GP Kanady – felieton Juliena Fébreau

Prezenter Formuły 1 w Canal+ zabierze Cię za kulisy Grand Prix Kanady.

opublikowany 22/06/2022 à 15:00

Artykuł wstępny

1 Zobacz komentarze)

GP Kanady – felieton Juliena Fébreau

"Pamiętam"

Gdy trudna sekwencja Azerbejdżan-Kanada dobiega końca, a po 9000 km podróży i 8 godzinach łącznej różnicy czasu, moje ciało z pewnym zmęczeniem wzywa mnie do porządku, nadszedł czas, aby się (trochę) uspokoić przed powrotem do Grand Prix Europy. Możliwość także realizacji motta Quebecu – „ Pamiętam » – i zabiegać o moją pamięć.

Wiem, jakie mam szczęście, że od prawie dwudziestu lat żyję przy sercu swojej pasji, a poza samym sportem mogę poznawać ludzi i przeżywać niezwykłe sytuacje. Od 2005 roku i mojej pierwszej wizyty w Montrealu miałem okazję przeżyć niektóre z tych wyjątkowych chwil w Kanadzie. Dlatego właśnie z akcentem z Quebecu „ Powiem ci je! ".

Canal+ subskrybuje legendarne wizyty.

Tak więc w sobotni wieczór w 2006 roku zostałem zaproszony przez znajomego kanadyjskiego dziennikarza, bliskiego organizatorowi Grand Prix, na galę, która odbyła się w kasynie Montreal, zlokalizowanym na Île Notre-Dame. toczy się wyścig. Ten imponujący budynek o wyjątkowej architekturze, pierwotnie zbudowany jako siedziba pawilonów Francji i Quebecu na Wystawę Powszechną w 1967 r., jest dziś największą salą gier w Kanadzie. Ale poza automatami i innymi stołami do Black Jacka, które się w nim znajdują, znajduje się duża restauracja, w której tego wieczoru niespodziewanie znalazłam się przy stole Miss Universe 2005 – Natalie Glebova, Kanadyjka – i była partnerka Sylwestra Stallone. Nie jest łatwo przełamać lody, ale ich humor i prostota szybko rozładowały atmosferę, tym bardziej, że kilka chwil później Szef Kuchni zaprosił nasz stolik do kuchni, aby „pomóc w przygotowaniu potraw”. W ten sposób jako młody dziennikarz znalazłem się w kuchniach Kasyna, smażąc sosy mięsne i podając gorące talerze Miss Universe. Pamiętam, jak mówiłem sobie pomiędzy dwoma tournedo, że moja praca jest zdecydowanie dobra!

Spotkanie z moim idolem

W mniej efektownym rejestrze, ale równie niezapomnianym, pamiętam wyjątkowy moment z moim idolem na całe życie. 2011, sobotni wieczór kwalifikacji do Grand Prix Kanady. Opuszczam padok i idę wzdłuż basenu wioślarskiego przylegającego do toru, aby dotrzeć do mojego samochodu. Podczas tego długiego spaceru w palącym upale zobaczyłem coś, co wyglądało jak świstak (chyba że był to bóbr!), prawie bezwładne, na wciąż ciepłych kamieniach otaczających basen. Biedne stworzenie wygląda w złym stanie i ledwo się porusza. Kiedy zastanawiam się, co powinienem zrobić, aby mu pomóc, obok mnie zatrzymuje się samochód. Szyba kierowcy opuszcza się i pojawia się Michael Schumacher. Pyta mnie, co się dzieje i podobnie jak ja odkrywa zwierzę, które wygląda na ranne. Widocznie poruszony, tutaj wyłącza zapłon i wysiada z samochodu, tworząc korek. Następnie Michael pochyla się do mojego wzrostu i zadaje mi pytanie: „ Myślisz, że powinniśmy go trochę podlać, żeby odświeżyć? Do kogo moglibyśmy zadzwonić? „. Przyznam, że w tej chwili nie mogę sobie wyobrazić, że kucam obok „Boga Michała” i dyskutuję o losach tego małego, futrzastego stworzenia. W czasie, gdy szukano numeru lokalnego SPA, zwierzę odzyskało trochę sił i zanurkowało do basenu olimpijskiego. Z ulgą Michael wraca do samochodu i proponuje, że zawiezie mnie do mojego pojazdu zaparkowanego znacznie dalej. Odmawiam. Najwyraźniej muszę trochę przejść, żeby jeszcze raz przeżyć to, co się stało!

To było na tym samym basenie wioślarskim, kilka lat później czerwony Byk zagra wbrew sobie remake Titanica. Na potrzeby spotu promocyjnego, austriacka firma decyduje się w środku zimy powierzyć Sébastienowi Buemi za kierownicę F1 w celu „artystycznej” ewolucji na odcinku wody, który o tej porze roku jest całkowicie zamarznięty. Alena szczęście przy opuszczaniu go na basen lód pęka i to jednomiejscowy znajduje się na dole. Filmowanie zakończone!

W kuchniach hotelu Sofitel w Montrealu z szefem kuchni Olivierem Perretem, Romain Grosjean i cukiernik Clément Tilly.

Montreal, francuskojęzyczne miasto w pełnym tego słowa znaczeniu, był dla mnie także okazją do wspaniałych spotkań z niektórymi Francuzami, którzy przyjechali na studia do Quebecu lub na Grand Prix Kanady. Tak oto kilka lat temu poznałem młodego pasjonata fotografii, zdeterminowanego, by pewnego dnia zrobić z tego swoją karierę. Przychodząc w tym roku jako widz, poradziłem mu, aby wytrwał, biorąc pod uwagę jakość zdjęć, które mi pokazał. Dziś jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych fotografów na padoku. F1 oraz agencję DPPI, a jego pracę regularnie doceniacie na łamach AUTOtygodniowo. Gratulujemy podróży, Florencie Gooden!

Czekając na podzielenie się innymi wspomnieniami i do zobaczenia za kilka dni w CANAL+ na Silverstone na Grand Prix Wielkiej Brytanii, uważajcie na siebie, przyjaciele i do zobaczenia na następnym zakręcie!

CZYTAJ TAKŻE > GP Miami – felieton Juliena Fébreau / Emilia-Romagna GP – kronika Juliena Fébreau

 

1 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

1 Uwagi)

Y

YVES CHAMPOD

22 o 06:2022

Bardzo ładna kolumna! ! ! . . . Nic dziwnego, że pochodzi od Juliena Fébreau! . . . „Nawias” małej „kulki” z Michaelem Schumacherem rozgrzewa serce. F1 wie, jak być „człowiekiem”, opowiedział Julien!

Aby napisać komentarz