„FX” Demaison (Williams): „Są wyzwania, którym nie można odmówić”

Centralnemu elementowi szachownicy „Capito”, Francuzowi, który zbudował swoją reputację w rajdach, powierzono zespołowi wyścigowemu oprócz projektu samochodu na rok 2022. Połączenie funkcji konieczne ze względu na zbyt wiele sporów trawiących słynną brytyjską konstrukcję . Rozmawiał z Paulem Ricardem.

opublikowany 30/06/2021 à 18:55

Pierre Tassel

  Skomentuj ten artykuł! 0

„FX” Demaison (Williams): „Są wyzwania, którym nie można odmówić”

François-Xavier Demaison pełni w Williamsie podwójną rolę. © DPPI / F. Gooden

To było Twoje pierwsze Grand Prix Francji. Nawet jeśli twój zespół jest brytyjski, czy w całym kraju wibruje włókno?

 

Oczywiście! Poza tym mieszkam niedaleko. Nie przyjechałem w 2018 na edycję powrotną, bo byłem na Pikes Peak, ale byłem tam dwa lata temu, żeby spotkać się z przyjaciółmi, takimi jak Fred Vasseur, z którym byłem w szkole. Cóż, kiedy tam pojechaliśmy (śmiech).

Twoje ostatnie doświadczenie w F1 sięga lat 1990. XX wieku Peugeot. Czy dyscyplina bardzo się zmieniła?

Ona nie ma już z tym nic wspólnego. To był jeszcze czas markiz (śmiech). Stajnia to dwie naczepy i nic dla producenta silnika. Samochody ważyły ​​580 kg, podczas gdy dziś są o 200 kg więcej. Jeśli chodzi o aero, to inny świat.

Czy wahałeś się, gdy Jost Capito poprosił Cię o dołączenie? Williams ? Akceptując, podjąłeś ryzyko zniszczenia swojej solidnej reputacji zdobytej przez 20 lat Rajd samochodowy...

To prawda, że ​​od bohatera do zera potrzeba tylko pięciu minut, a czasem nawet mniej, ale są wyzwania, których nie można odmówić. Ten jest jeden. Nigdy nie zadawałem sobie pytania o ryzyko dla mojej kariery. Zgodziłem się, to wszystko.

Dlaczego przyszedł cię szukać?

Chce zerwać z przyzwyczajeniami i spróbować czegoś innego. Dyrektor techniczny z szeregów F1 odtworzyłby tutaj to, co robił gdzie indziej, a to mogłoby nie wystarczyć Williamsowi. Nie możemy zapominać, że ostatnio mieli bardzo doświadczonego dyrektora technicznego, który pochodził z czołowego zespołu (Paddy Lowe. Przyp. red.) i to nie zadziałało. Przekonało ich to, że muszą obrać inny kierunek.

Co łączy zespół F1 i co oddziela go od zespołu WRC ?

Im więcej pieniędzy w F1, tym więcej ludzi w zespole. Będziemy dalej rozwijać rozwiązania techniczne. Łączy ich potrzeba wspólnej pracy, aby osiągnąć sukces. Jeśli nie ma spójności, to nie działa. Jeśli każdy pracuje w swoim kącie, to nie działa. Później działanie jest takie samo, niezależnie od tego, czy jest 200 osób, jak w rajdach, czy 500, jak w F1.

Czy łatwiej jest przejść z rajdów do F1 niż na odwrót?

Wydaje mi się, że tak. Gdybym przez całą karierę ścigał się w F1, prawdopodobnie wahałbym się przed startem w rajdach, gdzie każde wydarzenie wymaga innego samochodu. W rajdach nigdy nie ma tych samych specyfikacji samochodu i to komplikuje pracę. Asfalt Tour de Corse nie będzie taki sam jak w Rajdzie Irlandii, nawierzchnia Portugalii jest podobna do tej we Włoszech, ale inna niż w Finlandii. Znalezienie odpowiedniego kompromisu, aby stworzyć dobry samochód rajdowy, który sprawdzi się wszędzie, jest skomplikowane.

Co odkryłeś w Grove w ciągu ostatnich trzech miesięcy?

