Toyoharu Tanabe: „Bądź najlepszy”

Po zwycięstwie Maxa Verstappena na torze Spielberg i tych samych fajerwerkach Holendra na Silverstone, F1 przeżywa prawdziwą „japońską wiosnę”. Spotkanie w jego siedzibie w Milton Keynes z Tanabe-san, postacią tej cichej rewolucji.

opublikowany 02/08/2019 à 14:45

Pierre Tassel

0 Zobacz komentarze)

Toyoharu Tanabe: „Bądź najlepszy”

To miejsce nie jest umocnionym obozem. Dyskretny, podobny do innych budynków rozsianych po tym rozległym obszarze Milton Keynes otoczony terenami zielonymi i zaludniony rondami, można go rozpoznać po pięciu literach tworzących nazwę Honda, która wyróżnia się na fasadzie.

Tutaj mieści się Honda Racing, w której mieści się zespół wyścigowy, ale nie tylko. W tych ścianach montowane są własne układy napędowe opracowane głównie w Sakurze w Japonii. Z drugiej strony, to tutaj budowane są akumulatory.

W ostatnich latach mury te często chwiały się pod wpływem coraz ostrzejszej krytyki ze strony jego ówczesnego partnera, McLaren, ale pozostała na miejscu.

Jeśli budynek nie nosi śladów tych mrocznych godzin, nie dotyczy to również ludzi, w których się mieści, którzy wiedzieli, jak zacisnąć zęby i pracować. Teraz, gdy ich odporność została nagrodzona, w warsztatach pojawia się nowe życie.

„A także duchy, Tanabe-san wyjaśnia z napiętym uśmiechem, witając nas w holu wejściowym. Przeszliśmy przez bardzo trudne chwile, prace rozwojowe, które wykonaliśmy, były długie i żmudne. Spielberg to tylko jedno zwycięstwo, ale znaczy wiele w tych murach i w Sakurze. Dominującym uczuciem jest ulga. »

 

 

Mężczyzna mówi powoli, nie uśmiecha się, ale emanuje współczuciem, większym niż bardzo wyniosły Yasuhisa Arai i bardzo powściągliwy Yusuke Hasegawa, którzy poprzedzili go na tym stanowisku. Dane z czasów, których nie znał lub udaje, że nie wie, nie chce rozwodzić się nad przyczynami porażki z McLarenem, wciąż przeżywanej jako trauma.

„Nie mogę komentować tych lat, ponieważ nie brałem w nich udziału, – podkreśla, jakby chcąc uciąć dalsze pytania dotyczące Woking. Wiem tylko, że było to trudne przeżycie. Nie wiem, jak dużym wyzwaniem jest to F1 lata 60. były trudne, ale jeśli liczyć na bardzo udane lata 80. i powrót w latach 2000., to rzeczywiście jest to najtrudniejszy okres, jaki znała Honda Racing.

Ta era turbo/hybrydy jest bardzo skomplikowana, a dla nas była jeszcze trudniejsza, ponieważ przybyliśmy później. Inni producenci silników byli znacznie dalej i zajęło nam trochę czasu, zanim nadrobiliśmy zaległości. Brakowało nam doświadczenia do opracowania naszego zestawu i osiągnięcie odpowiedniego poziomu niezawodności pozwalającego na przyspieszenie rozwoju zajęło nam trochę czasu. To bardzo trudne, bo żeby się rozwijać, trzeba być niezawodnym i działać, a żeby być niezawodnym, trzeba się rozwijać. »

Zapytany, czy ostatecznie Honda po prostu nie przybyła za wcześnie i czy firma powinna była pozwolić sobie na dodatkowy rok przygotowań, dyrektor techniczny nadal zgadza się przedstawić swój punkt widzenia. „Nie wierzę, że jeszcze jeden rok zmieniłby sytuację diametralnie, on mówi.

Po prostu powinniśmy byli zacząć biegać, kiedy byliśmy na to gotowi. Wszystko byłoby znacznie prostsze i szybsze, gdybyśmy weszli do F1, gdy wszystko było gotowe. W 2015 r. tak się nie stało, co tylko strasznie skomplikowało sprawę. Najgorzej jest biegać, gdy nie jesteś jeszcze w pełni gotowy, bo wszystko musisz robić razem: zdobywać doświadczenie, być niezawodnym, rozwijać się! »

Zdrowe doświadczenia

Toyoharu Tanabe objął urząd zimą 2017–2018, kiedy ważne było, aby nadać nowy impuls projektowi F1, przewracając stronę McLarena i otwierając stronę Toro Rosso. Przybył do Hondy w 1984 roku, ten stary zrzęda z instytucji, który znał F1 w latach 1980. i 2000. IndyCar miał idealny profil. Potrzebny był człowiek z wewnętrznego kręgu, doświadczony w wyścigach konnych i który nie zapomniał niczego ze swoich pierwszych doświadczeń.

