Kolekcjoner Gilles Villeneuve – Wielki Świadek Daniele Audetto

Aby nakłonić Gillesa Villeneuve’a do poddania się testom w Fiorano, Enzo Ferrari zdecydował się skontaktować z byłym dyrektorem sportowym Scuderii. Pierwsze spotkanie, którego Daniele Audetto nigdy nie zapomni.

opublikowany 12/08/2022 à 09:33

Jeana-Michela Desnouesa

0 Zobacz komentarze)

Kolekcjoner Gilles Villeneuve – Wielki Świadek Daniele Audetto

Ten artykuł można znaleźć w naszym Kolekcjonerze Gillesa Villeneuve’a, który śledzi karierę Kanadyjczyka! Jest dostępny w Notre butik en ligne w wersji papierowej za 5 euro.

 

Wielki Świadek – Daniele Audetto

Dyrektor ds. działalności sportowej grupy Fiat w latach 1977-1986

„To ryzyko sprawiło, że poczuł, że żyje”

Jak poznałeś Gillesa Villeneuve’a?

Po Silverstone (1977 z McLaren. Nota wydawcy), w których Villeneuve wykazał interesujący potencjał, Mr. Ferrari chciałem się z nim spotkać. Poprosił więc swoją sekretarkę, aby do niego zadzwoniła i przełączyła go na rozmowę. „ Pronto? To Ferrari. chciałbym porozmawiać o F1 z tobą, przyjedź do Maranello tak szybko, jak to możliwe! » Chociaż spodziewał się tego samego „ Przybędę bez zwłoki » że zwykle przy takiej okazji ze zdumieniem słyszał siebie mówiącego: „ Prześlij mi swoją propozycję umowy, a zobaczymy później! „. Ferrari nagle się rozłączyło, delikatnie mówiąc, zaskoczone. Czy to wydarzenie wpłynęło na dziesięciokrotny wzrost jego ciekawości? Mimo to zadzwonił do mnie, żebym się z nim spotkała. Byłem dyrektorem sportowym Scuderii, a obecnie jestem dyrektorem ds. działań sportowych w grupie Fiata i dlatego wyjazd do Montrealu miał dla mnie sens.

Tam skontaktowałem się z nim i umówiliśmy się na spotkanie w moim hotelu. Siedziałem w holu, kiedy zobaczyłem motocykl typu Harley-Davidson zatrzymujący się przed drzwiami hotelu. Przyjazd w stylu „pit-stopu”. Myślałem, że rower przejedzie przez drzwi. Dwóch motocyklistów w czarnej skórze skierowało się w stronę recepcji i słyszałem, jak pytali, czy jest tam pan Audetto. Powiedziano im gdzie jestem i ruszyli w moją stronę. „ Witam, jestem Gilles Villeneuve „, powiedział chłopiec. „ Jestem Joann, jego żona », kontynuowała dziewczyna. Po pogratulowaniu Gillesowi występu na Silverstone wyjaśniłem mu, że pan Ferrari chce się z nim spotkać i zaproponował mu test we Fiorano. Odpowiedział mi: „ Nie ma potrzeby testowania, pójdę szybko. Jeśli chcesz, podpiszemy umowę, a ja przystąpię do testu! » Choć Commendatore był zaskoczony, poinformowałem go, że zamierzam zgłosić jego uwagi panu Ferrari i że on podejmie decyzję.

Był tak pewny siebie, że łatwo byłoby pomylić to z agresją. Od razu było widać, że wiedział, czego chce. Nazwa Ferrari sprawiła, że ​​zrobiło mu się zimno! Zadzwoniłem więc do Ferrari i szczerze mu powiedziałem, że chłopak nie zrobił na nim większego wrażenia. Tym razem to Ferrari trochę mnie zaskoczyło, odpowiadając: „ Wyślesz mi to, a zobaczysz, że przed podpisaniem umowy zrobi test, jeśli będzie umowa do podpisania! » Wziąłem bilety. Przyjechał z Joanną i podpisał kontrakt przed wejściem do samochodu. Był tak pewny siebie, że udało mu się odwrócić uwagę pana Ferrari. Pierwszy !

Dlaczego pan Ferrari poszedł go szukać, skoro miał pod ręką Eddiego Cheevera, aby zapobiec odejściu Niki Laudy?

Ze względu na to, co Gilles pokazał na Silverstone w McLarenie, ale także po to, by zadowolić Philipa Morrisa (firmę tytoniową. Nota redaktora). Eddie był tym, który przyjechał po niego po GP Japonii w 1976 r., kiedy Lauda rzucił ręcznik. Niki miał kontrakt na sezon 1977, ale ponieważ relacje z Ferrari skomplikowały się po wypadku (na torze Nürburgring w 1976 roku, gdzie prawie stracił życie. Nota redaktora), podpisaliśmy Cheever jako 3e kierowca na wszelki wypadek... Wreszcie Niki startował w sezonie 1977 i po zdobyciu tytułu w Watkins Glen (Stany Zjednoczone. przyp. red.) zdecydował się nie startować w dwóch ostatnich Grand Prix sezonu.

