Bouffier: „Sytuacja stała się poważna! »

Kierowca z Die in Drôme w 2007 roku wyjechał do Polski na emigrację, aby kontynuować karierę kierowcy rajdowego. Dwa sezony i dwa tytuły później Bryan w wieku 30 lat został ambasadorem Francji w kraju, a mistrzostwa ruszyły pełną parą.

opublikowany 02/07/2009 à 15:10

Artykuł wstępny

0 Zobacz komentarze)

Bouffier: „Sytuacja stała się poważna! »

Dlaczego nie byłeś na początku rallye z Polski?
„To oczywiste, że chciałbym wziąć udział, zwłaszcza że mam pewne doświadczenie, biorąc udział w dwóch ostatnich edycjach. Po dwóch tytułach mistrza Polski, w tym roku ścigam się fragmentarycznie. Udało mi się przejechać dwie pierwsze rundy w grupie N Mitsubishi i nawet będąc liderem nie jest łatwo podnieść budżet, a tym bardziej wystartować w rajdzie Polski, który nie liczy się w mistrzostwach. »

Czy to typowy polski rajd, czy osobna impreza?
„To bardzo fajny rajd. Prawdziwa przyjemność z jazdy! Ogólnie rzecz biorąc, rajdy w Polsce są szybkie, z wąskimi odcinkami i raczej piaszczystą nawierzchnią. Przepiękna jest okolica Mikołajek, z tymi wszystkimi jeziorami i lasami, do których ludzie przyjeżdżają na wakacje. To ma swój urok. Tutaj, na wsi, prawie na pewno nie będziemy przeszkadzać lokalnym mieszkańcom. Ale w rezultacie rajd jest trochę na uboczu i daleko od dużych miast. »

To pierwsze wydanie w WRC okazał się ogromnym sukcesem popularnym. Zaskoczony czy nie?
„To imponujące, ile osób jest na krawędzi odcinków specjalnych. Mam wrażenie, że chętnych jest dwa razy więcej niż w zeszłym roku. Ten kraj jest w fazie pełnego rozwoju. Kiedy przyjechałem tu ścigać się po raz pierwszy w 2004 roku, profesjonalizm nie był taki, jaki można znaleźć dzisiaj. Było dość ograniczone, jeśli chodzi o widzów przechodzących gdziekolwiek. Tymczasem tam sytuacja stała się poważniejsza. »

Jak zostałeś przyjęty w Polsce?

„Myślę, że widzowie byli szczęśliwi, widząc zagranicznego kierowcę przybywającego do ich mistrzostw. Po stronie moich przeciwników sytuacja ewoluowała. Kiedy zacząłem osiągać wyniki, oczywiście nie byli zbyt zadowoleni. To było legalne. Potem, gdy minęła ta mini burza, poczułem się zaakceptowany. »

Twój kolega z drużyny, Xavier Panseri, osiadł w Polsce, a Ty stałaś się rozchwytywaną gwiazdą telewizji?

„Xavier był na instalacji przez osiem miesięcy. A co do mnie, to nie jestem Polakiem! Nadal mieszkam we Francji, mimo że nadal tu biegam. Trzeba wiedzieć, jak wykorzystać każdą okazję. Zrobiłem Terre de l'Auxerrois na C2 R2 Max i nadal jestem w kontakcie z Protonem w sprawie rund IRC. Paradoksalnie więcej rozwiązań na bieganie znajduję w Polsce, gdzie zaczynam być już dość znana. Czasem nawet na ulicach Warszawy rozdaję autografy. Zawsze miło jest być docenionym. Tuż przed wiecem wziąłem udział w programie „kulinarnym” prowadzonym przez francusko-polskiego prezentera, który zrobił furorę wśród publiczności. Trzeba było po prostu zjeść i skomentować posiłek. Nie mówię w lokalnym języku, więc robiliśmy wszystko po francusku. Kontynuowałem wiec, gdzie zostałem konsultantem. Tym razem mówię po angielsku! »

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz