20 lat temu: łzy Miki Häkkinena na oczach fanów na Monzy

12 września 1999 r. Mika Häkkinen rozpłakała się po błędzie podczas jazdy na terenie Ferrari. 

opublikowany 10/09/2019 à 16:10

Medhiego Casauranga

0 Zobacz komentarze)

20 lat temu: łzy Miki Häkkinena na oczach fanów na Monzy

Przybywając do Świątyni Prędkości we wrześniu 1999 r., Mika Häkkinen (McLaren) wie, że fani będą jak najlepiej dopingować jego bezpośredniego rywala o drugi tytuł mistrza świata, Eddiego Irvine'a. Irlandczyk na swoim Ferrari przed 13. rundą sezonu traci zaledwie jeden punkt do spokojnego Finna. 

Sesja kwalifikacyjna była smutnym widowiskiem dla kibiców Scuderii, z szóstym i ósmym czasem Miki Salo i Eddiego Irvine'a. Mika Häkkinen nie prosił o wiele i wywalczył pole position prawie pół sekundy przed Heinzem-Haraldem Frentzenem (Jordania).

Następnego dnia warunki na torze były idealne do zawodów. Pomiędzy flagami Prancing Horse Srebrna Strzała natychmiast ucieka na czele. Po 30 okrążeniach ma osiem sekund przewagi nad żółto-czarnym Jordanem, a Eddie Irvine jest ledwo o krok od zdobycia punktów. Wszystko w porządku. Tyle że mijając pierwszą szykanę…

 

 

Skończone ! Zakorzeniony w żwirze McLaren nie pojedzie dalej. Tłum się raduje, po czym następuje niesamowity obraz. Zamiast ozięble opuścić kokpit, Mika Häkkinen biegnie, rzuca rękawicę i szuka schronienia w sąsiednim gaju. On pęka.

 

 

Dwadzieścia lat później człowiek, który odniósł 20 sukcesów, analizuje to porzucenie. „Dojechałem do końca prostej z prędkością około 340-350 km/h. Wcisnąłem hamulce, potem była bardzo szybka szykana, którą znałem na pamięć po prywatnych testach. Nie stanowiło to dla mnie problemu.​

Dojechałem więc do punktu hamowania i wrzuciłem drugi bieg. Ale nie robiąc tego celowo, zaangażowałem się w to pierwsze. » Słabego prowadzenia nie dało się zrekompensować prowadzeniem Finna i nie bez powodu. Jechał przez ten zakręt z pełną prędkością! 

„Na Monzy siła docisku jest niewielka, w tym zakręcie tył wydaje się bardzo lekki. Inżynierowie zasugerowali zablokowanie mechanizmu różnicowego, aby zwiększyć stabilność, ale każda regulacja ma swoje konsekwencje, a dla mnie była to zbyt duża podsterowność., analizuje dwukrotny mistrz świata.


©DPPI

„Moja technika polegała na trzymaniu stopy na pedale gazu. Wydawało się to sprzeczne z logiką, ale zadziałało. » Sprawy utknęły w zakresie zarządzania elektronicznego. „Wprowadzono regulację podczas zmniejszania biegów, która automatycznie zwiększała prędkość obrotową silnika, tak aby tylne koła nie blokowały się. 

Nazywa się to „flipem” i tym razem wzrost nie był wystarczająco duży. Po włączeniu pierwszego biegu obroty nie były wystarczająco wysokie. Nagle tył się zablokował i wylądowałem na żwirze. »

Nawet najwięksi popełniają błędy, ale jak wytłumaczyć to załamanie nerwowe? Według Miki Häkkinena chęć odniesienia sukcesu w tak legendarnym miejscu. „Ogarnęło mnie ogromne poczucie rozczarowania. Bardzo chciałem wygrać na Monzy. 

 

 

Emocje płynęły do ​​mnie jak potok. Prawie się potknąłem, wychodząc z jednomiejscowy, Nie czułam złości, ale smutek. Wygrywałem wyścigi w znanych miejscach, takich jak Suzuka, Spa-Francorchamps, Monako, Silverstone. Jednak sukces na Monzy został mi odebrany przez moją pomyłkę. »

Ta bardzo ludzka strona, Mika Häkkinen, odłoży ją na bok podczas ostatnich wyścigów i zdobędzie drugi tytuł mistrza świata. „To wyjście wyświadczyło mi przysługę. To był sygnał alarmowy. Nawet gdybym był mistrzem świata, błędy się zdarzają. Niczego nie można brać za pewnik, zawsze trzeba ciężko pracować. » 

Medhiego Casauranga

Pasjonat historii sportów motorowych we wszystkich dyscyplinach, nauczyłem się czytać dzięki AUTOhebdo. Przynajmniej tak mówią wszyscy moi rodzice, kiedy widzą moje imię w środku!

0 Zobacz komentarze)