Wyścig pod napięciem w Force India w Belgii

Esteban Ocon i Sergio Pérez po raz kolejny skontaktowali się w Belgii, co wzbudziło gniew urzędników Force India.

opublikowany 27/08/2017 à 16:45

Pierre Tassel

0 Zobacz komentarze)

Wyścig pod napięciem w Force India w Belgii

« Do tej pory pozwalaliśmy im biegać a jeśli nie będą mogli tego zrobić w sposób dobry dla zespołu, nie będą już mogli tego robić. » Omar Szafnauer, dyrektor operacyjny Force India, cytowany przez Sky Sports F1, podsumowuje w tym zdaniu stan umysłu która otacza zespół Vijaya Mallyi na koniec Grand Prix Belgii.

Dwa razy, Esteban Ocon i Sergio Péreza mieli kontakt podczas wyścigu, co można było zaobserwować już w tym roku w Baku. Już od pierwszego okrążenia dwa VJM10 zderzyły się na zjeździe z Eau Rouge, a Pérez znajdował się pomiędzy Nico Hülkenberg (Renault) i jego francuski kolega z drużyny, utknięty między ścianą a jednomiejscowy Meksykanina.

Na 30. okrążeniu obaj kierowcy w tym samym miejscu doszło do kolejnej kolizji, tym razem z poważniejszym skutkiem. Złamane przednie skrzydło Ocona i przebicie prawego tylnego skrzydła Péreza, a także dobry ogólny wynik Force India, który wzrósł, Ocon jednak oszczędził 9. miejsce pod flagą w szachownicę.

„Jest wiele rzeczy do wyjaśnienia, przyznaje Francuz przy mikrofonie Canal+. Zawsze zachowuję spokój, nadal jestem przy nim, nawet jeśli nie było mnie w samochodzie. To co zrobił jest niedopuszczalne. Przy prędkości 300 km/h może to być bardzo niebezpieczne. Mógłbym odlecieć. Musi się uspokoić, w przeciwnym razie sprawy potoczą się dla niego źle.

Nie mogłem nic zrobić, musiałem pozostać na jego poziomie. Mogliśmy się tam zatrzymać. To właśnie przydarzyło mu się po raz drugi. Mam nadzieję, że zespół zrobi coś, aby to naprawić. Staramy się być naprzeciw siebie. Będziemy musieli omówić fakt, że zatrzymał się przede mną. Tracimy punkty dla zespołu. Ograniczam obrażenia, ale nie jest to idealne rozwiązanie. »

Sergio Pérez przyznał się do swojej odpowiedzialności za pierwszą kolizję, ale w drugiej chciał się oczyścić. „Żal mi zespołu. Jestem winny pierwszego zdarzenia. Nie wybrałem odpowiedniego trybu pracy silnika i nie miałem odpowiedniej mocy. Na prostej pojechałem w prawo, zobaczyłem Estebana i był kontakt.

Potem byłem z przodu, nie było dla niego miejsca. Po Eau Rouge przyszedł czas na DRS. Jesteśmy dwoma profesjonalistami i musimy porozmawiać. Nasze stosunki były napięte od czasu Baku. »

Zapoznaj się z raportem i analizą Grand Prix Belgii, przygotowanym przez naszych specjalnych korespondentów w Spa, w numerze 2129 AUTOtygodniowo, dostępny jutro wieczorem w wersji cyfrowej, a od tej środy w kioskach.

0 Zobacz komentarze)