„Było to w 1985 r., – powiedział, uśmiechając się półgębkiem. Po raz pierwszy widzę siebie spacerującego po padoku F1. To było w Silverstone. Honda była wówczas partnerem Williams. Dostałem zadanie dostarczenia części do testów. Po Williamsie pracowałem trochę w Lotusie i przede wszystkim w McLarenie, gdzie byłem inżynierem Gerharda Bergera. Wróciłem do Grand Prix w 2000 roku, jeszcze jako inżynier wyścigowy Jensona Buttona. Jak współpracować z kierowcami, jak się przygotować, jak radzić sobie z problemami, które możesz napotkać podczas weekendu… Nauczyłem się tego podczas moich poprzednich doświadczeń w F1 w różnych zespołach. »

Zdrowe doświadczenia, gdy trzeba było przenieść się z imponującego MTC (Centrum Technologicznego McLarena) do skromnego zespołu z Faenzy. Szok ? " NIE, – mówi z przekonaniem. Po raz kolejny nie byłem obecny w McLarenie i nie wiem, jak sobie poradzono. Z drugiej strony wyobrażam sobie, że mniejsza struktura jak Toro Rosso, z mniejszą liczbą rozmówców, ułatwiła komunikację. Każdy bierze na siebie odpowiedzialność i podejmuje własne decyzje.

Nie ma sensu zwracać się do innej osoby, żeby dostać zielone światło. W efekcie podjęcie decyzji jest krótkie. Jest to proste, szybkie i skuteczne, podobnie jak relacje, które mamy również z Red Bull Racing, co jest jednak o wiele ważniejsze. Współpracujemy bardzo blisko i otwarcie. W naszych dyskusjach dochodzimy do sedna sprawy. Przywiązujemy dużą wagę do szczegółów. Poza tym są to bardzo szczere dyskusje. Bardzo szczerze rozmawiamy o tym, co można zrobić. »

Nie zawsze tak było w Woking, gdzie ówczesny zarząd Hondy czasami wolał odpowiedzieć twierdząco na niemożliwe prośby McLarena, niż powiedzieć „nie”.

Wydaje się, że w związku z Red Bullem ten strach przed utratą twarzy już nie istnieje. Trzeba przyznać, że austriacka firma wyraźnie określiła teren, nie wahając się wysyłać swoich pracowników na kursy odkrywające japońską mentalność. Nawet Helmut Marko musiał się podporządkować, sądząc po nowej zręczności, z jaką włada różdżkami języka. Ani jednego niewłaściwego słowa ze strony tego mistrza radykalnych stwierdzeń.

 

 

Austriak, który dolał do swojego sake wody, posuwa się nawet do przewidywania czterech nowych zwycięstw przed końcem sezonu. Realistyczny? „To będzie trudne, – szepcze Japończyk, zerkając na znajdującą się za nim ścianę ze zdjęciami, na której pojawia się na podium Spielberga. Kiedy zaczynaliśmy sezon, różnica z Mercedes et Ferrari było zbyt ważne, aby myśleć o zwycięstwie. Zmniejszyło się w ciągu Grand Prix, ale mimo wszystko nadal istnieje. Na razie w wyścigach nasza jednostka napędowa jest czasami tak samo dobra jak u naszych konkurentów, ale nie za każdym razem. Właśnie nad tym pracujemy. »

Dla japońskiego producenta silników priorytetem jest znaczna poprawa najmocniejszego trybu pracy silnika, z którego piloci mogą korzystać w kwalifikacjach, czyli słynnego "tryb imprezowy".

Kroki do wspinaczki

Wbrew wszelkim oczekiwaniom połączenie Red Bull-Honda udowodniło, że jest w stanie osiągać dobre wyniki na torach „motorowych”, takich jak Spielberg i Silverstone, ale pożądane jest lepsze wykorzystanie możliwości na szybkim okrążeniu. „Staramy się maksymalnie wykorzystać nasz silnik, wyjaśnia dyrektor techniczny. Nie jest łatwo od razu zrobić to na wyższym poziomie. Ale nadal się rozwijamy, być może będzie to kwestia kolejnej specyfikacji lub ewolucji. »

Najnowszy został zaprezentowany podczas Grand Prix Francji pod koniec czerwca ubiegłego roku. W wersji „Spec 3” Honda wprowadziła nowy silnik spalinowy i nową turbosprężarkę, która zapewniła niewielki wzrost mocy, oferując jednocześnie większą niezawodność. „Obecnie różnica w wynikach w porównaniu z konkurencją dotyczy wyraźnie kwalifikacji, – podkreśla nasz rozmówca. Widzimy większą różnicę niż w wyścigu, w którym wciąż jesteśmy w tyle, ale nie daleko. Oznacza to, że kolejny etap nadrabiania zaległości dotyczy tego trybu. »

