Jak przeżywasz tę niesamowitą przygodę z Glickenhaus?
Zawsze bardzo dobrze, szczególnie tutaj, w Le Mans. Przez kilka lat na torze Nürburgring świetnie się bawiliśmy z 003, a potem 004, a od zeszłego roku wkroczyliśmy w inny wymiar dzięki Hypercarowi i temu wyścigowi 24 godziny Le Mans. Przyjemność wzrasta tylko dziesięciokrotnie, ponieważ podejście pozostaje takie samo podczas największego wyścigu na świecie. Pragmatyczny, pełen pasji, gdzie przyjemność i ludzka przygoda mają pierwszeństwo przed wszystkim innym.
Czy czujesz przypływ miłości, który Stabilny Camerona Glickenhausa publicznie?
Widzimy to wszędzie, od sieci społecznościowych po wybieg! Wczoraj podczas parady kierowców mogliśmy poczuć całą miłość do tej wyjątkowej postaci, jaką jest Jim Glickenhaus i jego samochód. Ten 007 jest dość nietypowy, począwszy od przedniego aż do tylnego dyfuzora, ale wszystko działa. W obliczu jesteśmy trochę jak Tom Thumb Toyota, czyli dusza Le Mans. Napełnia nas energią.
Czego oczekujesz od tego wyścigu?
To nigdy nie będzie mądry wyścig i oczywiście zaatakujemy! Nasza walka będzie szczególnie skierowana przeciwAlpine oraz samochód siostrzany, ponieważ Toyota zachowuje pole manewru, zarówno podczas prowadzenia samochodu, jak i podczas postojów, dzięki bardziej niż doświadczonemu zespołowi. Myślę, że przede wszystkim będziemy musieli skoncentrować się na sobie, przejechać swój wyścig i dojechać do mety z satysfakcją, że dobrze wykonaliśmy swoją pracę. Z pewnością więc nie będziemy bardzo daleko od podium, a być może nawet lepiej, w zależności od zagrożeń związanych z wyścigiem…
Czy podczas swojego pierwszego wyścigu z Glickenhausem na torze Nürburgring spodziewałeś się, że kilka lat później będziesz na podium w 24-godzinnym wyścigu Le Mans?
Nie, kłamstwem byłoby tak powiedzieć. Był jeszcze rok 2015, a regulamin Hypercar był dopiero szkicem. Kiedy ukazał się regulamin, odbyliśmy bardzo długie dyskusje i zrozumiałem, że Jim chciał zobaczyć swoje samochody w Le Mans. Pomiędzy tą zasadą a podejściem Jima istniała ładna granica, więc pomyślałem, że może to by się sprawdziło. Potem też musiałem zasłużyć na miejsce za kierownicą! Wiem, że dobrze sobie radzę, ale minęło 7 lat, odkąd ostatni raz przyjechałem do Le Mans i jeździłem prototypem. Mimo że znam dobrze zespół, nic nie było pewne, ale Jim wyczuł moją motywację i postanowił mi zaufać, co mnie naprawdę wzruszyło. Myślę, że jest szczęśliwy, że ma mnie dzisiaj w zespole.
CZYTAJ TAKŻE > Lilou Wadoux: „Ukończ wyścig i baw się dobrze”
Kontynuuj czytanie na te tematy:
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)