Kontrast jest oczywiście uderzający. Z jednej strony, Lewis Hamilton, wyeliminowany w sobotę w Q2 i zmuszony do wycofania się na 18. okrążeniu w niedzielę, wyglądając na pokonanego. Inny, Carlos Sainz, autor pierwszego rzędu w kwalifikacjach, a zwłaszcza zwycięstwa w Grand Prix, na koniec mistrzowsko prowadzonego wyścigu, zaledwie dwa tygodnie po operacji zapalenia wyrostka robaczkowego.
Wspierać Charles Leclerc w nadchodzących latach o godz FerrariZeszłego lata Frederic Vasseur i jego zespoły stanęli przed dylematem. Zatrzymaj Carlosa Sainza albo znajdź innego kierowcę. Chociaż od początku ich współpracy był on ogólnie zdominowany przez Monakijczyka, Madrylańczyk ewoluuje na niezwykle wysokim poziomie, a w szczególności on, który był jedynym czynnikiem, który pozbawił go czerwony Byk zeszłorocznego zwycięstwa w F1.
Hamilton, szansa, której nie można przegapić
W opinii decydentów kontynuowanie współpracy z Sainzem było oczywiście prawdopodobne, a nawet pożądane. Sam Carlos chciał przedłużyć swoją przygodę w czerwieni. W Maranello celowo przeciągnęliśmy przedłużenie autostrady Madrilenian, aby wypatrywać potencjalnych możliwości rynkowych, którym nie można odmówić. A kiedy pojawiło się widmo możliwości podpisania kontraktu z Lewisem Hamiltonem, refleksja w Maranello nie trwała długo!
Nie ma co kwestionować zasadności takiego naboru, zapowiedź rychłego przybycia siedmiokrotnego mistrza świata słusznie została określona w licznych publikacjach, w tym naszej, mianem „transferu stulecia”. Czy dwa miesiące później Ferrari powinno żałować swojego wyboru? Z jednej strony Carlos Sainz wygląda lepiej niż kiedykolwiek i przywiózł do domu drugie zwycięstwo Ferrari w epoce Vasseur. Z drugiej strony Lewis Hamilton ma za sobą najgorszy początek sezonu w swojej karierze od 2009 roku, a Anglik przyznał nawet, że 2024 był gorszy od 2009, podkreślając jednocześnie, że jego kolega z drużyny George Russell po prostu spisał się lepiej niż XNUMX rok. jego . Czy ze sportowego punktu widzenia Ferrari naprawdę zyska na tej zmianie?
To było kilka szalonych dni, które dostarczyły całej gamy emocji.
Ale jak wszyscy już wiecie, po niesamowitych 11 latach pracy w Mercedes-Zespół AMG PETRONAS F1, nadszedł dla mnie czas, aby rozpocząć nowy rozdział w moim życiu i dołączę do Scuderia Ferrari w 2025 roku.
JA… pic.twitter.com/ysie0XxAFe
- Lewis Hamilton (@LewisHamilton) 3 lutego 2024 r.
Z pewnością Brytyjczyk jest jednym z najlepszych kierowców wszechczasów – jeśli nie największym – ale czy mając 39 lat (a zatem w przyszłym roku 40), nadal ma w sobie święty ogień? Pokonani od początku roku przez George’a Russella 3:0 w kwalifikacjach i 2:0 w wyścigu, możemy oczywiście zadać to pytanie. W dalszym ciągu oznaczałoby to przeoczenie faktu, że Lewis nigdy nie był typem człowieka, który przekraczał samego siebie, gdy samochód, którym dysponował, nie był wystarczająco konkurencyjny, aby walczyć o zwycięstwo, jak w 2022 roku, kiedy był zdominowany przez Russella. I odwrotnie, trudniej jest go pokonać, gdy jednomiejscowy staje się zdolny do wygrywania wyścigów i mistrzostw.
Przybycie Hamiltona poza sportowcem
Z drugiej strony ważne jest, aby nie oceniać występów Carlosa Sainza na podstawie emocji. Przez cały miniony sezon, pomimo zwycięstwa, Hiszpan przegrywał w kwalifikacjach 18-10 i pomimo licznych przeciwności losu, jakich doświadczył Charles w 2023 r., w mistrzostwach plasował się za swoim kolegą z drużyny Monako. Po GP Singapuru, które wygrał znakomicie, na przykład Sainz nie pokonał już swojego kolegi z drużyny ani w wyścigu, ani w kwalifikacjach, w ostatnich 7 Grand Prix roku. Czy radziłby sobie równie dobrze na początku sezonu, gdyby Ferrari przedłużyło kontrakt?
Porównanie Lewisa Hamiltona pod koniec jego kariery z Carlosem Sainzem w kwiecie wieku pozostaje skomplikowane – jeśli nie niemożliwe. Poza nieodłącznymi cechami obu drużyn trudno sobie wyobrazić, że Scuderia miałaby czego żałować. Przybycie rodaka ze Stevenage do grona czerwonych wykracza daleko poza aspekt sportowy. Cena akcji Ferrari na giełdzie wzrosła (+9%) w kilka godzin po ogłoszeniu przybycia Brytyjczyka, a wpływ był ogólnoświatowy!
🇦🇺Co za kolejka górska! Jestem niezwykle szczęśliwy! Od pierwszego okrążenia czułem się dobrze w samochodzie i odniosłem do domu pierwsze zwycięstwo w sezonie. Zespół zasługuje na ten jeden i drugi. Zrobiliśmy doskonały wyścig, przyjęliśmy dobrą strategię i zatrzymaliśmy się w pit-stopie. Przenieśmy ten impet do Japonii!
????https://t.co/1p32pZKewE pic.twitter.com/HoSP9p92Lc
- Carlos Sainz (@ Carlossainz55) 24 marca 2024 r.
Ponadto, aby ocenić sportowe i techniczne znaczenie pojawienia się LH44, ważne jest, aby nie zaniedbać jego konsekwencji. Dołączając do Maranello, Lewis wysłał mocny sygnał, że mocno wierzy w projekt Ferrari, a z konieczności znacznie mniej w projekt Mercedesa. Choć Fred Vasseur znakomicie przeprowadził dużą falę kluczowych rekrutacji wśród inżynierów, aura Hamiltona i jego decyzja o dołączeniu do projektu będą znaczącym wsparciem w dalszym przyciąganiu najbystrzejszych umysłów z tego padoku.
Według niektórych źródeł Loïc Serra, dyrektor ds. wyników w Mercedesie, powinien także przyjechać z walizkami Anglika do Włoch. Mówi się także o potencjalnym przybyciu ważnych inżynierów z Red Bulla. Przybycie Anglików oczywiście nie jest temu obce. Czy sam Adrian Newey nie wyraził ubolewania, że nigdy nie współpracował z siedmiokrotnym mistrzem świata? Decyzja o nieprzedłużeniu kontraktu Carlosa Sainza była równie trudna do zaakceptowania dla Ferrari, jak dla Hiszpana. Ale Lewis Hamilton wniesie do Maranello znacznie więcej niż jedno dotknięcie kierownicy…
CZYTAJ TAKŻE > Zwycięstwem w Australii Carlos Sainz upiększa swoje CV na rok 2025
Kontynuuj czytanie na te tematy:
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
2 Uwagi)
Aby napisać komentarz
YVES CHAMPOD
25 o 03:2024
FERRARI będzie miało mnóstwo czasu, aby żałować swojej decyzji i to na długo przed 2025 rokiem! ? !
Fabienne Allegri
27 o godzinie 03:2024
Witam Panie „Słońce”