Daniil Kvyat: „Życie czasami wybiera ciekawe objazdy”

Daniil Kvyat wypowiada się po zdobyciu podium w Niemczech.

opublikowany 19/08/2019 à 11:23

Pierre Tassel

0 Zobacz komentarze)

Daniil Kvyat: „Życie czasami wybiera ciekawe objazdy”

W Hockenheim twierdziłeś, że wysłałeś wiadomość z informacją o trzecim miejscu. Do kogo był adresowany? Do osób odpowiedzialnych za Red Bull Racing ?

 

Nie ma konkretnego odbiorcy. Przesłanie brzmi: dziś jestem lepszym kierowcą niż kiedykolwiek wcześniej. Nikogo o nic nie pytałem. Ostatecznie decyzje podejmą osoby odpowiedzialne. Na chwilę obecną lecę o godz Toro Rosso ale w dłuższej perspektywie chcę walczyć o podium i zwycięstwa. Ostateczną decyzję podejmie kierownictwo Red Bulla.

 

 

 

 

 

Czy w ciągu ostatnich trzech sezonów był moment, kiedy powiedziałeś sobie, że to Twoja kariera F1 została zakończona?

Dokładnie rok temu byłem w domu w Monako i zastanawiałem się, czy chcę kontynuować ściganie, czy zakończyć karierę. Dwanaście miesięcy później znalazłem się na podium wraz z Toro Rosso podczas Grand Prix Niemiec. Pierwsze dla zespołu od 11 lat (zwycięstwo Sebastian Vettel na Monzy w 2008 r., przyp. red.). To szalone, jak szybko wszystko może potoczyć się w życiu. To nie był łatwy czas, ale w takich chwilach odkrywasz, czego naprawdę chcesz. Miałem kilka ofert jazdy w innych kategoriach, ale nie byłem pewien, czy chcę dalej jeździć, jeśli nie będzie to F1. Byłem w trakcie debaty sam ze sobą, kiedy zadzwonił do mnie Helmut (Marko, doradca Red Bulla i szef sektora młodych kierowców. Przyp. red.).

Jak zareagowałeś?

Przed powrotem do F1 musiałem spojrzeć na wszystko z innej perspektywy i zobaczyć, jak mogę poprawić się jako kierowca, ale także jako osoba. Utrata miejsca była trudna do przełknięcia i w pewnym momencie myślałam, że nigdy nie wrócę. Od chwili otrzymania telefonu robiłem wszystko, co mogłem, aby wrócić jak najlepiej przygotowany fizycznie i psychicznie. Te wysiłki procentują, co mnie bardzo cieszy. Jestem bardzo zadowolony z otaczających mnie osób i ze sposobu, w jaki współpracujemy z zespołem. Ważne jest, aby te wspaniałe ustalenia potwierdzić dużymi wynikami. Pierwsza połowa sezonu była bardzo solidna i mam nadzieję, że będziemy mogli kontynuować tę dynamikę.

Franz Tost, główny zespół, podkreśla znaczenie czasu spędzonego w symulatorze Ferrari. Z czego się nauczyłeś Maranello ?

Jeśli chodzi o czystą jazdę, to niewiele, ale nie jest to niespodzianką. Był pewien aspekt techniczny, którego nie mogę ujawnić, ponieważ jest on poufny. Potem siedziałem z głową na kierownicy, ciężko pracowałem w otoczeniu kompetentnych ludzi, Włochów i wiecie, że sam jestem trochę Włochem. Wspaniale było tam pracować. Byłem bardzo szczęśliwy, szczególnie na początku. Powiedziałem „tak” na wszystko, wykonałem dodatkową pracę. A potem nadeszło lato i naprawdę chciałem wrócić do F1. Perspektywy nie były zbyt wspaniałe, ale jeśli chcesz czegoś takiego jak śmierć głodowa, pojawiają się możliwości. Kluczem jest to, że ponownie odnalazłem płomień, pasja wróciła. Spadek nastąpił w latach 2016 i 2017.

