Stéphane Guérin: „To nie tylko wina wirusa”

Menedżer kierowców i były dyrektor zespołu wyścigowego Rochellais przedstawia AUTOhebdo szczegółową analizę sytuacji, w której znajduje się międzynarodowy sport motorowy.

opublikowany 24/04/2020 à 17:46

Pierre Tassel

0 Zobacz komentarze)

Stéphane Guérin: „To nie tylko wina wirusa”

Co robisz w tym okresie izolacji? Pojechałeś do Australii, aby towarzyszyć debiutowi F1 twojego źrebaka Nicholas Latifi, ale sport został wyprzedzony przez pandemię…

 

Tak, byłem w Melbourne, ponieważ byłem bardzo blisko Nicholasa, ale nasza współpraca oficjalnie zakończyła się pod koniec poprzedniego sezonu. Dla mnie „praca” została wykonana: przybył do F1 i nie będzie już mnie tak bardzo potrzebował. Budowaliśmy razem i to był dla mnie właściwy czas, aby ruszyć dalej.

Zacząłem od nowa u podstaw, z młodymi ludźmi: małym Victorem Bernierem (mistrz Francji F4 Junior 2019. Przyp. red.) i Czechem, który wystąpi w Formule Eurocup Renault w tym roku (w R-ace GP. Przyp. red.) Petr Ptacek. Jest też oczywiście Louis Delétraz F2. Ale oczywiście w tej chwili wszystko stoi w miejscu z powodu pandemii.

To musiało być wyjątkowe dla Latifi, która czekała na swój debiut w Grand Prix. Jak przeżywa obecną sytuację?

Dobrze tym żyje. Jest w pozytywnej spirali, wraz z rodziną w Toronto. Minęło dużo czasu, odkąd spędził z nimi tyle czasu. Dlatego bardzo uważa, aby przestrzegać warunków izolacji, aby nie zachorować, ale jest niecierpliwy, jak wszyscy inni. Wszyscy czekamy, aż zacznie się od nowa.

Jak z Twojej perspektywy analizujesz sytuację, w jakiej znajduje się sport motorowy?

Nie chcę wpaść w nurt „deprimologów”. Nieznane zawsze generuje stres; Rozumiem to, ale nie możemy popadać w przesadę. Jestem nieco większym optymistą, jeśli chodzi o szybkie ożywienie gospodarcze na rynku krajowym, a nie na arenie międzynarodowej. Nie rozumiem, dlaczego od jakiegoś czasu nie mogliśmy zorganizować rallye lub zawody obwodowe. Może za zamkniętymi drzwiami, ale to całkiem realistyczna opcja.

Co więcej, bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem, że mówi się o dość szybkim ponownym otwarciu torów, to bardzo dobra wiadomość dla menadżerów torów, którzy będą mogli wrócić do pracy. Dzieciaki wznowią treningi w godz karting, to jest ważne. A potem, na poziomie krajowym, możemy powiedzieć, że jesteśmy stosunkowo „zdrowi” finansowo w porównaniu do niektórych dyscyplin międzynarodowych, takich jak na przykład F1. F1, co się z nią obecnie dzieje, też trochę tego szukała, nie można powiedzieć, że to „tylko” wina wirusa. Model gospodarczy jest całkowicie zepsuty, nie ma innego słowa. To świat, który wywraca się do góry nogami i który pewnego dnia powinien był spodziewać się ostrej reakcji.

Czy myślisz, że organizatorzy Grand Prix zdają sobie z tego sprawę i chcą zmienić sposób, w jaki to robią?

(śmiech). Nie, szczerze, nie sądzę. Ale nie wrzucam wszystkich do F1 w tym samym worku, są bardzo realistyczni szefowie zespołów, którzy twardo twardo stąpają po ziemi. Moje duże wątpliwości dotyczą działania – a raczej bierności – Liberty Media, odkąd stały się one jej promotorami. Tutaj naprawdę mamy kłopoty. Mam jedną nadzieję i jedno życzenie: to Jean Todt. Za kilka miesięcy ustąpi ze stanowiska szefa FIA.

Cokolwiek ktokolwiek mówi, jest profesjonalistą wyścigowym, świetnym liderem i ma doskonałą okazję swoim odejściem, aby zasygnalizować koniec gry i przywrócić porządek w F1. Co ma teraz do zyskania lub stracenia? Nie ma żadnego posunięcia politycznego, trzeba uderzyć pięścią w stół. Powiedz niektórym osobom, np czerwony Byk ou Ferrari : „obudź się, twój świat jest martwy”. Musimy wrócić do rozsądnych kosztów, czas podjąć drastyczne decyzje, które muszą pozwolić na utrzymanie modelu, aby był opłacalny dla firm.

