Grand Prix Brazylii – felieton Juliena Fébreau

Julien Fébreau, prezenter F1 w Canal+, wspomina Grand Prix Brazylii w Sao Paulo.

opublikowany 16/11/2022 à 09:00

Artykuł wstępny

0 Zobacz komentarze)

Grand Prix Brazylii – felieton Juliena Fébreau

Duch Canal+

W niedzielny poranek Grand Prix planowałem, że w promie, który zabierze nas na tor Interlagos, opowiedzieć wam o moich najlepszych wspomnieniach z São Paulo. Mój cudem uniknięty wypadek drogowy z Kimi Räikkönenem kilka lat temu lub moje aresztowanie przez lokalną policję za zatrzymanie się na czerwonym świetle, podczas gdy w środku nocy lepiej jest prześledzić trasę, zgodnie z własnym ustawieniem w areszcie policja... Wszystko to ostatecznie będzie musiało poczekać, ale obiecuję, że pewnego dnia ci powiem!

Ponieważ nasz dziesiąty sezon w Canal+ kończy się za kilka dni w Abu Zabi, zdecydowałem się porozmawiać z Wami o naszym zespole. Regularnie pytacie mnie o to, jak „żyje” grupa podczas Grand Prix, czy o atmosferę, która tam panuje.

Od 2013 roku Canal+ obsługuje m.in F1 z poważnym…

Choć może popadnę w stereotyp, w F1 tworzymy prawdziwą rodzinę. Na każdą trasę przyjeżdża kilkanaście osób, a dwukrotnie więcej stanowi zespół redakcyjno-produkcyjny w Paryżu. Podobnie jak w zespole F1, każdy jest na swoim miejscu i odgrywa ściśle określoną rolę. Priorytetem pozostaje realizacja swojej misji, ale każdy wie, jak stać się wsparciem dla reszty grupy.

Tworzenie telewizji wymaga rozległych środków dźwięku, obrazu, transmisji... Jednak dwadzieścia dwa razy w roku (wkrótce 24!) dokonuje się cud i przez trzy dni znajdujemy naszych abonentów na antenach Canal+. „ Wyglądacie na bardzo blisko siebie na antenie. », często mi się mówi. Wiedz, że naprawdę jesteśmy. Od naszych początków w 2013 roku wytworzył się bardzo silny duch zespołowy. Chociaż więcej czasu spędzamy na boisku razem niż z rodziną, szczególnie troszczymy się o siebie nawzajem. Jeśli któryś z nas czuje się gorzej, to reszta zespołu skupia się wokół niego.

Podróże na krańce świata przez cały rok to niezwykła szansa, którą doskonale doceniamy. Czasami jednak trudno jest zaabsorbować różnice czasowe i nie odnaleźć się w bezosobowych pokojach hotelowych. Obserwowanie życia bliskich z dystansu też nie jest łatwe. W ten sposób zawsze wymagałem od moich ludzi we Francji, aby nigdy nie przekazywali mi złych wiadomości, kiedy jestem w podróży. Dystans i bezsilność w działaniu mogą osłabić. Jednak telefon moich towarzyszy na Grand Prix nigdy nie jest wyłączany w przypadku pogorszenia koniunktury i to samo tyczy się każdego z nich.

…ale nie traktując siebie zbyt poważnie!

A co przyjemniejsze, wiedz, że aby być częścią grupy, będziesz potrzebować humoru i dużej dawki samokrytyki. W autobusach, które zabierają nas z lotnisk do hoteli lub na tory, krążą dowcipy i puenty… Zupełnie jak na antenie! Wierzę, że to również stanowi o sile naszych programów. Ta atmosfera nigdy nie jest udawana. Jesteśmy przed kamerami jak za życia i mocno wierzę, że to przyczynia się do sukcesu F1 na Canal.

Pozostaje tradycja, od której nigdy nie odstępujemy w niedzielę poprzedzającą „Rendez-Vous au Premier Virage”. Kilka sekund przed wejściem na antenę Jacques Villeneuve, Alain Vancoillie (kierownik naszej kabiny komentatorskiej) i ja przybijamy piątkę. W tej chwili w mojej słuchawce rozbrzmiewa głos Dominique’a Sidiropoulosa, szefa naszego wydawnictwa w Paryżu, który systematycznie szepcze do mnie: „ No dalej, dobry mecz! ".

Ta chwila zawsze mnie pobudzała. Wiem, że nic mi już nie może się stać. Mam tylko jedno pragnienie: podzielić się z moją grupą przyjaciół na torze i wszystkimi naszymi subskrybentami Grand Prix, które wkrótce się rozpocznie. Zatem po raz ostatni w tym roku przyjaciele z Abu Zabi: „ Podgłośnij… ”

 

CZYTAJ TAKŻE > Grand Prix USA – felieton Juliena Fébreau

0 Zobacz komentarze)