Pirelli jest w centrum uwagi na padoku F1 od incydentów na torze Spa-Francorchamps w Belgii, obejmujących eksplozje opon Nico Rosberga podczas wolnych treningów oraz Sebastian Vettel pod koniec Grand Prix w sierpniu ubiegłego roku.
Firma z Mediolanu przedstawił swoje wnioski na marginesie Grand Prix Włoch rozgrywanego w ten weekend na Monzy, stwierdzając, że nie kwestionuje się integralności produktów. Dalsze wsparcie ze strony FOM, marka transalpine ożywia debatę na temat testowania opon.
„Myślę, że należy podkreślić, że uważamy, że potrzebujemy większej współpracy bezpośrednio z kierowcami, omówiliśmy już to z wieloma zespołami i zgadzamy się, że między nami wszystkimi powinna nastąpić wyraźna wymiana zdań, aby osiągnąć cel dla tych samych celów. Musimy mieć w przyszłości bardzo poważny program testów, wyjaśnił Paul Hembery, szef Pirelli Motorsport, na konferencji prasowej.
Jeśli będziemy kontynuować prace w 2017 roku, nastąpią znaczące zmiany w rozmiarach opon, co wymaga odpowiedniego programu testów. W przeszłości dostawcy opon dla Formuły XNUMX mogli przeprowadzać testy, a obecnie nie możemy wykorzystywać do testów samochodu Formuły XNUMX. Współpracujemy z zespołami za kulisami i wierzę, że w przyszłości znajdziemy rozwiązanie, które pozwoli nam czuć się bardziej komfortowo. »
Obecnie Pirelli walczy z Michelin w przetargu na dostawę opon na rok 2017.
Skomentuj ten artykuł! 0