Jeśli Hondę stać na rozważenie nowych rozwiązań w tym roku, dzieje się tak także dlatego, że jej strategia opiera się na planie przekraczającym narzucony przez przepisy limit trzech silników na sezon. Wykonywanie rzutów karnych w którymś momencie sezonu jest w pełni akceptowane. „Nasz rozwój opiera się na równowadze pomiędzy wydajnością i niezawodnością. Naszym pragnieniem jest pójście dalej w zakresie ulepszeń z każdym nowym rozwiązaniem, ale zostaną one wprowadzone dopiero po zapewnieniu dobrej niezawodności! »

 

 

Tanabe-san mówi, że jest usatysfakcjonowany postępem po pierwszym zwycięstwie i wie również, że wciąż daleko mu do wypełnienia swojej misji. „Obecne wyniki są ważne dla całego projektu, dla menadżerów i dla mnie też, on się zgadza. Ale to tylko jeden krok. Przed nami jeszcze wiele schodów. Będziemy nadal posuwać się do przodu krok po kroku, we własnym tempie i z tą samą determinacją. Różnica jest taka, że ​​będziemy poruszać się do przodu lżejsi, jakby wolni od ciężaru. »

Ciężar i miecz Damoklesa też, bo w zarządzie Hondy w Japonii zasiadają nie tylko fani projektu F1. „Zawsze wywierał na nas presję, Tanabe-san przyznaje. Ale dobra presja, bo zawsze mieliśmy wsparcie ze strony członków Rady. Zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach. To pierwsze zwycięstwo, powiedzmy, że jest bardzo ważne dla programu i wszystkich, którzy z nim współpracują. Wszyscy będziemy pamiętać tę radość i podekscytowanie, jakie odczuwaliśmy w Spielbergu, chcąc jeszcze więcej pracować. To niezwykłe wzmocnienie całego programu. To zwycięstwo nas uwalnia. Teraz wiemy, że możemy wygrać, ale celem pozostaje być najlepszym. »

Mam nadzieję na lepszą F1

To zwycięstwo, a następnie zwycięstwo Hockenheima, odbiło się ogromnym echem w Japonii, a także zbawiennym powiewem świeżego powietrza dla całej F1, która w „Krainie Wschodzącego Słońca” nadal spada. „Główne media znów mówią o F1, z satysfakcją zauważa menadżer. Również wewnętrznie zrobiła wiele dobrego. Teraz w stołówce pracownicy znów rozmawiają o F1. To dobrze, ale nie powinno przesłaniać faktu, że F1 musi ewoluować. Japońscy fani, jak wszyscy inni, chcą zobaczyć ekscytujące wyścigi wyprzedzania jak na Spielbergu i Silverstone. Obecna aerodynamika, a także opony utrudniają tego rodzaju wyścigi i dlatego wspieramy wielką pracę podjętą przez FIA w celu ulepszenia sytuacji na rok 2021. Zasadniczo zgadzamy się z tym, co chce ona wprowadzić , w sprawie celu, który ma zostać osiągnięty, ale wiele szczegółów wymaga jeszcze omówienia. »

 

 

 

 

Żadnego czeku in blanco od japońskiej firmy, która współpracuje ze swoim partnerem Red Bull i która z uwagą obserwuje, jaka będzie F1 jutra. F1, w której zdecydowanie znalazło swoje miejsce? " Mam nadzieję, uśmiecha się – szczerze mówiąc po raz pierwszy – nasz gospodarz. Pytanie jest trudne, bo do Mercedesa i Ferrari zawsze jest przepaść. Kiedy już się zapełni, będzie można powiedzieć, że definitywnie wróciliśmy do F1. 0”1 to niewiele, ale jednocześnie wszystko. »

Koniec wywiadu. Tanabe-san zgadza się zrobić jeszcze kilka zdjęć przed budynkiem, po czym wraca do swojego z dużą dozą humoru „wspaniała chwila samotności” na podium Spielberga – gdzie zaskoczony protokołem nie wiedział, co robić – i odszedł. Idzie do swojego biura, gdzie nie zostaniemy zaproszeni, to kwestia skromności i etykiety. Tanabe-san woli bawić się w otoczeniu, którego jedyną ozdobą jest silnik. Jakby chciał wyraźnie wskazać, że jest jedynie sługą sprawy. Sprawa, która została wygrana.

Zdjęcia: © DPPI

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz