Jules Bianchi, tym razem jest na miejscu

Francuz wreszcie w najbliższy weekend zadebiutuje w Formule 1 podczas Grand Prix Australii. Fakt, z którym wciąż trudno mu sobie uświadomić...

opublikowany 12/03/2013 à 14:47

Artykuł wstępny

0 Zobacz komentarze)

Jules Bianchi, tym razem jest na miejscu

Nie ma czasu się zorientować. Jules Bianchi przygotowuje się do ścigania się w swoje pierwsze Grand Prix w najwyższej kategorii sportów motorowych w najbliższy weekend, podczas rundy otwierającej sezon w Australii. Pomiędzy niedowierzaniem, zachwytem i niecierpliwością dzieli się swoimi uczuciami tuż przed zanurzeniem się na głęboką wodę F1.

„W ciągu ostatnich dwóch tygodni wydarzyło się tak wiele, że trudno mi opamiętać się i powiedzieć sobie, że zaraz rozpocznę karierę w Formule 1 w Melbourne”, wyznaje Jules Bianchi. „Myślę, że podekscytowanie to jedyne uczucie, na jakie mam czas, jest tak wiele rzeczy do zrobienia i ludzi do poznania. Nic nie dzieje się przez przypadek i jestem pewien, że wspólnie przeżyjemy bardzo pozytywny sezon. Atmosfera w zespole jest dobra i otrzymaliśmy zachęcające sygnały w związku z pracami wykonanymi nad MR02. »

Ze względu na późny start Niçois nie był w stanie przetestować swojego nowego wierzchowca tak bardzo, jak jego kolega z drużyny Max Chilton. Ale Jules Bianchi pozostaje pewny siebie. „W krótkim czasie, kiedy mogłem prowadzić samochód w Barcelonie, naprawdę czułem się bardzo komfortowo, biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doświadczenia z innymi samochodami Formuły 1. Dlatego nie mogę się doczekać, co się stanie. Możemy osiągnąć to w następnym wyścigi ».

0 Zobacz komentarze)