Rajd Monte Carlo – Trudna praca woźnych

Po raz kolejny wrzucono je na grilla. Cienie, woźni zawsze odgrywają główną rolę podczas Monte-Carlo. Pierwszy odcinek specjalny drugiego etapu po raz kolejny pokazał, jak trudność ich interwencji.

opublikowany 27/01/2024 à 09:59

Loïc ROCCI

0 Zobacz komentarze)

Rajd Monte Carlo – Trudna praca woźnych

Opierając się na informacjach od woźnych, Sébastien Ogier stracił dużo czasu w pierwszym sobotnim odcinku specjalnym (Zdjęcie: Nikos Katikis/DPPI)

Po przybyciu SS9 pomiędzy Esparron i Oze podane czasy były bardzo zaskakujące. Na 18,79 km tego odcinka Sebastian Ogier stracił 18''8 do Thierry Neuville. 1” na kilometr! Zdejmując kask Francuz nie dał znać, że popełnił błąd, nie zgłaszał żadnych problemów z rowerem ani nie wspominał o wyborze opon. Po prostu wskazał na różne informacje związane z napotkanymi.

Informacje, o których mówi, są odnotowane przez jego ekipę otwierającą, w skład której wchodzili Simon Jean-Joseph i Julie Amblard. Mając ledwo przygotowany samochód produkcyjny, Martinican wjechał na odcinek specjalny dziś rano, biorąc pod uwagę ówczesny stan dróg. Następnie przekazał swoje informacje Sébastienowi Ogierowi i Vincentowi Landaisowi. Ci ostatni dodali je lub poprawili w stosunku do tych, które pobrali podczas rekonesansu. Odwiecznym problemem, który pojawia się podczas Monte-Carlo jest to, że woźni pracują kilka godzin przed zawodnikami, a droga i warunki zmieniają się po ich przejeździe.

Loteria Rajdu Monte Carlo

To zdarza się co roku. Gdy teren jest trudny, gdy jest wcześnie lub późno, zawsze zdarzają się niespodzianki. To część uroku Monte-Carlo. To jeden z powodów, dla których Sébastien Ogier kocha tę imprezę, a niektórzy kierowcy jej nienawidzą. Jest jeszcze strona loterii.

Dziś jako pierwszy przegrał Andreas Mikkelsen. Już przy pierwszym hamowaniu do wystroju wysłała go skrawek lodu, którego w ogóle nie miał w swoich notatkach. Norweg miał szczęście, że w nic nie uderzył i mógł wznowić grę, ale cała jego pewność siebie w tamtym momencie zniknęła. Jak możemy być pewni, że w następnej turze nie będzie tej samej pułapki? Ile razy robi to pilot Hyundai zadawał sobie pytanie przed przybyciem do Oze, czy po otrzymaniu notatki, która nie odpowiadała już rzeczywistości, nie pozostanie więźniem w wąwozie?

Identyczny scenariusz wyraźnie powtórzył się w przypadku Sébastiena Ogiera i Vincenta Landaisa. Na przystanku Francuz po prostu dał do zrozumienia, że ​​ma zbyt „bezpieczne” informacje. Warunki od czasu śmierci Simona i Julii prawdopodobnie ewoluowały w kierunku czegoś „prostszego”, jeśli można to powiedzieć o Monte-Carlo i parze Toyota być może nie odważył się wyjść poza to, co powiedział mu Vincent Landais. Odwrotna sytuacja miała miejsce w przedziale pasażerskim Hyundaia Thierry’ego Neuville’a i Martijna Wydaeghe. Polegając na Alexandre Bengué i Julienie Vialu, belgijska załoga wydawała się bardzo spokojna i to zrobiło różnicę. Na finiszu rachunek jest wysoki, co przyczynia się do długiej historii Monte-Carlo, pełnej momentów, w których woźni odegrali kluczową rolę, niezależnie od tego, czy miało to pozytywne, czy negatywne skutki.

CZYTAJ TAKŻE > Trasa, rozkłady jazdy, uczestnicy… Kompletny przewodnik po Rajdzie Monte Carlo 2024

Loïc ROCCI

Dziennikarz specjalizujący się w łączeniu przeszłości, teraźniejszości i przyszłości... z południowym akcentem

0 Zobacz komentarze)