Aby zespoły się podobały Williamsna przykład może nadal żyć, nie będąc całkowicie zależnym od patronów. Dziś w F1 co najmniej cztery zespoły zastanawiają się, czy zostać, lub które już zadecydowały o aferze. Jeśli cztery drużyny odejdą, pozostałe mogą zostać i wydać miliony, to kompletny brak przewidywania.

Argument wysuwany przez Mattię Binotto (dyrektor ds. zarządzania sportem w Scuderii. Przyp. red.) jest taki, że jeśli obniżą koszty, będą musieli zwolnić miejsca pracy. Ale cokolwiek się stanie, będą musieli to usunąć! F1 ma 1500 pracowników, którzy obsługują całą technologię, to koniec. Nikt już nie będzie miał na to środków, chyba że utworzy czteroosobowy klub, który będzie brał udział w tej grze. To nie ma już sensu. Duża część stanowisk pracy w F1 jest już martwa.

Nawet poza F1 producenci już myślą o tym, jak lepiej wykorzystać swoje zasoby w budżetach sportowych...

Oczywiście. Spójrzcie na obecną sytuację Renault: akcje spadły, podobnie jak wielu innych firm. Jest to duża grupa przemysłowa o ważnym wymiarze społecznym, ponieważ jest francuska. Jak uzasadnić wydanie 200 milionów na pojawienie się w F1, skoro trzeba będzie wdrożyć plany socjalne, aby przywrócić grupę do działania? To będzie skomplikowane. Na czele Renault Sport Racing Cyril Abiteboul wykonuje niezwykłą pracę, jest jednym z najbardziej podniesionych na punkcie „limitu kosztów” po prostu dlatego, że wie, że jest to niezbędne dla obecności Renault w F1.

I nie tylko w Renault nie można już przyjmować jako jedynej odpowiedzi na praktykę sportów motorowych całkowicie chwiejnego modelu ekonomicznego, w którym, jeśli nie ma się co najmniej 350 milionów do wydania, nie można na nic liczyć. oprócz Top 5 tu i tam! Historia F1 to nie tylko producenci, prywatne zespoły muszą być częścią mistrzostw. Moim zdaniem rola producenta powinna bardziej polegać na wspieraniu prywatnych zespołów niż na oficjalnym zaangażowaniu się.

Myślę, że są to myśli trwające w Mercedes Dzisiaj. Wiele rzeczy musi się zmienić i zmieni się. Obecnie słyszymy o renegocjacji kontraktu z Czarownica. Ale kontrakty warte 30 milionów rocznie się skończyły. To jest już nie do utrzymania. Nie będziemy już w stanie uzasadniać takich kwot, bo fabryki będą zamykane. W F1 trzeba grać za mniej niż 100 milionów rocznie, włączając pensje kierowców i kierownictwa.

Czy sądzisz, że wyciągniesz wnioski z lekcji?

To niemożliwe, żeby ich nie było. Dziesięć lat temu stanęliśmy już w obliczu międzynarodowego kryzysu finansowego (po kryzysie subprime w Stanach Zjednoczonych. Przyp. red.), a ja byłem na pierwszej linii frontu, ponieważ położył on kres mojemu zespołowi SG Formula. W latach 2008-2010 cztery zespoły opuściły F1, nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków. Nie popełniaj dwa razy tego samego błędu i wróć do podstaw. Nieuniknione skutki gospodarcze spowodują, że mniej osób będzie uprawiać sporty motorowe.

Nie będzie już miejsca na wszystkie mistrzostwa, które oglądamy dzisiaj. Wracając do poziomu krajowego, czy naprawdę bardzo ważne jest, abyśmy mieli Grand Prix Francji F1, czy raczej mistrzostwa na torze, podczas których ludzie mogą pojechać i zobaczyć samochody z bliska, podziwiać różne i różnorodne samochody?, podejść do pilotów itp.? Traktowanie widzów tak, jak traktujesz ich podczas Grand Prix F1, to wstyd. Bilety są warte fortunę, a ich posiadacze nie mogą nawet wejść na padoki F2 F3, zobacz samochody i przyszłych kierowców F1.

Jest to niemożliwe po prostu dlatego, że FOM nie chce. Sercem każdej dyscypliny musi być promowanie tego, co się sprawdza i co podoba się społeczeństwu. Kiedy nie będzie już chętnych na oglądanie F1, ludzie powrócą na Puchary Wielkanocne w Nogaro. Ponieważ jest świetny, na torze jest wiele różnych kategorii i rozrywek. Piramida już nie działa tylko dlatego, że szczyt już nie działa, ale podstawy są solidne.

Już przed kryzysem chciałam zatrzymać się na najwyższym poziomie i zwrócić się do młodych ludzi. To u podstawy zacznie się od nowa. Będzie to trudne ekonomicznie, ale jestem przekonany, że musimy przez to przejść jeszcze raz. Są ludzie, którzy pozostaną na poboczu, ale wszystko zacznie się od nowa, to jest pewne.

0 Zobacz komentarze)