Charles Leclerc Czy bardzo ewoluowało od początku sezonu?
Tak i wciąż się rozwija. Najbardziej uderzające jest to, że eksploduje w każdym dziale, który składa się na pilota. Zarówno pod względem wrażeń z jazdy, jak i interakcji z zespołem.
Jeśli chodzi o samą prędkość, na początku sezonu zauważyliśmy, że robił postępy etapami, średnio co dwa lub trzy wyścigi. To samo dotyczy zrozumienia siebie i tego, czego chce. Przypomina mi Sebastiana (Czarownica. Nota redaktora) w początkach swojej kariery w Toro Rosso. To ta sama eksplozja.
Jak poradził sobie z tygodniem na Monzy?
Kiedy nosimy kolory Ferrari, Monza to wydarzenie szczególne. A w tym roku było tak jeszcze bardziej ze względu na obchody związane z 90. rocznicą. Wydarzenie w Mediolanie było niesamowite, pełne emocji.
Na Piazza del Duomo było 25 000 fanów i od środy Karol był skąpany w tym żarzącym się żarze. Mogła go sparaliżować, ale działała stymulująco, także na drużynę. Całkiem nieźle radził sobie z tym nadmiarem emocji.
Jego największą siłą jest umysł?
To rzeczywiście jeden z jego największych atutów. Aby się o tym przekonać, wystarczy posłuchać rozmów w radiu. W niedzielę spędził 53 okrążenia pod gigantyczną presją i skupił się tylko na tym, co musiał wiedzieć, aby jechać szybciej. Ani jednego pytania więcej, ani jednego mniej.
Niewielu kierowców wprawiło Monzę w taki stan radości. Czy pasja, którą zaczyna wyzwalać, może go zdestabilizować?
Charles ma silny umysł i wrodzoną zdolność przeciwstawiania się wszelkiego rodzaju presji, ale co ważniejsze, kieruje się ludzkimi wartościami. W weekend jest część publiczna, kibice, media i część robocza z zespołem.
Bardzo dobrze czuje się w swoim otoczeniu. Bardzo swobodne. To środowisko, w którym wszyscy – inżynierowie, mechanicy, piloci – próbują się uczyć, a Charles znajduje się w tej dynamice. Dlatego jest bardziej chroniony, niż mogłoby się wydawać.
Czy powinniśmy widzieć związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy dojściem Karola do władzy a trudnym okresem, przez który przechodzi Sebastian?
Nie, wcale. Mattia (Binotto, dyrektor ds. zarządzania sportem w Ferrari. Przyp. red.) zachęca nas do pracy zespołowej. W dobrych i złych chwilach udaje mu się sprawić, że nasi dwaj kierowcy współpracują. Na tym poziomie nie ma statku komunikacyjnego.
Charles wie, że ma przed sobą wielkiego mistrza, a Seb zna wartość swojego kolegi z drużyny. Obaj są siłą napędową zespołu i nie ma żadnych czkawek. Robią razem to, co do nich należy, bardzo dobrze. Działają w bardzo konkurencyjnym środowisku, które wymaga dobrego zarządzania ludźmi, z czym Mattia radzi sobie znakomicie.
Czy Charles jest gotowy na walkę o tytuł mistrza świata?
Czy on właśnie nie powiedział dwa razy „tak”? Jeśli chodzi o Charlesa, nie ma ograniczeń. Gdybyśmy mogli zapewnić mu w tym sezonie pozycję gwarantującą walkę o tytuł, pracowałby nad tym.
komentarze
*Przestrzeń zarezerwowana dla zalogowanych użytkowników. Proszę vous connecter aby móc odpowiedzieć lub opublikować komentarz!
0 Uwagi)
Aby napisać komentarz
0 Zobacz komentarze)