Marcu Van Dalen, dokąd nas zabierasz?
W pobliżu Dinant, w dolinie Molignée (Belgique. Nota redaktora). Wspaniały region często zwiedzany starymi samochodami. Jej drogi idealnie pasują do mojego Golfa GTI pierwszej generacji. Pochodzi z 1 roku.
Dlaczego akurat ten Golf?
GTI było jednym z dwóch czynników, które wywołały moją pasję do sportów motorowych z… AUTOtygodniowo. Przeczytałem pierwszy numer aż do nazwy drukarni. Godzinami pożerałem magazyn, który chowałem pod zeszytami. Byłem w stanie wyrecytować pole startowe dowolnego wyścigu F2 z czasem każdego kierowcy. W mojej okolicy bezpłatna stacja radiowa często oferowała konkursy związane ze sportami motorowymi. Wygrywałem tak często, że gospodarze poprosili mnie, żebym przestał brać udział. Umówiłem się z kierownikiem kiosku, że będę czytał tygodnik na dwanaście godzin przed jego premierą. W środę około 20:30 przejechałam rowerem około dziesięciu kilometrów, żeby mu go najpierw kupić. Posiadam całą kolekcję magazynu od numeru 1 (pierwszy numerAUTOhebdo ukazał się 12 lutego 1976 r. Nota redaktora). Samochody fascynują mnie od dzieciństwa. Mój ojciec był sprzedawcą w D'Ieteren (importer VW do Belgii. Notatka redaktora). Jako dziecko często mu towarzyszyłem. W tamtym czasie czasami chodził wieczorami od drzwi do drzwi w regionie Brukseli, aby sprzedawać Garbusy. Godzinami siedziałem w samochodzie i bawiłem się dźwignią zmiany biegów. Kiedy przyjechał Golf GTI, całymi dniami męczyłem ojca
Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.
Pozostało Ci 90% do odkrycia.
Już subskrybujesz?
Zaloguj się
- Nieograniczone przedmioty premium
- Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
- Wszystkie numery AUTOhebdo dostępne od 2012 roku
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)