Przyszłość czerwony Byk w 2016 roku jest w centrum debat na padoku F1. Natomiast austriacki zespół zakończy kontrakt z Renault na koniec sezonu rozmowy z Mercedes nie udało się. Jedyną opcją jest Ferrari która oferuje dostawę jednostek napędowych na sezon 2015, na co kierownictwo Taureau Rouge odmawia.
Franz Tost, szef zespołu ds Toro Rosso, jest zaniepokojony brakiem czasu, jaki jego zespół ma na przygotowanie się do kolejnego sezonu. „Nowy kalendarz mówi, że pierwszy wyścig zaplanowano na połowę marca (z GP Australii w Melbourne). Ponieważ testy odbywają się w ostatnim tygodniu lutego i pierwszym tygodniu marca, możemy mieć kłopoty. Potrzebujemy szybkiej decyzji. Nie chcę nazywać tego ultimatum, ale im szybciej zostanie podjęta decyzja, tym większa szansa, że będziemy gotowi na testy lub przynajmniej na pierwszy wyścig w Australii.– skomentował Austriak oficjalna strona F1.
Dyrektor Toro Rosso byłby nawet gotowy zaakceptować jednostki napędowe Ferrari sezonu 2015. "Toro Rosso zaakceptowałoby silnik z 2015 roku ponieważ uważamy, że byłby to dla nas postęp. Ale Toro Rosso jest w innej sytuacji niż Red Bull. Ich DNA polega na walce o zwycięstwa i tytuły, dlatego chcą tego samego sprzętu co Ferrari w 2016 roku.” wyjaśnił Franz Tost.
Skomentuj ten artykuł! 0