Eric Boullier: „Wyzwanie ma charakter długoterminowy”

Eric Boullier i Stéphane Clair, ambasador GP Francji i dyrektor toru Paul Ricard, podsumowują ulepszenia wprowadzone na torze Var w związku z edycją Grand Prix Francji 2019.

opublikowany 20/06/2019 à 10:07

Pierre Tassel

0 Zobacz komentarze)

Eric Boullier: „Wyzwanie ma charakter długoterminowy”

Panowie, co Grand Prix Francji 2019 czeka dla nas, od strony dziedzińca i ogrodu?

Stephane’a Claira. Na torze przeprojektowano wjazd i wyjazd z boksów. To duża poprawa pod względem bezpieczeństwa. Wymaga eksperymentowania i walidacji. Mieliśmy kilka wyścigów różnego typu i widzieliśmy, że to działało dobrze. To raczej dobrze i nawet zastanawiamy się, dlaczego tych prac nie wykonano wcześniej…

Erica Boulliera. Jeśli chodzi o ogrodzenie, utworzono drugą wioskę, w której co wieczór będą odbywać się koncerty. Pomysł polegał na umieszczeniu rozrywki wszędzie, aby ludzie nie musieli ciągle przenosić się z miejsca na miejsce, aby wrócić do centrum życia. Oznacza to, że za mostem też będzie się działo.

Czy spodziewacie się spadku sprzedaży biletów w porównaniu do 2018 roku?

EB. Są jeszcze wolne miejsca, ale nie spodziewamy się spadku. Celem pozostaje jak największe zapełnienie trybun. W zeszłym roku podpisem Grand Prix był „powrót”. Tam F1 wrócił do Francji po dziesięciu latach nieobecności w kalendarzu i 28 latach nieobecności w Paul-Ricard. Wydarzenie było bardzo wyczekiwane i wiele osób chciało na nie przyjść.

W tym roku chodzi o kwestię długoterminową. Pamiętam powrót, również bardzo oczekiwany, Grand Prix Austrii w 2014 roku. Było dużo ludzi i, podobnie jak w Paul-Ricard, duże problemy z poruszaniem się. Pod tym względem druga edycja poszła znacznie lepiej i teraz to się sprawdza. Co roku jest pełna i nie ma problemu. Grand Prix musi znaleźć swój punkt równowagi i swoją publiczność.

W edycji 2019 położono duży nacisk na mobilność. Dlaczego w zeszłym roku nie było tak samo?

SC. Ponieważ nie mieliśmy danych! To jak w sporcie motorowym: jeśli dotrzesz na tor bez żadnych danych, jesteś nigdzie i zajmie ci trochę czasu, zanim nauczysz się ustawień. W ubiegłym roku pracowaliśmy empirycznie, próbując wyobrazić sobie najlepsze rozwiązania.

Mogło być znacznie gorzej, bo w sobotę i niedzielę poszło znacznie lepiej. Korekta wykonana w nocy z piątku na sobotę zadziałała. Kiedy spojrzymy wstecz i zobaczymy, co nie działa, możemy to naprawić. To, co dotyczy mobilności, dotyczy również wszystkich innych aspektów organizacji Grand Prix. Podczas pierwszej edycji nauczyliśmy się tak wiele, że na pewno będzie lepiej. Zawsze tak jest, gdy tworzymy wydarzenie.

EB. Uważam, że należy podkreślić, że zespół stojący za wznowieniem Grand Prix Francji w zeszłym roku nie był na Magny-Cours dziesięć lat temu, a tym bardziej na Paul-Ricard pod koniec lat 1980. Zaczęło się od czystej kartki w 2018 r., co dzisiaj już nie ma miejsca.

Czy wszystko to zostało później dobrze wyjaśnione lub wystarczająco wyjaśnione? Wyczuwamy brak zrozumienia ze strony fanów…

EB. Na potrzeby dużych wydarzeń tego typu musieliśmy poczekać, aż wszystkie dane zostaną zebrane i przeanalizowane przez specjalistów specjalizujących się w mobilnościach. Dzięki tym danym można było wszystko zasymulować i dlatego dzisiaj istnieje realny plan. Aby uniknąć mówienia bzdur, w dniach następujących po Grand Prix wybrano raczej komunikację zimną niż bezpośrednią. Konieczne było przekazanie konkretnych odpowiedzi i planu działania opartego na poważnych danych. Musieliśmy unikać „wszystkiego, co musimy zrobić”, co do niczego nie prowadzi, nawet jeśli oznacza to bycie wówczas niepopularnym.

SC. Szkoda została wyrządzona i nie mieliśmy zamiaru okłamywać siebie ani ludzi. Wyczuwam w Twoich pytaniach strach przed bolesną reakcją, ale nie ma powodu do zmartwień. Z optymizmem patrzymy na popularny sukces edycji 2019.

Cały wywiad można znaleźć w numerze 2219, wciąż dostępnym w wersji cyfrowej lub za pośrednictwem nasze kioski Hommell.

0 Zobacz komentarze)