Po opuszczeniu producenta silnika Renault podjąć wyzwanie Honda, Red Bull Racing położyła kres współpracy, która w szczególności zaowocowała czterema tytułami mistrza świata w kategorii producentów w latach 2010–2013, w erze wolnossących silników V8.
Wróciła zmiana bloku silnika na rok 2019, wraz z przejściem na skład japoński McLaren i który już zmotoryzował młodszą siostrę Toro Rosso z 2018 r., stanowi reorientację zamierzoną zdaniem kierownictwa Milton Keynes, mającą na celu przywrócenie jednomiejscowych pojazdów z czerwonym bykiem do pierwszych rzędów obok Mercedes et Ferrari.
Trójstronny mecz, na który również liczymy... Lewis Hamilton. Aktualny mistrz świata nie miałby nic przeciwko ingerencji przyszłych jednomiejscowych bolidów Red Bulla w walkę o tytuł.
„(Głównie) wyobrażam sobie, że to będzie Sebastian (Czarownica) i Valtteri (Bottas), ale Red Bull… mają świetny samochód i byli bardzo mocni na koniec roku, wspomina Hamilton, cytowany przez stronę internetową F1.
W przyszłym roku mają nowy silnik. Czy będzie w stanie konkurować z naszymi? Mam taką nadzieję, ponieważ byłoby wspaniale, gdyby Red Bull naprawdę zaczął bardziej angażować się w naszą walkę, weekend za weekendem. Oczywiście muszą poprawić swoją niezawodność, co postawiło ich w bardzo niekorzystnej sytuacji w 2018 roku.
Toro Rosso „wytarło tynk” w zeszłym roku Pierre Gasly et Brendon Hartley, regularnie karany na starcie po wielokrotnych zmianach elementów w turbo/hybrydowych jednostkach napędowych V6, ale te prace przygotowawcze mogą w tym roku bardzo przydać się Red Bull Racing.
Pierre Gasly powinien być także więcej niż użytecznym łącznikiem między Hondą a swoim nowym pracodawcą, który pracował z japońskimi inżynierami w Super Formule w 2017 roku, zanim dołączył do F1 w roku następnym.
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)