia publicznego.

„Testowanie trwało tylko jeden dzień jednomiejscowy gdzie nie włożyłem zatyczek do uszu, bo tego dnia nie mieliśmy radia i dlatego myślałem, że ich nie potrzebuję (zobacz, jak nie miałem świadomości ich ochronnej roli, a nie tylko słuchawek… i żadnej świadomości niebezpieczeństwa). Tak więc przez kilka godzin brałam w uszach ponad 115db, a nawet 120db przy szumie wiatru (w dodatku bardzo długa część na pełnym podmuchu, była to owal) przez kilka godzin i tego samego wieczoru, kiedy wracałam do hotelu, moja w uszach dzwoniło bardzo głośno, gwizdało... Nigdy w życiu czegoś takiego nie miałem. Myślałam, że zniknie z dnia na dzień, jak wiele osób po nocnym klubie, ale tak nie było.

W następnych dniach brzęczenie zniknęło, po lewej stronie słychać było bardzo wysoki dźwięk gwizdania, a po prawej dmuchanie. Ale było lekko i szybko się do tego przyzwyczaiłem. 2/3 tygodnie później zaczęły się u mnie pierwsze objawy nadwrażliwości słuchowej, pierwszy raz zauważyłem to w porze lunchu, w restauracji, z trudem znosiłem dźwięk sztućców, krzyki dzieci, objawy te nasilały się, nie miał pojęcia, co się dzieje. Bardzo bałem się o swoją karierę, Wciąż miałam mnóstwo marzeń. Laryngologowie byli bezradni. „Irytacje” szybko zamieniły się w pieczenie uszu, na przykład po samolocie, po jeździe, w restauracji, w kinie itp.

Od tego momentu zacząłem chronić uszy, gdy tylko sesja zrobiła się zielona, ​​gdy byłem na torze, systematycznie, podczas wszystkich wyścigów i sesji testowych. Ale też wieczorem, w kinie, w samolocie, w samochodzie na autostradzie i na początku prawie nie słuchałem muzyki itp. I dostałem drugą szansę, po około półtora roku było lepiej, ja Nie wyzdrowiałem, ale było znacznie lepiej, pomimo mojej kariery. Mógłbym żyć stosunkowo normalnie, mając ochronę w hałaśliwych miejscach.

Odzyskując pewność siebie, wyszłam wieczorem jeszcze trochę i pomimo korków, w kolejnych dniach czułam, że mam nawroty choroby, ale zawsze kończyło się to na tym, że przechodziłam. Jednak z biegiem lat, z każdą nową „przesadą”, sytuacja stawała się coraz gorsza. W 2017 roku, kiedy podpisano umowę na udział w 24-godzinnym biegu Zolder w Normie z opcją wzięcia udziału w większym wyścigu, jeśli tak się stanie, musiałem się wycofać. Rzeczywiście, podczas mojego pierwszego dnia testów, który przebiegł bardzo dobrze pod względem sportowym, bardzo szybko zrozumiałem, że to nie będzie możliwe, samochód był zdecydowanie za głośny w dodatku do wiatru (samochód otwarty). Po tym dniu poczułem duży nawrót, niemożliwy do wyobrażenia sobie, gdybym zrobił to przez 24 godziny, byłoby to słuchowe samobójstwo.

Inżynierowie i mechanicy muszą pamiętać, że podczas moich ostatnich wyścigów ciągle prosiłem o zmniejszenie głośności radia, które często było bardzo głośne, tak aby było wyraźnie słyszalne przez hałas samochodu, ale łzawiło mi to w uszach. A potem z jakiegoś powodu, który nie jest jasno określony, Od początku 2020 roku było to zejście do piekła.

Życie byłego zwycięzcy 12-godzinnego wyścigu Bathurst (2015) jest niezwykle trudne. " Cielsko, Muszę milczeć, nie mogę już włączać dźwięku do urządzeń elektronicznych, nie mam już wieczorów ze znajomymi, miasta, żadnej muzyki, spokojnego chodzenia bez ruchu ulicznego, brania prysznica bez słuchawek wyciszających, mówienia normalnym głosem (zmuszonym do szeptu) itp.

Już cieszę się, że jestem niezależna i mogę chodzić do sklepu na zakupy z zatyczkami do uszu i słuchawkami wygłuszającymi. Dodam, że mam szum w uszach jest teraz bardzo silny, na częstotliwościach, które chcesz tutaj. Stały, spersonalizowany koncert.

Zmysł słuchu nie jest przystosowany do współczesnego życia. Ewolucja nie przewidziała, że ​​włożymy do uszu słuchawki, będziemy w stanie wzmacniać dźwięk i wymyślimy wszelkiego rodzaju maszyny, które będą hałasować więcej od siebie. Z biologicznego punktu widzenia jesteśmy stworzeni do słuchania dźwięków natury, a mimo to jest to spora różnica… Teoretycznie więc te patologie nie powinny wystąpić. Nie chodzi o to, że jesteśmy źli, o to właśnie chodzi całkowicie zaniedbaliśmy nasze biologiczne ograniczenia.

Ucho ludzkie pogarsza się albo z powodu nagłego, bardzo głośnego dźwięku, albo w wyniku długotrwałego narażenia na głośne dźwięki. Dla mnie była to mieszanka obu.

Z ponad 8 godzin ekspozycji na 24 godziny przy głośności 80 decybeli uszkadzamy nasze uszy, następnie dzielimy maksymalny czas przed uszkodzeniem przez dwa na każde 3 decybele, skala jest logarytmiczna, co 3 decybele moc jest podwojona, więc 83 db, ponad 4 godziny, 86 db, ponad 2 godziny, przy 101 db, już po 3 minutach nieodwracalnie uszkadzasz uszy. Tak, i jesteśmy na miejscu bardzo szybko, głośna restauracja to 90 dB, klub nocny często powyżej 100…

Szum wiatru w kasku jest po prostu oszałamiający, wszyscy motocykliści muszą mieć zatyczki do uszu, a tym bardziej kierowcy otwartych, ale zamkniętych samochodów. Przy 100 km/h hałas zmierzony dla najlepszych kasków motocyklowych wynosi 100 dB! Więc wyobraźcie sobie, że przy 200 km/h…. lub nawet 300, to natychmiastowy wstyd.

Wyrób sobie nawyk pomiaru otoczenia akustycznego telefonem, chroń swoje uszy, gdy tylko przekroczy ono 90 dB, w najlepszym wypadku unikniesz utraty słuchu, w najgorszym tym, co mam. I systematycznie zabezpieczaj się podczas jazdy na motocyklu, karting 2-suwowy, w klubach, w barach z głośną muzyką, na torach…”

Wolfgang Reip poprzez swoje zeznania stara się podnieść świadomość społeczną na temat tej choroby. „ Jeśli mój przykład może zachęcić jeszcze jedną osobę do ochrony uszu, to misja została wykonana. „ 

Medhiego Casauranga

Pasjonat historii sportów motorowych we wszystkich dyscyplinach, nauczyłem się czytać dzięki AUTOhebdo. Przynajmniej tak mówią wszyscy moi rodzice, kiedy widzą moje imię w środku!

1 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

1 Uwagi)

W

Pascala Lacroixa

06 o 02:2022

Rzeczywiście rozumiem tego pilota, bo mam te same objawy co on, mój aparat słuchowy został poważnie uszkodzony przez hałas przemysłowy, pozdrawiam Pascal

Aby napisać komentarz