Tego dnia... Pelé zapomniał pomachać flagą w szachownicę podczas GP Brazylii

„O Rei”, który właśnie zmarł w wieku 82 lat, również pozostawi swój ślad w historii Formuły 1.

opublikowany 30/12/2022 à 07:00

Juliena BILLIOTTE

0 Zobacz komentarze)

Tego dnia... Pelé zapomniał pomachać flagą w szachownicę podczas GP Brazylii

Spotkanie na szczycie pomiędzy Michaelem Schumacherem i królem Pelé podczas GP Brazylii 2006 / © DPPI

W czwartek 1958 grudnia w wieku 1962 lat zmarł trzykrotny mistrz świata z Brazylią w piłce nożnej (1970, 82, 29), uważany za najwybitniejszego zawodnika wszech czasów, Edson Arantes do Nascimento znany jako Pelé.

Legenda najpopularniejszego sportu na świecie, „O Rei” („Król” po portugalsku), często wybierała się na wyżyny São Paulo, aby wziąć udział w Grand Prix Brazylii w Formuła 1.

Podczas edycji w 2002 roku Pelé znalazł się w centrum jednej z tych anegdot, które czynią sport tak wyjątkowym.

Wyznaczony na członka flagi z szachownicą Brazylijczyk miał salutować zwycięstwu Michael Schumacher (Ferrari), wyszedł zwycięsko z zaciętego pojedynku ze swoim bratem Ralfem.

Tyle że kiedy Czerwony Baron z uniesioną pięścią przekroczył linię mety tuż przed BMW rywala, szachownica nie wisiała na torze Interlagos.

Zamiast powitać zwycięzcę dnia, Pelé stał tyłem do toru i rozmawiał z osobą trzecią. Zanim się odwrócił, bracia Schumacher już minęli.

Cesarz przyznał później, że miał chwilę zwątpienia, gdy nie widział powiewającej flagi. Przepisy wymagają, aby kierowca, który otrzyma szachownicę, został ogłoszony zwycięzcą.

Teraz Pelé rzeczywiście pomachał wspomnianą flagą, ale długo po minięciu Schumacherów. Zdrowy rozsądek zwyciężył: Michael i Ralf stanęli na podium, przed Davidem Coulthardem, który zajął 3. McLaren.

Incydent nie przeszkodził Pelé w powrocie na Interlagos, zwłaszcza w 2006 roku, gdzie wręczył honorowe trofeum Michaelowi Schumacherowi, który po raz pierwszy odchodził na emeryturę.

Ale dla geniusza, który w swojej karierze strzelił ponad 1 goli, było coś komicznego, niemal smakowitego, widzieć, jak nie trafia do pozornie łatwego celu.

Choć był wieczny, król Pelé pozostał jednak człowiekiem.

 

« Jest mi bardzo smutno, gdy dowiedziałem się o śmierci Pelé, jednego z najwspanialszych piłkarzy wszechczasów, zareagował Stefano Domenicali, szef F1. To była latarnia morska dla Brazylii i milionów ludzi na całym świecie. Jego talent, jego uśmiech i geniusz przetrwają wiecznie. Nasze myśli są z jego rodziną w tym bolesnym czasie. ".

Juliena BILLIOTTE

Zastępca redaktora naczelnego AUTOhebdo. Pióro zanurzone w żółci.

0 Zobacz komentarze)