Następnie w Kanadzie, gdzie zaczynał Gilles, Cheever pojawił się w Maranello ze swoim prawnikiem. Kiedy Enzo poprosił administratora o przyniesienie mu umowy, Eddie myślał, że chce po prostu kontrolować warunki, ale gdy już miał go w ręku, podarł go na cztery części, mówiąc mu: „ Oto Twoja umowa, teraz jesteś wolny! » Gilles wziął także udział w GP Japonii, gdzie wystartował na przednich kołach Tyrrella Ronniego Petersona, po czym uderzył w tłum, zabijając fotografa-amatora i marszałka toru (dwie inne osoby zmarły z powodu odniesionych obrażeń kilka dni później. Nota redaktora).

Kiedy wrócił z Japonii, Ferrari powiedział mi, że być może trochę za szybko zerwał kontrakt Cheevera, ponieważ zastanawiał się, czy Gilles jest gotowy na rozegranie pełnego sezonu. Zimą dużo jeździł w Fiorano, poprawiając się z każdym wejściem na tor i osiągając niesamowitą prędkość. Enzo zakochał się w Gillesie, który przypominał mu Tazio Nuvolari. To samo podejmowanie ryzyka, ta sama umiejętność wygrywania samochodami mniej wydajnymi niż konkurencja. Został pokonany. Z tych samych powodów Gilles zapadł w serca fanów dzięki niezwykłej jeździe, odwadze i podejmowaniu ryzyka na torze, ale nie tylko…

Twarz anioła.

Twarz anioła. – ZDJĘCIE: DPPI

Czy wszystko musiało działać szybko wszędzie i przez cały czas?

To jest dokładnie to! Pamiętam, że gdy byłem dyrektorem sportowym Lancii, często kontaktowałem się z Maranello, który dostarczał nam silnik do Stratosa. Scuderia udostępniła nam swoich kierowców na Tour of Italy Auto: Jody Scheckter na Ritmo Abarth i Gilles na samochodzie sylwetkowym wywodzącym się z Stratosa. Rywalizowali w imprezach torowych, związanych z kierowcą rajdowym na imprezach szosowych. Gilles połączył siły z Walterem Röhrlem.

Na Imoli dał pokaz, ale tak mocno zaciągnął silnik, że pękła uszczelka pod głowicą. Do czasu naprawy nie było możliwości dotarcia na czas do kolejnego przystanku… chyba że pojechaliśmy autostradą pomiędzy Imola a Misano. Röhrl zrobił to już na początku imprezy, nie dając się złapać, ale nie tym razem! Zostaliśmy wykluczeni. Z Gillesem występy zawsze były kolorowe, ale często odbywało się to kosztem granic, które zostały w dużym stopniu przekroczone: granic toru, mechaniki i rozsądku!

Czy osobiście tego doświadczyłeś?

Nieraz i pamiętam to tak samo zdumiony, jak i przestraszony! On mieszkał w Księstwie, a ja w Bordighera, czyli pierwsze wyjście po Ventimiglii. Za każdym razem, gdy jechał swoim Ferrari do Maranello, odbierał mnie po drodze i zawsze chciał pobić swój poprzedni rekord! Wyprzedzał od prawej do lewej, nie schodząc poniżej 200 km/h. To były dwie godziny strachu. Zawsze był na granicy, jak we wszystkim. Miał wówczas w Monako łódź motorową, podobnie jak Riva, z przygotowanym silnikiem Mercury i jego zadaniem było czekać na złą pogodę, aby wypłynąć i wskoczyć na duże fale.

Robił niesamowite skoki. Kiedyś organizowałem wyścigi motorówek pomiędzy kierowcami F1. Pomysł narodził się podczas kolacji pomiędzy Tullio Abbate – pilotem i konstruktorem łodzi –, Didierem Pironim i Villeneuve’em. Projekt stał się rzeczywistością dopiero dzięki pomocy Villa d'Este i wielu sponsorów. Jeśli pierwszą rundę wygrał Bruno Giacomelli, w drugiej rundzie walka była bardziej zacięta. Pironi był drugi, a tuż za nim Villeneuve. Kiedy ktoś stał przed nim, Villeneuve chciał przedostać się przez niego wszelkimi możliwymi środkami. Tym razem dziób jego łodzi wzniósł się ponad rufę Pironiego. Dosłownie odleciał, mijając Didiera, zostawiając ślad na jego hełmie. Teraz 2e, w ostatnim zakręcie ruszył za Riccardo Patrese…

Po ceremonii wręczenia nagród Gilles chciał natychmiast odlecieć swoim helikopterem. Zwykle przed startem trzeba poczekać, aż wszystko osiągnie odpowiednią temperaturę, bo to bardzo delikatne narzędzie. Ponieważ jednak w samolocie było coraz więcej osób, opuścił samolot bez czekania. Był już wysoko, gdy silnik zgasł nad jeziorem Como i zaczął spadać jak kamień... Właściwie to mi później tłumaczył, że nie miał najmniejszego uszkodzenia, że ​​celowo wyłączył silnik zrobić przedstawienie! Gilles jechał wizualnie, podążając drogami i autostradami. Pilotował helikopter tak, jak pilotował swój samochód.