Patrząc wstecz, czy scenariusz Twojej kariery nie został napisany zbyt szybko, pomiędzy przejściem do F1 bezpośrednio z GP3, a szybkim awansem do Red Bull Racing?

Nie bardzo. Gdybym zrobił sezon Formuła 2może byłbym jeszcze bardziej gotowy, ale wtedy osiągałem dobre wyniki i myślę, że właściwie nadszedł dobry moment. Wszystko było dobrze. Moja kariera rozwijała się błyskawicznie. Nie było nic niezwykłego. Wszystko wydawało się naturalne.

Nie oszczędzono Ci krytyki po pierwszym powrocie do Toro Rosso. Czy myślisz, że czasami zapominamy, że piloci to ludzie jak wszyscy inni?

Trudno udzielić odpowiedzi na to nieco filozoficzne pytanie. Formuła 1 to środowisko, w którym jesteś pod ciągłą presją i na 20 zawodników może być tylko jeden zwycięzca. Wtedy na pewno nie uważałem tych komentarzy za zbyt fajne. Tak naprawdę nigdy w mojej karierze nie przydarzył mi się incydent na pierwszym okrążeniu, a po kiepskim wyścigu (w Soczi w 2016 r., przyp. red.) ludzie rzucili się na mnie. Musiałam chronić się przed krytyką, choć niełatwo było jej uniknąć. To wydarzenie uruchomiło wielką negatywną spiralę, którą trudno było zatrzymać. Nie jestem na nikogo zły, ale niektórzy ludzie mają tendencję do zbyt szybkiego oceniania.

Nigdy nie krytykowałeś publicznie Red Bulla. Jak ważne jest, aby nie stosować polityki spalonej ziemi w tak małym wszechświecie, jak sporty motorowe?

Przeszliśmy przez trudny etap między nami, ale myjemy swoje brudy jako rodzina. Łatwo byłoby zerwać wszelkie więzi i krytykować, ale nie chciałem dawać Red Bullowi powodu, aby nie chciał ze mną ponownie współpracować w przyszłości. Uścisnęliśmy sobie dłonie i wyszliśmy jako dobrzy przyjaciele. Życie czasami przybiera ciekawe zwroty akcji i spójrz, gdzie jesteśmy dzisiaj.

Jeśli wrócimy do tego sezonu, zanim jeszcze stałeś na podium, zdobyłeś kilka solidnych punktów. Złoto Albon wydaje się budzić większe zainteresowanie. Czy to cię denerwuje?

Koncentruję się na swojej pracy, więc nie zwracam uwagi na to, co pisze się o moim koledze z drużyny lub o mnie. Wiedziałem, że wykonuję naprawdę dobrą robotę. Jestem świadom. Nie obchodzi mnie, co robią media. Dziennikarze zawsze będą mieli swoje zdanie. Najważniejsze, że decydenci wiedzą, co się dzieje. Mają do dyspozycji wszystkie dane.

 

 

Tak myślisz Pierre Gasly przechodzi przez fazę podobną do tej, którą przeżyłeś w latach 2016-2017? (Francuz został w zeszłym tygodniu zdegradowany do Toro Rosso)

Nie wiem. Nie jest to temat, któremu poświęcam zbyt wiele uwagi. Komentowanie sytuacji innego kierowcy jest niesprawiedliwe. Każdy biegacz jest wyjątkowy. Każdy dostosowuje się i reaguje inaczej w tej czy innej sytuacji. Pewnie powiedziałby ci to samo.

Podsumowując lżej: wydaje się, że kiedy zostajesz ojcem, tracisz kilka dziesiątych na torze. Jaki masz plan, aby pozostać szybkim po urodzeniu pierwszego dziecka?

Myślę, że pokazałem w Niemczech, że nadal jestem tak szybki jak zawsze (jego córka Pénélope urodziła się w sobotę podczas GP Niemiec. Przyp. red.). Jeśli ta miejska legenda jest prawdziwa, to może mógłbym wygrać na Hockenheim! (Śmiech)
 

0 Zobacz komentarze)