W kierunku ramowych wynagrodzeń pilotów w F1?

Począwszy od 2023 r. limit 30 mln dolarów na zespół będzie uzupełnieniem przyjętego już pułapu budżetowego.

opublikowany 29/10/2020 à 08:39

Medhiego Casauranga

0 Zobacz komentarze)

W kierunku ramowych wynagrodzeń pilotów w F1?

La Formuła 1 czy będzie czerpać inspirację ze sportów północnoamerykańskich i regulować wynagrodzenie kierowców, ustalając limit na drużynę?

Wyraźnie do tego zmierzamy, jeśli wierzyć plotkom krążącym po ostatnim posiedzeniu Komisji F1. Oprócz wzmianki o potencjalnym zamrożeniu silników od 2022 r. i kalendarzu na 2021 r., który miałby zawierać 23 daty, interesariusze z pierwszej kategorii podnieśli także kwestię wynagrodzeń kierowców.

Już w przyszłym roku zostanie wprowadzony pułap budżetowy w wysokości 145 mln dolarów (132 mln euro), który obniży się do 140 mln dolarów (127,4 mln euro) w 2022 r., a następnie do 135 mln dolarów (122,9 mln euro) na ten okres 2023-25.

Kwoty te nie będą jednak obejmować niektórych wydatków, m.in. wynagrodzeń pilotów i 3 najlepiej opłacanych członków zespołu.

Od 2023 r. sytuacja w tym obszarze powinna się jednak zmienić wraz z ustanowieniem ramowych ram wynagradzania biegaczy. Każdy zespół miałby zatem kopertę w wysokości 30 milionów dolarów (25,5 miliona euro) na opłacenie swoich dwóch kierowców.

Zespół mógłby zaoferować wyższe wynagrodzenie, ale wszelkie przekroczenia ustalonego limitu zostałyby odjęte od limitu budżetowego, który w związku z tym spadnie do tego czasu do 135 milionów dolarów.

Najbardziej ukarane w aferze miałyby zostać supergwiazdy sieci, których same honoraria przekraczają 30 milionów dolarów. Dotyczy to w szczególności przypadku a Lewis Hamilton chez Mercedes.

Sześciokrotny mistrz świata przyznaje jednak, że świat przechodzi bezprecedensowy kryzys zdrowotny, gospodarczy i ekologiczny i że kierowcy F1 muszą dostosować się do tej nowej rzeczywistości.

Z komentarzy, jakie Brytyjczyk wygłosił w zeszłym tygodniu w Portimão (Portugalia), wynika, że ​​nie byłby przeciwny obniżeniu wynagrodzenia.

„Jeśli spojrzeć na krótką metę, widać, że wiele firm przynosi obecnie straty lub się zamyka”., zwierzył się Hamilton, który nadal oficjalnie nie przedłużył kontraktu na okres wykraczający poza bieżący sezon.

Na początku tego roku jego szef Toto Wolff ostrzegał przed ryzykiem utraty gwiazd tej dyscypliny i wspomniał o stopniowym obniżaniu ich wynagrodzeń.

Trudno jednak sobie wyobrazić, w jakich innych mistrzostwach sportów motorowych wielkie nazwiska F1 mogłyby otrzymać wyższe sumy niż te, które obecnie wpłacają. Nie wspominając już o tym, że gwiazdy dyscypliny zawsze będą mogły uzupełnić swoje dochody osobistymi partnerami.

Medhiego Casauranga

Pasjonat historii sportów motorowych we wszystkich dyscyplinach, nauczyłem się czytać dzięki AUTOhebdo. Przynajmniej tak mówią wszyscy moi rodzice, kiedy widzą moje imię w środku!

0 Zobacz komentarze)