Dla purystów sporty motorowe to przede wszystkim estetyka, zapachy, ale także hałas. Który pasjonat nie wibrował słysząc ryk silnika? F1 kręci się z prędkością prawie 20 000 obr./min na początku stromego zbocza lub podczas słuchania śpiewu V12 Aston Martin jadąc na pełnych obrotach podczas nocy w Le Mans? Nie panikuj, ta era jeszcze się nie skończyła. Jednak zaczynają pojawiać się nowe technologie.
W 2006 roku Audi trafiło na pierwsze strony gazet, wygrywając konkurs 24 godziny Le Mans z R10 napędzanymi silnikiem Diesla. Ciche samochody, niemal pozwalające wyczuć tarcie powietrza na elementach aerodynamicznych. Społeczeństwo, wówczas w większości nieprzekonane, nie opuściło Sarthe, nadal gorliwie kibicując Peugeot lub Audi.
Nie tak dawno temu Yves Courage miał zaprezentować w 100% elektryczny prototyp, który miał wystartować w klasycznym wyścigu Le Mans w czerwcu przyszłego roku. Ambitny projekt, delikatnie mówiąc, który po raz kolejny nie przestanie wywoływać wzruszeń.
Le Mans zawsze było preferowanym miejscem, w którym producenci przeprowadzali niezwykłe eksperymenty. Ale teraz F1 też się w to angażuje.
Podwozie opracowane przez inżynierów Brawn (zanim zespół został kupiony przez Mercedes), zmodyfikowany tak, aby pomieścić silnik elektryczny i dwa akumulatory, był ostatnio prowadzony we Francji, na torze Magny-Cours, a następnie w Le Mans. Ten jednomiejscowy uformowany w ten sposób ważyłby aż 700 kg i byłby w stanie osiągnąć prędkość 250 km/h. Dobrze strzeżona tajemnica, zrodzona dwa lata temu, to zasługa Quellec (firmy specjalizującej się w rozwoju projektów samochodów sportowych na wysokim poziomie z wykorzystaniem nowych technologii i alternatywnych źródeł energii), która współpracuje z Segula Technologies (grupa specjalizująca się w doradztwo w zakresie inżynierii i innowacji).
Celem byłoby uzyskanie wydajności równoważnej wydajności A Formuła 3 z silnikiem cieplnym, z autonomią od piętnastu do dwudziestu pięciu minut, w zależności od obwodów. Wielu partnerów jest już powiązanych z tą inicjatywą, a mianowicie Hewland (skrzynie biegów), Siemens (silnik), Saft (baterie) i Michelin (opony).
Dwóch kierowców powołanych do przeprowadzenia tych testów to dwaj Francuzi o ugruntowanej reputacji: Jules Bianchi, rezydent zespołu ART w GP2 i członek zespołu ds. Ferrari Akademia Kierowców i Alexandre Premat, kierowca Audi DTM.
Eric Barberoux i Pierre Gosselin, szefowie Quellec, chcieliby zaprezentować swój samochód w 2011 roku, a w latach 2012 lub 2013 chcieliby nawet zorganizować mistrzostwa samochodów jednomiejscowych z napędem elektrycznym.
Jeśli te samochody nie hałasują bardziej niż samochody z tzw Trofeum Androsa Elektryczny, więc wynik zapowiada się co najmniej cicho i bardzo niepokojąco.
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)