Luiz Razia wraca do zdrowia… powoli

Brazylijski kierowca z odrobiną humoru opowiada o swoim zwolnieniu z Marussii i swoim następcy, Francuzie Julesie Bianchi.

opublikowany 04/03/2013 à 15:15

Artykuł wstępny

0 Zobacz komentarze)

Luiz Razia wraca do zdrowia… powoli

Jego sezon był krótkotrwały. Ogłoszony przez Marussię jako następca Timo Glocka, Niemiec zwolniony, aby zrobić miejsce płatnemu kierowcy, Luiz Razia ostatecznie prawie nie prowadził swojego Formuła 1. Jeden ze sponsorów, który nie zapłacił oczekiwanych pieniędzy, Brazylijczyk został w ubiegły piątek zastąpiony przez Francuza Julesa Bianchi. Ciężki cios dla tego, który był o krok od realizacji swojego marzenia, choć twierdził, że nie stracił snu. „Dzisiaj idę spać, wiedząc, że ta porażka jest poszlakowa”– wyjaśnia brazylijskiej gazecie „O Estado de Sao Paolo”. W Globo kolejne media z jego kraju, Luiz Razia, ubrany w koszulkę z bardzo ironicznym napisem „Zabójca snów”, (zabójca snów, przyp. redaktora), szczegółowo opisuje, co poszło nie tak. „Dwie osoby prowadzące działalność gospodarczą podpisały umowę z Marussią. Zapłacili depozyt i napotkali problemy. » Według Globo brakowało prawie 6 milionów euro.

„To było dla mnie oczywiście trudne”– kontynuuje Brazylijczyk. „Muszę się pozbierać. Ale mam wiarę i czasami zdarzają się takie rzeczy, abyśmy wzrastali duchowo. Teraz wrócę do Milton Keynes (w Wielkiej Brytanii, przyp. red.) i pomyśl o tym, co mógłbym zrobić ze swoim życiem”.

Jeśli chodzi o jego następcę, Julesa Bianchiego, Luiz Razia jest pewien jednego: Francuz również byłby bardzo dobrze sponsorowany. „Byłoby zabawnie, gdyby ktoś myślał inaczej. Bez tego siedziałbym teraz w samochodzie.”– mówi pilot, który również w to wierzy Ferrari odegrał kluczową rolę w tym transferze. „Nie zdziw się, jeśli Marussia będzie ścigać się w przyszłym roku z silnikiem i skrzynią biegów Ferrari”. Rosyjski zespół z Wielkiej Brytanii wciąż szuka V6 na rok 2014.

0 Zobacz komentarze)