Strach o Pierre’a Gasly’ego na Suzuce

Próbując wrócić na pełnych obrotach do peletonu w warunkach samochodu bezpieczeństwa, Pierre Gasly stanął twarzą w twarz z dźwigiem pracującym przy samochodzie Carlosa Sainza. Wyścigi, które słusznie przestraszyły Francuza, który również został ukarany, ale wspierany przez wszystkich swoich rówieśników. Osiem lat po śmiertelnym wypadku Julesa Bianchiego FIA musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności.

opublikowany 10/10/2022 à 14:00

Jeremy’ego Satisa

1 Zobacz komentarze)

Strach o Pierre’a Gasly’ego na Suzuce

Zarządzanie holowaniem uszkodzonego Ferrari Carlosa Sainza było niezwykle problematyczne © Panoramic

Pierre Gasly croisant un tracteur-grue en piste, c’est le genre d’images que l’on pensait ne plus jamais revoir. Le genre d’acquis que l’on espérait définitif. On avait osé croire que l’accident de Jules Bianchi, intervenu en 2014 dans des conditions météo similaires et sur le même circuit, avait constitué une leçon suffisamment douloureuse pour qu’elle soit considérée comme assimilée. Huit ans après, pourtant, Suzuka a accouché de la même situation, du même effroi… le drame en moins fort heureusement. On est dans le 2e tour du Grand Prix du Japon. Alors que Pierre Gasly est passé par les stands pour changer son aileron avant accidenté, le Normand ressort loin derrière le peloton qu’il tente

Jeremy’ego Satisa

Świetny reporter F1 i pasjonat formuł promocyjnych

Ten artykuł jest przeznaczony wyłącznie dla subskrybentów.

Pozostało Ci 90% do odkrycia.



Już subskrybujesz?
Zaloguj się


  • Nieograniczone przedmioty premium
  • Magazyn cyfrowy od 20:XNUMX w każdy poniedziałek
  • Wszystkie numery AUTOhebdo dostępne od 2012 roku
COUV-2433

1 Zobacz komentarze)

Aby przeczytać także

komentarze

*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!

1 Uwagi)

Bernarda JOUVENA

10 o 10:2022

Czysty skandal ze strony FIA! Ale...z nowym prezydentem! Wszyscy kierowcy objęci samochodem bezpieczeństwa wracają z pełną mocą! To ich praca. A dźwig może wyjechać tylko pod czerwoną flagą... To prawda, że ​​zapalił się w ciągu sekundy od wyruszenia dźwigu... Żałosne!! Zero punktów dla sędziów Suzuki, zresztą gdyby dyrektor wyścigu był kompetentny, wystartowalibyśmy w maksymalnym deszczu i być może mielibyśmy 2 godziny ścigania…?

1

Aby napisać komentarz