Czy to wzbudziło w nim jakąś wrogość?

Nie, po prostu nie można było się z nim nie zaprzyjaźnić, bo był taki naturalny i całościowy. To prawda, że ​​był trochę dziki, ale gdy lody zostały przełamane, nie było nic cieplejszego. Ryzyko było jego filozofią. To ryzyko sprawiło, że poczuł, że żyje! To on uczynił go silnym! Dlatego wszyscy go pokochali, łącznie z Enzo, który znalazł w nim kogoś zwyczajnego, kto robił niezwykłe rzeczy, kto potrafił wygrać w każdych warunkach, każdym samochodem. Nie miał czasu zostać mistrzem świata, chociaż w 1979 roku był szybszy od Schecktera. Tyle że wtedy jeszcze nie był w stanie sobie z tym poradzić. Nie ma wątpliwości, że z czasem by tam dotarł.

Czy Enzo Ferrari zrobił dla Gillesa to, czego nigdy nie zrobił dla żadnego innego kierowcy?

Gilles stał się dla Ferrari jak syn. Jako jedyny wszedł do jego biura bez zaproszenia. Przeszedł obok biura Valerio, który był sekretarzem Ferrari, otworzył drzwi i powiedział: „  Cześć Enzo, przyjdziesz? » Ferrari również uwielbiało te chwile towarzyskie z Gillesem, ponieważ mógł z nim rozmawiać po francusku. Był to jedyny język obcy, jaki opanował, ponieważ w młodości pracował we Francji. Wybaczył Gillesowi wszystko, on, który zwykle przebaczał tak mało.

Gdy opadła osłona, nie był już tym samym człowiekiem.

Gdy opadła osłona, nie był już tym samym człowiekiem. – Zdjęcie DPPI

Czy byłeś obecny w Imoli w 1982 roku, kiedy poczuł się zdradzony przez Pironiego, a dwa tygodnie później w Zolder?

W Imoli nie byłem, ale byłem w Zolder. Pierwszą osobą, z którą rozmawiałem po wypadku, był Jochen Mass, który był moim bliskim przyjacielem. Był bardzo zszokowany. Opowiadał mi o braku zrozumienia między nimi, po czym powiedział mi: „ Wiesz, to nie jest zwykły wypadek, to jest bardzo poważne ! » Jochen odsunął się na bok, zostawiając linię Gillesowi, który jechał na szybkim okrążeniu, a Gilles nie rozumiał tego manewru. Podobnie jak w Japonii w 1977 r., gdzie wyrzuciło go koło Petersona, tym razem był to Marsz Mszy św. W Imola rządził Marco Piccinini (ze Scuderii. Nota redaktora).

Byłem tam jako szef grupy Fiata. Śmierć Gillesa bardzo dotknęła Ferrari. Był twardym człowiekiem, który po wypadku Laudy na torze Nürburgring, gdy byłem przy jego łóżku w szpitalu, był w stanie mi powiedzieć, żebym wrócił na tor i oddał kierownicę Petersonowi. Nie wiedzieliśmy wtedy, czy Niki przeżyje, ale Ferrari myślał o zespole i ludziach, którzy dla niego pracowali. Potrafił odłożyć emocje na bok dla dobra firmy. Tej wyjątkowej przejrzystości, jaką miał w przypadku Niki, nie miał po wypadku Gillesa. Minęły trzy Grand Prix, zanim wezwał Patricka Tambaya, jedynego kierowcę, jakiego można było przyjąć. Patrick nie był następcą, był kimś znacznie więcej.

Czy czterdzieści lat po jego śmierci jest pan zaskoczony ciągłą popularnością Gillesa?

NIE ! Wraz z Ayrtonem Senną reprezentują esencję swojego sportu. To nie są kierowcy F1, oni są F1! Ich tragicznym zakończeniem były także elektrowstrząsy, które pozwoliły dyscyplinie posunąć się do przodu pod względem bezpieczeństwa.

Komentarze zebrane przez Jean-Michela Desnouesa

 

KOLEKTOR GILLES VILLENEUVE JEST ZAWSZE DOSTĘPNY W WYJĄTKOWEJ CENIE 5 EURO: https://autohebdo.aboshop.fr/common/categories/12

0 Zobacz komentarze)