Że to nie może dalej działać w ten sam sposób! Zaczęliśmy dość gruntownie przeglądać struktury stajni, aby uprościć jej organizację. W Grove pracuje wiele osób, które współpracują ze sobą od bardzo długiego czasu i wokół nich zbudowano schemat organizacyjny. Mnie, który pochodzi z zewnątrz, znacznie łatwiej jest wypełnić pola, stawiając na pierwszym miejscu efektywność. Bez czyszczenia przeszłości jest wiele rzeczy do przeglądu. Nie można robić tej samej rzeczy przez dwadzieścia lat bez popadnięcia w rutynę. To drugie też trzeba przełamać i pracuję nad tym. To, co działało dwadzieścia lat temu, już nie działa!

Co powiesz tym, których trzeba jeszcze przekonać?

Niech liczby mówią same za siebie! Że ostatnie zwycięstwo zespołu datuje się na rok 2012 (Pastor Maldonado podczas GP Hiszpanii, przyp. red.), a poprzednie z 2004 r. (Juan Pablo Montoya na GP Brazylii, przyp. red.). Że po ostatni tytuł Producenta musimy cofnąć się do roku 1997. Zespół nie ewoluował w tym samym tempie co F1 i to jest jego duży problem. Formuła 1 stała się bardzo złożona i ludzie przyzwyczaili się do tej złożoności do tego stopnia, że ​​czasami wymachują nią, jakby chcieli się przed sobą chronić. Trochę ich wszystkich zszokowałem, prosząc, aby w pięciu słowach wyjaśnili mi, co chcą mi sprzedać. Zwykle dobry inżynier powinien być w stanie po prostu wyjaśnić, co chce zrobić. Jeśli mu się nie uda, to dlatego, że nie opanował tematu. Dla nich jest to zmiana kulturowa.

Czy dziedzictwo Williamsa dodaje ci skrzydeł, czy je podcina?

Nie ma jasnych odpowiedzi. Doświadczenie jest ważne i nie da się go kupić, ale trzeba je mądrze wykorzystać. Musimy zmienić pewne metody, a tutaj zadanie jest trudne. Kiedy dołączyłem do Volkswagena, który był bardzo nastawiony na rajdy, z bardzo germańskim duchem, gdzie nie ma nic ważniejszego niż niezawodność, nie było łatwo zmienić mentalność. Coś takiego znajdziemy w Williamsie, gdzie wyłania się cień Senny. W Grove samochód musi być bezpieczny, zanim będzie szybki, podczas gdy powinno być jedno i drugie.

Z jednej strony restrukturyzacja zespołu, z drugiej trzeba pomyślnie ukończyć kampanię na rok 2021, pracując nad sezonem 2022... Czy Twoja doba ma 48 godzin?

Dlatego musimy stworzyć organizację, która wytrzyma. Moją rolą jest spędzać czas ze wszystkimi. Dziś dużo rozmawiam z ludźmi i jest to duża inwestycja. W tym roku mamy samochód taki, jaki jest. Testujemy rzeczy, aby zrozumieć ich wady, a nie je odtwarzać, ale możemy zrobić o wiele więcej. Jesteśmy za daleko i wszelkie wydarzenia niczego nie zmienią.

Czy fakt, że Jost Capito łączy teraz funkcje dyrektora generalnego i dyrektora zespołu, zmienił twoją pozycję?

Tak. Zasadniczo musiałem się skupić na samochodzie na sezon 2022, a zespół wyścigowy nie był w moim zasięgu. Jost zmienił to może trochę wcześniej, niż bym sobie tego życzył, ale w zespole brakowało spójności i trzeba było coś z tym zrobić jak najszybciej. Zacznij od przywrócenia szacunku między wszystkimi. Potrzebny był staromodny schemat organizacyjny, a nie matryca, jak miało to miejsce w tym przypadku.

Czy w F1 bardziej niż w rajdach panuje dyktatura danych? Czy czasami brakuje praktycznego zdrowego rozsądku?

Klient pozostaje pilotem! Jeśli tego nie słuchasz, to nie działa. Dane są ważne, ale w symulatorze umieściliśmy pilota. Sztuczna inteligencja nie zdołała jeszcze jej zastąpić. Sterowniki posiadają dodatkowy czujnik, którego nie jesteśmy w stanie zamodelować.

Co zespół ma Ci do pokazania w tym sezonie?

Najpierw więcej uśmiechów na twarzach! Niech wszyscy będą szczęśliwi, zadowoleni i dumni, że tam są. Pokażcie, że wszyscy współpracujemy i że wojna pomiędzy różnymi działami dobiegła końca.

Skomentuj ten artykuł! 0

Aby przeczytać także

komentarze

0 Uwagi)

Aby napisać komentarz