Podczas pierwszej części Grand Prix Belgii w ubiegły weekend na torze Spa la Stabilny Ferrari był w centrum uwagi, ale z powodów, których Maurizio Arrivabene i jego żołnierze z pewnością się nie spodziewali.
Od początku, Kimi Räikkönen i Sebastian Vettel mieli do czynienia z czerwony Byk de Max Verstappen ze znanymi nam konsekwencjami: uszkodzonym przednim skrzydłem i przebiciem opony przez Finna, podczas gdy jego niemiecki kolega z drużyny straciłby dużo, prawie obracając się, a także będąc ofiarą uszkodzonego przedniego skrzydła.
Zajmujące szóste i dziewiąte miejsce na fladze z szachownicą, dwa SF16-H wspięły się do pierwszej dziesiątki, oszczędzając kilka punktów w pojedynku, w którym rywalizowały z Red Bull RB10 o mistrzostwo producentów. Pomimo tego wyniku nie do pozazdroszczenia zarząd Scuderii uważa, że runda belgijska udowodniła potencjał jej samochodów.
„Dzisiaj prawdopodobnie mieliśmy tempo, aby ukończyć Grand Prix z obydwoma kierowcami na podium, – głosi szef zespołu Scuderia Ferrari. Niestety wypadek w pierwszym zakręcie zrujnował nasz wyścig.
Pozytywne punkty, które możemy zachować, to to, że pomimo znacznych uszkodzeń, nasz samochód przez cały wyścig wykazywał się szybkością i wytrzymałością. A to dobrze wróży przed naszym domowym Grand Prix na Monzy. »
Scuderia pojedzie na wydarzenie, którego nie wygrała od 2010 roku, sukcesem Fernando Alonso, a następnie rozpoczął swój pierwszy sezon w zespole transalpinei któremu o włos nie uda się zdobyć pod koniec roku korony trzeciego świata w meczu z Sebastianem Vettelem.
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)