Brown: Problemów nie da się rozwiązać z dnia na dzień

Dyrektor zarządzający McLarena ostrzega, że ​​trwająca restrukturyzacja w Woking, w wyniku której odszedł Eric Boullier, nie przywróci natychmiast brytyjskiego zespołu na właściwe tory.

opublikowany 04/07/2018 à 15:15

Juliena BILLIOTTE

0 Zobacz komentarze)

Brown: Problemów nie da się rozwiązać z dnia na dzień

W obliczu trwającej od kilku tygodni burzy z powodu rozczarowujących wyników Francuz zdecydował się opuścić stanowisko dyrektora zawodów przed Grand Prix Wielkiej Brytanii na Silverstone. Boullier przybył do McLaren z Lotus na początku 2014 roku z misją sprowadzenia historycznego zespołu z powrotem na ścieżkę sukcesu po kampanii w 2013 roku bez podium.

W ciągu czterech i pół sezonu Mayennais tylko raz zasmakował radości z czołowej trójki, podczas swojego pierwszego Grand Prix na czele działu zawodów w Australii w 3 r., dzięki drugiemu i trzeciemu miejscu Kevin Magnussen i Jensona Buttona.

Po trzech trudnych kampaniach z silnikiem Hondy przesiadka na śmigło Renault powinno pozwolić na powrót do czołówki w tym sezonie, ale MCL33 błyszczą bardziej połyskującym pomarańczowym kolorem barw niż wynikami na torze, nawet jeśli Fernando Alonso i jego grincie udaje się utrzymać iluzję poprzez uparte rasy.

« Wszyscy znajdujemy się pod presją i jest ona zasłużona, ponieważ nasz poziom wyników jest poniżej celów i nie oddaje sprawiedliwości naszym pracownikom, zasobom ani naszej historii– powiedział Zak Brown w wywiadzie dla Sky Sports. Eric jest w McLarenie od 5 lat, wiele wniósł do zespołu, kocha McLarena i czuł, że najlepszym sposobem, aby zespół mógł pójść do przodu, jest rezygnacja. Widzieliśmy się wczoraj wieczorem, przedyskutowaliśmy to i zaakceptowałem jego decyzję. Życzę mu jak najlepiej. Jest kierowcą wyścigowym i spodziewam się, że szybko znajdzie go w zwycięskiej roli ".

McLaren, który w ostatnich sezonach zdaje się przechodzić niemal ciągłą restrukturyzację, po raz kolejny jest w trakcie wprowadzania zmian strukturalnych. Gil de Ferran i Andrea Stella, dwaj bliscy współpracownicy Alonso, awansują w ten sposób na odpowiednie stanowiska dyrektora sportowego i dyrektora ds. wyników, a dyrektor operacyjny Simon Roberts zajmie się także produkcją, inżynierią i logistyką.

« Jesteśmy na samym początku procesu, dodał Brown. Musimy być szybszą, bardziej elastyczną organizacją, która lepiej się komunikuje, bo jestem przekonany, że mamy w zespole wielkie talenty, ale majonez nie działa tak, jak powinien. Od 7-8 lat jesteśmy w złej sytuacji i zdestabilizowani organizacyjnie, więc nasze problemy nie są nowe i nie rozwiążemy ich z dnia na dzień.

Jeśli spojrzymy wstecz, zdamy sobie sprawę, że w 2010 r Mercedes był współwłaścicielem, potem nastąpiła zmiana głównego zespołu (Martin Whitmarsh, usunięty pod koniec 2013 r.), akcjonariusz, który odszedł (Ron Dennis, początek 2017 r.), więc w takich warunkach trudno iść do przodu. Mamy teraz dobre podstawy do budowania przyszłości i nie musimy się już ciągle zmieniać.

Powodem, dla którego samochód nie jest konkurencyjny na torze, jest to, że nie radzimy sobie dobrze jako zespół. Widzę, że nie reagujemy wystarczająco. Myślę, że musimy uprościć wszystko i zachowywać się jak zespół wyścigowy. Jesteśmy zbyt ospali i niewystarczająco płynni. Nasze metody muszą się zmienić. Moim zadaniem jest dopilnowanie, aby 800 członków naszego zespołu zmierzało w tym samym kierunku tak szybko, jak to możliwe. Mamy problem z samochodem, ale wynika on ze sposobu, w jaki go zbudowaliśmy ".

Podczas gdy McLaren ugrzązł na pustynnej przeprawie, niemal niespotykanej w swojej historii na scenie Grand Prix, Brown pojawił się w ostatnich miesiącach na wszystkich frontach, nawiązując kontakty w IndyCar tutaj, a tam sugerując powrót do Le Mans. Amerykanin chce odeprzeć pogląd, że goni kilka zajęcy na raz.

« La F1 z pewnością jest naszym priorytetem, zawsze tak było i pozostaje celem numer 1– nalegał Brown. Gil skoncentruje swoje wysiłki na F1 (Brazylijczyk jest podwójnym mistrzem CART i zwycięzcą Indianapolis 500, to właśnie on szczególnie wspierał Alonso podczas jego pierwszej wizyty w Indy w zeszłym roku, przyp. red.). Inne kierunki, które zbadaliśmy lub badamy, nie są priorytetem. Zawsze uwielbiałem instynkt „wyścigowy” Gila i jestem pewien, że wniesie nowe perspektywy.

Nie poddamy się, nie taki jest zwyczaj w domu i akcjonariusze w pełni nas popierają. Inwestują tam, gdzie trzeba. Ale nadal będą trudne weekendy i nie spodziewam się cudu na Silverstone ".

Juliena BILLIOTTE

Zastępca redaktora naczelnego AUTOhebdo. Pióro zanurzone w żółci.

0 Zobacz komentarze)