Comas: „Senna uratował mi życie”

Erik Comas wrócił do AUTOhebdo o swojej podróży. Były kierowca Ligiera pozostawił blizny po wypadku podczas GP Belgii, gdzie z pomocą przyszedł mu Ayrton Senna.

opublikowany 06/09/2018 à 13:02

Dupuis

0 Zobacz komentarze)

Comas: „Senna uratował mi życie”

Erik Comas wybrał AUTOtygodniowo podczas przejażdżki swoją Lancią Stratos w Carpooling tygodnia. Były kierowca Ligiera F1 wspominał ważne momenty swojej kariery i trudną drogę w najważniejszej dyscyplinie pojazdów jednomiejscowych.

Francusko-Szwajcar szczególnie dotknął wypadek podczas testów przed GP Belgii w 1992 r., podczas którego omal nie stracił życia na torze Spa-Francorchamps.

 

 

„Podczas 24-godzinnego wyścigu usunęliśmy wewnętrzne krawężniki w Blanchimont, ponieważ samochody Touring były na jednośladach, ale nie założyliśmy ich ponownie na Grand Prix. To było na początku wolnych treningów i na trzecim okrążeniu zaatakowałem Blanchimont, w ślepym zakręcie, z pełną prędkością… przypomniał sobie Erika Comasa. Lehto właśnie wyciął wnętrze i zasypał róg ziemią. Przy prędkości 280 km/h wpadłem w szynę i uderzyłem prawym przednim kołem w głowę. Przynajmniej tak widziałem, bo nic nie pamiętam. »

„Nieprzytomny ponownie przeszedłem przez piaskownicę, wciąż trzymając nogę na pedale gazu. Wyciekał olej i woda, miałem 180 litrów benzyny i silnik był na młotku. Senna zatrzymał się i wyłączył zapłon, zanim eksplodował. To była Senna! Człowiek o niezrównanej hojności, pierwszy, który powitał mnie w F1 i który prawdopodobnie uratował mi życie… Zajęło mi kilka wyścigów, zanim sobie z tym poradziłem. Dopiero w Japonii odzyskałem wszystkie środki…”

Obejrzyj cały wywiad z Erikiem Comasem w numerze 2181 AUTOtygodniowo, dostępny już w wersji cyfrowej na wszystkich platformach i w kioskach.

0 Zobacz komentarze)