Cześć Mark. Nie mów, że przejechałeś tym całą drogę z Australii Porsche...
Powiedzmy, że mieszkam tu przez większą część roku. Monako jest idealnym miejscem na wyjazd na Grand Prix Europy, pogoda jest ładna, a drogi w głębi lądu są idealne do zaspokajania mojej drugiej pasji, czyli jazdy na rowerze! Wczoraj przyleciałem z Australii samolotem, a dziś rano byłem w drodze. Będziemy jechać tą samą trasą...
Twój ostatni sezon w F1 sięga 2013 roku, dziesięć lat temu. Czy wydaje się to już odległe?
Właściwie mam wrażenie, jakby to było wczoraj, a nie cztery, pięć lat. To niesamowite, ponieważ chłopcy tacy jak Jenson (Button), Rubens (Barrichello) i inni wciąż się ścigają. Tęsknią za konkurencją. W ogóle nie tęsknię za jazdą, w przeciwieństwie do życia w zespole, koleżeństwa i organizacji F1. Kiedy już wrócisz do normalnego życia, zdasz sobie sprawę, jak wszystko jest precyzyjne. To bardzo ustrukturyzowana branża i to właśnie czyni ją tak wyjątkową. Cieszę się, że przez piętnaście lat cieszyłem się tym wszystkim, także jego szybkością. W F1 wszystko toczy się szybko. Wszystko dzieje się w mgnieniu oka. Środowisko jest tak konkurencyjne, że trzeba działać szybko.
Tytuł mistrza świata w 2010 roku nie zaszedł tak daleko. Żałujesz?
Właściwie było już bardzo blisko. Kiedy patrzę wstecz na ten rok, mówię sobie, że naprawdę dałem z siebie wszystko. Były mniej i bardziej trudne mistrzostwa. Niektóre z nich złożono już we wrześniu, ale tak się nie stało
Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.
Pozostało Ci 90% do odkrycia.
Już subskrybujesz?
Zaloguj się
- Nieograniczone przedmioty premium
- Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
- Wszystkie numery AUTOhebdo dostępne od 2012 roku
Kontynuuj czytanie na te tematy:
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)