Piąte z rzędu zwycięstwo Toyoty w 24-godzinnym wyścigu Le Mans

Toyota nr 8 należąca do Buemi-Hartley-Hirakawa wygrywa 24-godzinny wyścig Le Mans 2022. Sukces zespołu Jota w LM P2. W GTE Pro Porsche pokonało Corvette i Ferrari. Aston Martin zdobywa klasę GTE Am.

opublikowany 12/06/2022 à 16:02

Artykuł wstępny

0 Zobacz komentarze)

Piąte z rzędu zwycięstwo Toyoty w 24-godzinnym wyścigu Le Mans

Toyota GR010 Hybrid nr 8 zwycięża 24-godzinny wyścig Le Mans 2022. © DPPI

Ce fut presque une promenade de santé. Parties en première ligne, les deux Toyota GR010 hybrides n’ont jamais été inquiétées en tête des 24 godziny Le Mans, wymieniając polecenia i często ewoluując razem. Dramatyczny obrót wydarzeń nastąpił tuż przed godziną 8:7. Kiedy był na pierwszym miejscu, Toyota nr XNUMX prowadzona wówczas przez José Marię Lopeza zatrzymała się na torze.

Argentyńczykowi udało się wystartować ponownie, ale stracił dużo czasu w boksach, na czym skorzystał jego nowozelandzki kolega z drużyny Brendon Hartley, w siostrzanym samochodzie nr 8. Teraz obie drużyny rozdzieliło okrążenie, a interwencja samochodu bezpieczeństwa nieco ponad cztery godziny przed końcem potwierdziła wynik: dwa japońskie prototypy znalazły się w dwóch różnych grupach.

Zakończenie wyścigu było już tylko kwestią dotarcia do flagi w szachownicę bez żadnych zmartwień. Pokonany w 2021 roku, Sébastien Buemi i Brendon Hartley odnieśli odpowiednio czwarty i trzeci sukces w Sarthe. Ich kolega z drużyny, Ryo Hirakawa, zostaje koronowany po raz pierwszy w swojej pierwszej próbie w Hypercar z podwójnym czasem. Posiadacze tytułu, José Maria Lopez, Mike'a Conwaya et Kamui Kobayashi zadowolić się drugim miejscem.

Trzeci stopień na podium przypadł Glickenhausowi. Mały amerykański zespół potwierdził swój pierwszy obiecujący występ w 2021 roku, gdzie zajął czwarte i piąte miejsca. W odróżnieniu od Toyot dwa LMH nie odniosły żadnych większych uszkodzeń, co pozwoliło im zapewnić sobie pierwsze podium w dwóch startach. O trzecim miejscu zadecydował wieczorny błąd Oliviera Pla, gdy numer 708 tracił wiele okrążeń w boksach, aby je naprawić. Skorzystało na tym trio złożone z Ryana Briscoe, Richarda Westbrooka i Francka Mailleux, jedynego reprezentanta Francji, który w sumie zajął trzy pierwsze miejsca.

Tak naprawdę nie była to edycja francuskiego zespołu startującego w kategorii Hypercar. Alpine doświadczył wszystkich nieszczęść świata. Już ukarany przez równowagę wydajności, A480 miał na początku trudności z utrzymaniem LM P2. Przez długi czas piąta marka Dieppe w ciągu czwartej godziny spadła o cztery okrążenia z powodu problemu ze sterowaniem sprzęgłem hydraulicznym.

To był dopiero początek problemów, gdyż w niecałą godzinę samochód po raz drugi wrócił do garażu. Andrzej Negrao W sumie uplasował się na 36. miejscu ze stratą ponad siedmiu okrążeń do lidera. Nadzieje na zwycięstwo i podium zostały rozwiane, a prototyp ze strzałką A utknął w peletonie LM P2 aż do mety.

Jota dominuje w LM P2

W LM P2 prognozy liczyły na walkę na sztylety, bo jakość pola była imponująca. Od sobotniego popołudnia zespół Joty był jednak lepszy od reszty. Angielska drużyna, która zwyciężyła już w tej kategorii w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w 2014 r., a następnie w 2017 r., odniosła trzeci sukces na Oreca 07 Antonio Félixa Da Costy, Willa Stevensa i Roberto Gonzaleza.

Zielony prototyp zawsze prowadził w wyścigu o około minutę. Za swój pierwszy udział w rundzie Le Mans, szkolenie transalpine Prema wspina się na drugi stopień podium wraz z doświadczonym Robertem Kubicą, Louisem Delétrazem (19. miejsce w 2021 r. po awarii ich czołowego samochodu LM P2 na ostatnim okrążeniu) i debiutantem Lorenzo Colombo.

Drugi samochód Joty, w skład którego wchodzili Oliver Rasmussen, Ed Jones i Jonathan Aberdein, zajął trzecie miejsce. Rozpoczął się z tyłu siatki z powoduwypadek kierowcy-dżentelmena Philippe'a Cimadomo podczas wolnych treningów TDS Racing x Vaillante w niesamowity sposób powróciły i stanęły na podium dzięki luksusowemu freelancerowi Nycka de Vriesa, związany z Mathiasem Beche i Tijmenem Van der Helmem.

