Agnès de Laborderie Carlier: „Pilot to ktoś inny niż minister sportu”

Dyrektor ds. komunikacji w Philip Morris Europe, przez dwie dekady była jedną z najwybitniejszych postaci w F1. Nawrócona dziennikarka po pracy w BAR i Sauber, przedstawicielka japońskiej agencji prasowej Kyodo zaprasza nas na spacer za kulisami Grand Prix…

opublikowany 03/07/2022 à 17:00

Jeana-Michela Desnouesa

0 Zobacz komentarze)

Agnès de Laborderie Carlier: „Pilot to ktoś inny niż minister sportu”

Agnès de Laborderie Carlier – dziennikarka i była postać Marlboro w F1 © Bernard Asset

Witaj Agnieszko. Jesteśmy dzień po GP Monako, które pokonaliście w ten weekend (27-29 maja). Jaką trasę dla nas przygotowaliśmy? 

Przenieś się do lat 80., gdzie wszystko się zaczęło. (śmiech) Odkryłem F1 przez moje małżeństwo z Renaud de Laborderie. Poznaliśmy się, gdy byłem sekretarzem prasowym Ministerstwa Sportu, na którego czele stał wówczas Jean-Pierre Soisson (1978-1981). Renaud był dyrektorem redakcyjnym Parisienktóry w tamtym czasie miał 500 000 czytelników. Nasze harmonogramy nie dawały się pogodzić z życiem we dwoje, więc zrobiłem krok w jego stronę, ponieważ relacjonował Grand Prix. Renaud opowiedział o naszej sytuacji Mike’owi Horstowi, ówczesnemu prezesowi Philip Morris France. Zaprosił mnie na spotkanie z headhunterem, żeby dowiedzieć się, czy jestem idealną osobą. Najwyraźniej tak, odkąd zostałem dyrektorem ds. komunikacji w Marlboro. To był początek lat 1980-tych.

A konkretnie, jaka była twoja rola? 

Bronić strategii sportowej Philipa Morrisa, najpierw wyłącznie dla Francji, potem dla Europy. Większość mistrzów świata F1 z lat 1980. i 1990. przeszła w ten czy inny sposób przez moje ręce. Pomogłem kształtować ich wizerunek. 

Czym dokładnie była wówczas galaktyka „Marlboro” w F1?

Co jest czerwony Byk teraz, ale z większymi konsekwencjami i wpływami politycznymi. To właśnie Philip Morris zorganizował na przykład ostatnie spotkanie przed podpisaniem pierwszych Porozumień Concorde. Pamiętam, jak w 1981 roku znalazłem jej prezesa, Aleardo Buzziego, w holu hotelu Palace w Lozannie (Szwajcaria) i widziałem, jak próbował otworzyć wszystkie drzwi. Tak naprawdę po prostu upewniał się, że jego rozkazy zostały wykonane i tyle

Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.

Pozostało Ci 90% do odkrycia.



Już subskrybujesz?
Zaloguj się


  • Nieograniczone przedmioty premium
  • Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
  • Wszystkie numery AUTOhebdo dostępne od 2012 roku
COUV-2433

0 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz