„Nie mogłem oglądać” przyznaje Alex Albon po roku spędzonym na ławce rezerwowych Red Bulla

Wracając do Formuły 1 w tym sezonie po roku spędzonym na ławce rezerwowych Red Bulla, Alex Albon opowiedział podcastowi Beyond The Grid o trudnej próbie, przez którą przeszedł. Od wyrzucenia ze stanowiska startowego po przybycie do Williamsa.

opublikowany 03/05/2022 à 12:50

Tomek Viala

0 Zobacz komentarze)

„Nie mogłem oglądać” przyznaje Alex Albon po roku spędzonym na ławce rezerwowych Red Bulla

Alex Albon, zwykły rezerwowy w Red Bullu w 2021 r., skorzystał z okazji i wysłuchał, przyswoił wszystkie informacje, jakie mógł, nawet w garażu siostrzanego zespołu AlphaTauri @Antonin Vincent / DPPI

Nie ma co do tego wątpliwości, ale pewnego dnia zostanie pilotem Formuła 1 to koniecznie wyczyn. Dzięki dwudziestu miejscom przydzielanym każdego roku, z których część jest zamknięta na wiele lat, możliwości dostępu do elity jednomiejscowy stają się rzadkie. Więc dla Alexa Albon, który powstał przy ul czerwony Byk po zaledwie sześciu miesiącach spędzonych na bokuAlfa Tauryńpodniesienie emocjonalne było niewątpliwie intensywne. Ponieważ po półtora roku spędzonym razem Max Verstappenmieszane wyniki Tajlandczyka zmusiły zespół do poszukiwania nowego kierowcy, którym był Sergio Pérez. Spadek na stanowisko pilota rezerwy był dla Albona prawdziwą traumą, zwierzał się w podcaście Beyond The Grid w tym tygodniu.

" To boli "

„To mnie zabiło. To mnie zabiło, to było okropne, zwierza się. Dość późno powiedziano mi, że nie będę już kierowcą wyścigowym, chyba w grudniu. Nadal we mnie wierzyli i nadal mi ufali, Christianie [Klakson] i Helmuta [Marko], wszyscy w Red Bullu i nadal mam z nimi świetne relacje.

Ale z mojej strony było to mniej więcej tak: „Chcę być w F1”. Czuję się, jakbym był najbardziej głodnym kierowcą, jakiego znam, jak mogę do tego wrócić?” Musiałem od początku dać z siebie wszystko, co mogłem, i pokazać swoją wartość, nawet bez prowadzenia samochodu, ze wszystkimi dodatkami. »

Ledwie czas na przetrawienie wiadomości, gdy Albon szuka schronienia w pracy, starając się szanować swoją rolę kierowcy rezerwowego w Red Bullu, a także nad rozwojem jednomiejscowego samochodu, który kilka miesięcy później zostanie mistrzem świata. w rękach Maxa Verstappena.

„Nie wiem, czy pamiętasz, kiedy przyjechałem do Bahrajnu na pierwsze trzy dni zimowych testów, ale samochód był szybki od samego początku. Słuchałem Maxa i Checo [Perez] w radiu Checo był nowy, ale Max jeździł poprzednim samochodem i mówił, o ile lepszy jest tył, stabilniejszy. To trochę boli, bo jednocześnie myślisz: „To wspaniale, czuję, że się do tego przyczyniłem”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: W przypadku GP Miami Günther Steiner zauważa „znacznie większe zainteresowanie” Haasem

Ludzie tacy jak Adrian [Nowy] dał mi za to wiele uznania. Nie chcę powiedzieć, że bardzo pomogłem, ale czuję, że się przyczyniłem. Pierwsze wyścigi... było okropnie, byłem jeszcze kierowcą rezerwowym, więc musiałem jechać na każdy wyścig, ale po prostu będąc tam, nie mogłem oglądać. Siedziałbym i starał się trzymać jak najdalej. »

Z czasem Taj przyjął swoją rolę z większą perspektywą i mniejszą goryczą. Jak Esteban Ocon, który również w 2019 roku znalazł się na uboczu, wykorzystując ten okres na zaspokojenie potrzeb Mercedes w roli podobnej do tej Albona w Red Bullu. Podobnie jak Francuz, ten drugi chciał skorzystać z tego wykluczenia, co wyjaśnia w dalszej części podcastu:

„To, co uznałem za ważne, to po prostu wysłuchanie opinii Maxa i Checo, wysłuchałem także ich inżynierów… i wziąłem z tego fragmenty. Jako kierowca, ale także pod względem osobowości, w jaki sposób wchodzili w interakcje z zespołem i jak się uczyli.

Całkiem interesująco było wycofać się w ten sposób z reflektorów i padoku i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. »

Ale od tego czasu, podobnie jak Esteban Ocon czy a Kevin Magnussen w tym sezonie Alex Albon powrócił na ścieżki prowadzące do F1. Tym razem w ważniejszej roli, w stajni Williams. Dowodem dobrej adaptacji w zespole jest fakt, że Tajlandia osiągnął zupełnie nieoczekiwane dziesiąte miejsce w Australii po przejechaniu na twardych oponach prawie 57 okrążeń (!!), zdobywając tym samym pierwszy (i jak na razie wyjątkowy) punkt w klasyfikacji generalnej sezon w Williamsie. Jak powiedział wielki myśliciel XXI wieku, sprawy Albona wreszcie się potoczyły.

0 Zobacz komentarze)