Zwycięski w 2021 roku Zespół WRT od początku zapadł się w podłogę, zderzając się z Orecą Willa Owena (United Autosports) z numerami 31 (Frijns-Rast-Gelael) i 41 (Nato-Andrade-Habsburg) jeszcze przed pierwszym hamowaniem .

Za odkrycie Le Mans ośmiokrotny rajdowy mistrz świata (WRC) Sebastian Ogier zajął dziewiąte miejsce obok Charlesa Milesiego i młodego Lilou Wadou (Richard Mille Racing).

Porsche kończy stylowo w wersji Pro

Ces 24 Heures du Mans 2022 marquaient la dernière représentation générale des GTE Pro dans la Sarthe. Condamnées à disparaître à l’issue de la saison laissant place aux Am, les voitures officielles avaient donc à cœur de terminer en beauté cette édition. C’est ainsi que Porsche, Corvette et Ferrari stawiły się na ostatnią bitwę.

Nietykalne w kwalifikacjach, w których zdominowały łeb w łeb, zapewniając sobie pierwszy rząd podczas Hyperpole, Corvette były głównymi faworytami 1. edycji 90-godzinnego wyścigu Le Mans. Wszystko zaczęło się doskonale dla maszyn z Detroit, które utrzymały dwie pierwsze pozycje w kategorii, wyprzedzając Porsche i Ferrari.

Mijały godziny, a pozycje w GTE Pro zaczęły się umacniać. Wtedy właśnie nastąpił pierwszy zwrot akcji. Około godziny 23:00 Corvette nr 63, która mocno prowadziła przed swoim siostrzanym samochodem (nr 64), doznała przebicia lewego tyłu. W drodze powrotnej do boksów zawieszenie tej samej części ustąpiło, co zmusiło zespół do przetrzymania jej w garażu przez kilka minut. Sytuacja, która sprawiła, że ​​wystartowano ponownie 15 okrążeń za numerem 64, który w międzyczasie przejął kontrolę.

Pomimo tej porażki Corvette nadal walczyła o pierwsze zwycięstwo w Sarthe od 2015 roku. Jednak poranek w Le Mans nie zapowiadał się łaskawie dla maszyn Laury Wontrop Klauser. Następnie, praktycznie na czele, goniąc Ferrari z numerem 51, motocykl z numerem 64 został uderzony przez François Perrodo (Oreca 07 N°83 / AF Corse) i zakończył wyścig na barierkach ochronnych w Mulsannes.

Po potwierdzeniu drugiego wycofania Corvette z wyścigu (numer 2 został wycofany kilka minut wcześniej) Ferrari i Porsche wznowiły wyścig. Szyja za rogiem 63 RSR-911 nr 19 i 91 GTE Evo nr 488 stoczyły na torze wielką bitwę, która ostatecznie zakończyła się zwycięstwem Niemca.

Ofiara przebicia opony po pit stopie, Ferrari nr 51, zostało zmuszone do wykonania kolejnego przejazdu na nieco ponad 5 godzin przed metą. Dar niebios dla Porsche nr 91, które nie prosiło o tak wiele podczas ostatniego oficjalnego pojawienia się zawodowców w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.

Ferrari pozostawione pod koniec poranka po wpadkach, Porsche nr 91 z trio Makowiecki-Lietz-Bruni miało stosunkowo spokojną końcówkę wyścigu i udało mu się dotrzeć do mety, by z większą liczbą rywali zmierzyć się z szachownicą pozostało ponad 50 sekund, aby zakończyć w wielkim stylu erę GTE Pro podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans, dając Niemcom zwycięstwo po raz pierwszy od 1 roku.

Aston oswaja Porsche w Am

W GTE Am Porsche od dawna ubiegało się o zdjęcie grupowe. Po świetnym rozpoczęciu wyścigu maszyn ze Stuttgartu, które zajęły 5 pierwszych miejsc w kategorii, wszystko wskazywało na to, że niemiecka marka walczy o dublet Pro-Am.

Niesamowity powrót Juliena Andlauera (Porsche N°79/WeatherTech Racing) potwierdził ten trend, ale ostatecznie 911 RSR-19 nie wytrzymały nocy w Le Mans, w przeciwieństwie doAston Martin Nr 33 TF Sport.

W bardzo szybkim tempie samochód brytyjskiego zespołu już w niedzielę o świcie znalazł się na szczycie klasyfikacji. Gdybyśmy wtedy mogli wierzyć w bitwę pomiędzy Astonem Martinem a Porsche, nigdy do niej nie doszło. Numer 33 TF Sport podążał własną ścieżką i nigdy nie został złapany przez prześladowców, spadając do ponad 50 sekund.

Przez Valentina Glo, Gonzalo Forbes i Medhiego Casauranga

0 Zobacz komentarze)

Kontynuuj czytanie na te tematy:

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz