Aguri Suzuki nie ma języka w kieszeni. Były pilot Formuła 1 na początku lat 1990. był obecny na torze Suzuka podczas Grand Prix Japonii i udzielił wywiadu, który można znaleźć w numerze 2186 magazynuAUTOtygodniowo, na wyprzedaży w wersji cyfrowej i w kioskach.
Aguri Suzuki, pierwszy japoński kierowca, który stanął na podium w F1, szczegółowo analizuje trudności, jakie napotkali Japończycy, chcąc wrócić do czołówki w tym sporcie. Pierwsza obserwacja, fiasko powrotu Hondy jako producenta silników od 2015 roku.
« Największym błędem Hondy jest wstrzymanie programu F1 fin 2008. Powinien był pozostać obecny w F1, choćby jako producent silników. Zatrzymała wszystko i trzeba było wszystko odbudować. Gdyby istniała ciągłość, nie doświadczyliby tak wielu trudności i nie byłoby ich. zapewnia.
Były szef zespołu Super Aguri w F1 (od 2006 do połowy 2008 roku) uważa, że obecność japońskiego kierowcy byłaby konieczna, aby ożywić tę dyscyplinę w kraju wschodzącego słońca. „Potrzebujemy pilota! F1 to sport z krwi i kości, zanim stał się sportem maszyn, ale być może trochę za bardzo o tym zapomnieliśmy w ostatnich latach.
Pomagam Tadasuke Makino i Nirei Fukuzumi (ewoluują w tym roku w Formuła 2. Nota redaktora) którzy są dobrymi elementami, ale nie wiem, jaka będzie ich przyszłość. Wszystko zależy od Hondy, która dużo inwestuje, aby dać nadzieję F1. »
Wreszcie Aguri Suzuki chciałby uproszczenia w rozumieniu ras. „Musi położyć kres tym wszystkim zasadom, które do granic możliwości komplikują przedstawienie. Fani nie rozumieją już, co dzieje się na torze, i Podejrzewam, że wielu specjalistów w tej dziedzinie również niczego nie rozumie.. "
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)